10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 1


Szesnaście miesięcy

To było długich szesnaście miesięcy. Pełnych ból po stracie bliskich, radości, że wojna się skończyła. Od szesnastu miesięcy mieszkańcy czarodziejskiego świata w Anglii mogli żyć bez obaw o życie swoje i swoich bliskich. W końcu zapanował pokój.

Odbudowa Hogwartu trwała dłużej, niż się spodziewano. Magiczne ślady walki były trudne do usunięcia i prace remontowe trwały ponad rok. Dokładnie szesnaście miesięcy. Efekt był zadowalający szkoła wyglądała, jak przed wojną. Wszystkie portrety, zbroje, rzeźby wróciły na swoje miejsca, odnowione i bogatsze o doświadczenia z drugiej bitwy. Korytarze, ruchome schody zachęcały uczniów do poznania tajemnic zamku. Dormitoria czekały gotowe na przyjęcie nowych i starych uczniów. Nawet udało się uratować Pokój Życzeń, który znów mógł spełniać prośby uczniów.

Zmieniły się tylko błonia, stał tam pomnik upamiętniający ofiary bitwy o Hogwart. Skromny wykuty z szarego marmuru przedstawiający uśmiechniętego czarodzieja z uniesioną wysoko różdżką. Dzięki zaklęciu, każdy mógł zobaczyć w tej postaci osobę, którą najbardziej mu brakowało. Pod rzeźbą spoczywała tablica z nazwiskami osób, które zginęły podczas tej pamiętnej bitwy.

Wrzesień w tym roku dla panny Granger był inny, niż wszystkie dotąd przeżyte. Wracała do Hogwart po ponad rocznej przerwie, by dokończyć naukę na siódmym roku. Pojawi się tam, jako jedyna z Wielkiej Trójcy Griffindoru. Jej przyjaciele pracowali obecnie z Georgiem w Magicznych Dowcipach Weasleyów i nie mieli zamiaru skończyć Hogwartu. Wracała do miejsca, które było jej drugim domem sama, bez przyjaciół i ukochanego. Tak ukochanego, Hermiona od szesnastu miesięcy była związana z Ronem Weasleyem. Była szczęśliwa z tym chłopakiem.

Ron, jak to Ron, dalej miał w sobie coś z dziecka, lecz wydoroślał i stał się bardziej odpowiedzialny. Panna Granger zauważyła również, że nie przypomina już chłopca z wyglądu ,lecz dorosłego mężczyznę. I to takiego, który działał mocno na pannę Granger. Hermiona uwielbiała potrzeć, jak rano zaspany Ron wstaje w pośpiechu i biegnie do łazienki. To był jedyny moment, gdy Weasley nie czuł się skrępowany swoim negliżem, jej obecnością . Rudzielec był bardzo nieśmiały, gdy w grę wchodziły bliższe relacje damsko-męskie. Choć kochał Hermionę i nie powinien się niczego obawiać, dalej miał niską samoocenę. Szczególnie teraz, gdy ich relacje pogłębiały się z każdym dniem. Chłopak uważał, że zawsze będzie za mało mądry, uczuciowy, bogaty,przystojny, a gdy poznał jej temperament w łóżku, obawiał się,że i na tym polu ją zawiedzie. Każdego dnia Hermiona musiała podbudować jego samoocenę, zazwyczaj jej się to udawało, lecz było to trudne zadanie, które odbijało się niekorzystnie na ich związku. Często kłócili się z tego powodu. Jedna z takich kłótni miała miejsce w dniu jej wyjazdu do Hogwartu.

-Hermiona, może jednak nie pojedziesz? Zostaniesz ze mną w Norze i będzie, jak zawsze. Może znajdzie się dla ciebie jakiś etat w Dowcipach.- mówił Ron, próbując przekonać setny raz pannę Granger do zmiany decyzji.- Będę tęsknić. Nie wytrzymam tego roku, bez ciebie. Proszę Miona.
-Ron nie zaczynaj- warknęła na chłopaka, nie przerywając pakowania.
-No, ale zastanów się, co tam będziesz sama robić, beze mnie i Harrego?
- Jak to co! Będę się uczyć i zdobywać wykształcenie. Jeszcze tyle książek w bibliotece czeka, żebym je przeczytała. A co niby twoim zdaniem mam robić w Hogwarcie?
-No...-zaczął zawstydzony chłopak.-No, a co jeśli kogoś poznasz i zapomnisz o mnie?
Hermiona popatrzała z politowaniem na swojego chłopaka i odrzekła:
-Przerabialiśmy to kilka razy. Ron nie zostawię cię dla nikogo, kocham cię i niech w końcu to do ciebie dotrze.
-No wiem, ale na samą myśl o tym,że będziesz cały rok z dala ode mnie i będziesz w otoczeniu innych mężczyzn, którzy będą mogli patrzeć na ciebie, rozmawiać z Tobą cały czas. Szlag mnie trafia.

Oho, pomyślała Hermiona, znowu zaczyna się robić zazdrosny. Nie lubiła, gdy taki był . Ron potrafił w każdej sytuacji, doszukać się zdrady, próby odejścia od niego. Czasem mówił o tym na głos, czasem nie. Bardzo nie lubił jak jakiś facet próbował rozmawiać, flirtować z jego dziewczyną. Pod tym względem był bezwzględny. Hermiona była jego i koniec. Kilka razy wygarnął jej, że pozwoliła, by jakiś facet zbyt długo z nią rozmawiał, tańczył czy też uśmiechnęła się do kogoś. Był typem zazdrośnika i to cholernego zazdrośnika. Kłócili się o nieuzasadnioną zazdrość Rona kilka razy, każda kłótnia kończyła, się trzaskającymi drzwiami i cichymi dniami. Nim do Rona dochodziło, że zachowywał się jak skończony idiota mijało kilka dni, a Hermionę po takich kłótniach nie było łatwo przeprosić. Na szczęście po kilku dniach przeprosin, tuzinie bukietów dawała się udobruchać.

- Do niczego prócz rozmowy niedojdzie. Poza tym do Hogwaru wraca Neville, Ginny, Luna, Parvati, Lavender, Seamus i Dean, więc będę miała z kim spędzać czas. Spokojnie Ron.
-Mam nadzieję. - odrzekł smutnie chłopak.
- Oh. Jeśli dla Ciebie to taki problem to jedź do Hogwartu mnie pilnować skoro uważasz, że zdradzę Cię z odjazdem pociągu.
-Nigdzie nie jadę. Nie muszę kończyć szkoły, żeby mieć pracę. Przyjęli mnie do Akademii Aurorów bez OWTM-ów. Zaczynam szkolenie od października!- odgryzł się chłopak.
-Przegiąłeś Ron.-odrzekła chłodno Hermiona. I wyszła z pokoju lewitując przed sobą swój kufer. Jak on mógł, podważać moją wiedzę i umiejętności. Bez ukończenia Hogwartu i tak bym zaszła dalej od niego-pomyślała zdenerwowana  Gryfonka.

Hermiona chciała ukończyć szkołę dla samej siebie, nie lubiła niedokończonych spraw. A świadectwo  ukończenia na pewno będzie lepiej prezentować niż opinia, że jest przyjaciółka Pottera i pomogła zabić Voldemorta. Ludzie kiedyś o tym zapomną, a ona będzie miała te OWTM-y i świadomość,że doszła do wszystkiego dzięki swojej ciężkiej pracy, a nie opinii i przyjaciołom.
I czemu tak się chwali palant Akademia Aurorów, dobrze wie, że ja i Harry też dostaliśmy zaproszenie. Tylko ja ,jako jedyna odrzuciłam tę ofertę.- rozmyślała dalej Hermiona.

Gdy zeszła do kuchni zobaczyła całujących się Ginny i Harrego. Przynajmniej oni pożegnają się w miłej atmosferze. Hermiona nie zamierzała, godzić się z Ronem przed wyjazdem, niech przemyśli swoje zachowanie i odpowiednio mnie przeprosi, a teraz niech cierpi przez swoje idiotyczne zachowanie.

-Gotowa Ginny?- spytała Rudą i niezbyt taktownie przerwała pożegnanie pary.
-Oh tak, prawie- mruknęła Ginny i wróciła do całowania Pottera.
-Skończcie gołąbki. Mamy dwadzieścia minut do odjazdu pociągu pożegnacie się na peronie jeszcze.
-Hermiono daj spokój, semestr się jeszcze nie zaczął, a ty zachowujesz się jak Filch.- odpowiedział Harry, szczerząc się przy tym.
Pod wpływem jej wzroku humor Pottera wyparował i wrócił rozsadek.
-Dobra dziewczyny zbieramy się. Gdzie Ron?- spytał Hermiony.
- Nie wiem.- odparła krótko.- Lepiej się zbierajmy.
-Dobra.
Ginny i Harry spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Domyślili się, że Ron znowu palnął jakąś koncertową głupotę, lecz nie mieli serca wyciągać na siłę z Hermiony, o co poszło.

Po chwili znajdowali się już na stacji King Cross i zmierzali w kierunku peronu 9 i 3/4. Harry jak przystało na dżentelmena pchał przed sobą bagaże dziewczyn. W tym roku do Hogwartu wybierało się więcej uczniów, niż zazwyczaj. Przez wojnę wielu nie mogło dokończyć nauki, ani jej rozpocząć. Również z rozporządzenia McGonagall rok szkolny, w którym Severus był dyrektorem został uznany za nieważny, ze względu na nieodpowiednie treści programowe przekazywane uczniom. Tak więc wielu uczniów powtarzało rok. Do takich uczniów należała Ginny i reszta znajomych Hermiony z roku, w tym Draco Malfoy.

Dracon Malfoy uważany za arystokratycznego dupka, zmienił się przez te szesnaście miesięcy. Wojna nauczyła go pokory, szacunku i pozbawiła go uprzedzeń rasowych. O dziwo Draco stał się bardziej człowieczy i przystępny dla reszty społeczeństwa. Po zakończeniu wojny pomógł Ministerstwu w schwytaniu wielu Śmierciożerców i dzięki tej współpracy uniknął odsiadki w Azkabanie. Majątek jago rodziny mocno zubożał, ale za to umocniły się więzy rodzinne.

Odmieniony Draco przemierzał peron 9 i 3/4 w poszukiwaniu pewnej osoby. Jak się łatwo domyślić chodziło o Hermionę, która stała ukryta za filarem razem z Harrym i Ginny. Gdy zbliżał się do dziewczyny usłyszał urywek rozmowy między przyjaciółmi.
-Nie przejmuj się moim bratem to palant, który cię kocha i będzie przepraszać na kolanach-powiedziała Ruda.
-Nie niech tylko spróbuje tego nie zrobić, to naślę na niego kanarki- wtórował jej Chłopiec z Blizną.
Czyżby Granger i Weasley byli parą,kto by się tego spodziewał. Pomyślał Malfoy. Z zamyślenia wyrwał go okrzyk kumpla:
-Smoku, a Ty czemu nie w przedziale?Myślałem, że jako Prefekt Naczelny masz jakieś obowiązki.- rzekł w kierunku Malfoya Zabini.
- Mam i właśnie je spełniam. Szukam drugiego Prefekta Naczelnego, któremu zapomniano wysłać zawiadomienia o pełnionej przez niego funkcji.
-To kogo szukasz?- spytał Diabeł.
-Granger i już znalazłem.
- No, no widzę. Wyrobiła się dziewczyna. Niezły towar będziesz mieć w dormitorium obok siebie. To prawda, że Naczelni dalej mają osobne dormitoria ?
-Tak . Nie licz na szanse u Granger ma kogoś.
-Ma kogoś?- zdziwił się Blaise.-Czyżbyś ją rezerwował?
-Nie chodzi o mnie. Tylko o Weasleya.
-Co się na tym świecie porobiło Mądra Granger i Głupi Weasley. Kto by pomyślał.
-Diable wyrażaj się większym szacunkiem o drugie osobie.
-Dobra sorry, dalej trudno mi się przyzwyczaić do nowego Dracona. Zawsze to ja z naszej dwójki byłem bardziej taktowniejszy. Teraz chyba role się odwróciły.
-Możliwe.-odrzekł blondyn.- Teraz wybacz obowiązki wzywają.- Obrócił się w kierunku Gryfonów i odszedł.

-Granger wybacz, że przerywam Ci tę miłą pogawędkę, ale obowiązki wzywają.- rzucił niedbale Malfoy w stronę trójki Gryfonów i uraczył ich sztywnym skinięciem głowy na powitanie. Odpowiedział mu tylko Potter.
-O czym Ty mówisz Malfoy?-odgryzła się Hermiona.
-Po pierwsze mogłabyś odpowiedzieć na przywitanie. Po drugie zostałaś Prefektem Naczelnym, lecz nie wiadomo czemu, sowa z wiadomością o tym wróciła do szkoły z  listem i odznaką. Po trzecie musimy już iść i poinstruować resztę prefektów, co mają robić podczas podróży. Po czwarte tu twoja oznaka i list. Czekam na ciebie w wagonie prefektów. Masz pięć minut, nie spóźnij się. Żegnam resztę towarzystwa.
Po tych słowach obrócił się i odszedł w kierunku pociągu.

-Ale jaja. Malfoy miły.- wydukał  Potter.
-Czemu nie widziałam, że jestem Prefektem Naczelnym! Muszę porozmawiać z McGonagall, czemu nie wysłali sowy po raz drugi. Dobra kochani muszę lecieć. Pa Harry, do zobaczenia Ginny w pociągu.
Pocałowała przyjaciela na pożegnanie i już jej nie było.

Po dotarciu do wagony prefektów, ogarnęło ją zdziwienie, że jest tam tylko Malfoy.
-Gdzie reszta?-spytała po chwili.
-Zejdą się za pół godzin. Teraz bądź tak łaskawa i usiądź. Mam kilka wiadomości od McGonagall.
Dziewczyna usiadła i zaczęła słuchać o obowiązkach i przywilejach Prefekta Naczelnego.
Ciekawy rok mnie czeka.-pomyślała dziewczyna.
-Ah i bym zapomniał. Mamy prywatne dormitoria w wieży Astronomicznej z osobną łazienką. Hasło to wolność. To wszystko.
-Dobra, dzięki za informacje Malfoy.
-Proszę- odparł grzecznie,jednocześnie uśmiechając się.

Do przybycia reszty prefektów zostało jeszcze kilka minut. Ale ani Granger, ani Malfoy nie kwapili się zacząć rozmowy, więc spędzili te chwile na wzajemnym lustrowaniu się.

Warto zauważyć, że Malfoy nie przypominał tego chudego chłopaka,co płakał w łazience Jęczącej Marty. Był wysoki, osiągnął ponad metr dziewięćdziesiąt, jego platynowe włosy nie były przylizane do głowy tylko swobodnie obadały na oczy i ramiona chłopaka. Spod koszuli rysowały się dobrze rozbudowane mięśnie rąk i klatki. Na ustach błąkał się szelmowski uśmiech. A dodając jego nowy, miły charakter z nutką ironii w głosie mamy chłopaka, na którego poleci wiele dziewczyn. Wiele, ale nie ja, dodała panna Granger. Tylko oczy pana Malfoya, z których nie da się nic wyczytać pozostają zagadką

Hermiona też wyładniała. Szopa włosów, która gościła na jej głowie została zastąpiona kaskadą spływających do połowy pleców loków.(Magia potrafi zdziałać cuda). Duże, orzechowe oczy, mały zadarty nosek i zgrabne usta przyciągały wzrok, niejednego mężczyzny. Posiadała krągłe biodra i piersi, którymi uwodziła nieświadomie. Tak Ron miał podstawy by czuć zazdrość, bo Hermiona potrafiła zawrócić w głowie płci przeciwnej. Lecz ona nigdy tego nie wykorzystała, bo kochała tego nieznośnego rudzielca.

Oczywiście na starego Draco taka kobieta, by nie zadziałała, lecz na nowego Draco taka Hermiona działa. I sam Malfoy stwierdził, że jakby się Granger trochę postarała to zawróciła, by mu w głowie.
A któż to wie, jak się potoczy ten rok. Wiem tylko jedno będzie ciekawie-pomyślał Draco.

To było długie szesnaście miesięcy, które wprowadziły, ze sobą wiele zmian. Lecz nadchodzące tygodnie, miały przynieść ze sobą jeszcze większe niespodzianki.

1 komentarz:

  1. To jest genialne ! Kocham to ! Powinnaś zostać pisarką.

    OdpowiedzUsuń