Szesnaście miesięcy
To było długich
szesnaście miesięcy. Pełnych ból po stracie bliskich, radości,
że wojna się skończyła. Od szesnastu miesięcy mieszkańcy
czarodziejskiego świata w Anglii mogli żyć bez obaw o życie swoje
i swoich bliskich. W końcu zapanował pokój.
Odbudowa Hogwartu trwała
dłużej, niż się spodziewano. Magiczne ślady walki były trudne
do usunięcia i prace remontowe trwały ponad rok. Dokładnie
szesnaście miesięcy. Efekt był zadowalający szkoła wyglądała,
jak przed wojną. Wszystkie portrety, zbroje, rzeźby wróciły na
swoje miejsca, odnowione i bogatsze o doświadczenia z drugiej bitwy.
Korytarze, ruchome schody zachęcały uczniów do poznania tajemnic
zamku. Dormitoria czekały gotowe na przyjęcie nowych i starych
uczniów. Nawet udało się uratować Pokój Życzeń, który znów
mógł spełniać prośby uczniów.
Zmieniły się tylko
błonia, stał tam pomnik upamiętniający ofiary bitwy o Hogwart.
Skromny wykuty z szarego marmuru przedstawiający uśmiechniętego
czarodzieja z uniesioną wysoko różdżką. Dzięki zaklęciu, każdy
mógł zobaczyć w tej postaci osobę, którą najbardziej mu
brakowało. Pod rzeźbą spoczywała tablica z nazwiskami osób,
które zginęły podczas tej pamiętnej bitwy.
Wrzesień w tym roku dla
panny Granger był inny, niż wszystkie dotąd przeżyte. Wracała do
Hogwart po ponad rocznej przerwie, by dokończyć naukę na siódmym
roku. Pojawi się tam, jako jedyna z Wielkiej Trójcy Griffindoru.
Jej przyjaciele pracowali obecnie z Georgiem w Magicznych Dowcipach
Weasleyów i nie mieli zamiaru skończyć Hogwartu. Wracała do
miejsca, które było jej drugim domem sama, bez przyjaciół i
ukochanego. Tak ukochanego, Hermiona od szesnastu miesięcy była
związana z Ronem Weasleyem. Była szczęśliwa z tym chłopakiem.
Ron, jak to Ron, dalej
miał w sobie coś z dziecka, lecz wydoroślał i stał się bardziej
odpowiedzialny. Panna Granger zauważyła również, że nie
przypomina już chłopca z wyglądu ,lecz dorosłego mężczyznę. I
to takiego, który działał mocno na pannę Granger. Hermiona
uwielbiała potrzeć, jak rano zaspany Ron wstaje w pośpiechu i
biegnie do łazienki. To był jedyny moment, gdy Weasley nie czuł
się skrępowany swoim negliżem, jej obecnością . Rudzielec był
bardzo nieśmiały, gdy w grę wchodziły bliższe relacje
damsko-męskie. Choć kochał Hermionę i nie powinien się niczego
obawiać, dalej miał niską samoocenę. Szczególnie teraz, gdy ich
relacje pogłębiały się z każdym dniem. Chłopak uważał, że
zawsze będzie za mało mądry, uczuciowy, bogaty,przystojny, a gdy
poznał jej temperament w łóżku, obawiał się,że i na tym polu
ją zawiedzie. Każdego dnia Hermiona musiała podbudować jego
samoocenę, zazwyczaj jej się to udawało, lecz było to trudne
zadanie, które odbijało się niekorzystnie na ich związku. Często
kłócili się z tego powodu. Jedna z takich kłótni miała miejsce
w dniu jej wyjazdu do Hogwartu.
-Hermiona, może jednak
nie pojedziesz? Zostaniesz ze mną w Norze i będzie, jak zawsze.
Może znajdzie się dla ciebie jakiś etat w Dowcipach.- mówił Ron,
próbując przekonać setny raz pannę Granger do zmiany decyzji.-
Będę tęsknić. Nie wytrzymam tego roku, bez ciebie. Proszę Miona.
-Ron nie zaczynaj-
warknęła na chłopaka, nie przerywając pakowania.
-No, ale zastanów się,
co tam będziesz sama robić, beze mnie i Harrego?
- Jak to co! Będę się
uczyć i zdobywać wykształcenie. Jeszcze tyle książek w
bibliotece czeka, żebym je przeczytała. A co niby twoim zdaniem mam
robić w Hogwarcie?
-No...-zaczął
zawstydzony chłopak.-No, a co jeśli kogoś poznasz i zapomnisz o
mnie?
Hermiona popatrzała z
politowaniem na swojego chłopaka i odrzekła:
-Przerabialiśmy to kilka
razy. Ron nie zostawię cię dla nikogo, kocham cię i niech w końcu
to do ciebie dotrze.
-No wiem, ale na samą
myśl o tym,że będziesz cały rok z dala ode mnie i będziesz w
otoczeniu innych mężczyzn, którzy będą mogli patrzeć na ciebie,
rozmawiać z Tobą cały czas. Szlag mnie trafia.
Oho, pomyślała
Hermiona, znowu zaczyna się robić zazdrosny. Nie lubiła,
gdy taki był . Ron potrafił w każdej sytuacji, doszukać się
zdrady, próby odejścia od niego. Czasem mówił o tym na głos,
czasem nie. Bardzo nie lubił jak jakiś facet próbował rozmawiać,
flirtować z jego dziewczyną. Pod tym względem był bezwzględny.
Hermiona była jego i koniec. Kilka razy wygarnął jej, że
pozwoliła, by jakiś facet zbyt długo z nią rozmawiał, tańczył
czy też uśmiechnęła się do kogoś. Był typem zazdrośnika i to
cholernego zazdrośnika. Kłócili się o nieuzasadnioną zazdrość
Rona kilka razy, każda kłótnia kończyła, się trzaskającymi
drzwiami i cichymi dniami. Nim do Rona dochodziło, że zachowywał
się jak skończony idiota mijało kilka dni, a Hermionę po takich
kłótniach nie było łatwo przeprosić. Na szczęście po kilku
dniach przeprosin, tuzinie bukietów dawała się udobruchać.
- Do niczego prócz
rozmowy niedojdzie. Poza tym do Hogwaru wraca Neville, Ginny, Luna,
Parvati, Lavender, Seamus i Dean, więc będę miała z kim spędzać
czas. Spokojnie Ron.
-Mam nadzieję. - odrzekł
smutnie chłopak.
- Oh. Jeśli dla Ciebie to
taki problem to jedź do Hogwartu mnie pilnować skoro uważasz, że
zdradzę Cię z odjazdem pociągu.
-Nigdzie nie jadę. Nie
muszę kończyć szkoły, żeby mieć pracę. Przyjęli mnie do
Akademii Aurorów bez OWTM-ów. Zaczynam szkolenie od października!-
odgryzł się chłopak.
-Przegiąłeś
Ron.-odrzekła chłodno Hermiona. I wyszła z pokoju lewitując przed
sobą swój kufer. Jak on mógł, podważać moją wiedzę i
umiejętności. Bez ukończenia Hogwartu i tak bym zaszła dalej od
niego-pomyślała zdenerwowana Gryfonka.
Hermiona chciała ukończyć
szkołę dla samej siebie, nie lubiła niedokończonych spraw. A
świadectwo ukończenia na pewno będzie lepiej prezentować
niż opinia, że jest przyjaciółka Pottera i pomogła zabić
Voldemorta. Ludzie kiedyś o tym zapomną, a ona będzie miała te
OWTM-y i świadomość,że doszła do wszystkiego dzięki swojej
ciężkiej pracy, a nie opinii i przyjaciołom.
I czemu tak się chwali
palant Akademia Aurorów, dobrze wie, że ja i Harry też dostaliśmy
zaproszenie. Tylko ja ,jako jedyna odrzuciłam tę ofertę.-
rozmyślała dalej Hermiona.
Gdy zeszła do kuchni
zobaczyła całujących się Ginny i Harrego. Przynajmniej oni
pożegnają się w miłej atmosferze. Hermiona nie zamierzała,
godzić się z Ronem przed wyjazdem, niech przemyśli swoje
zachowanie i odpowiednio mnie przeprosi, a teraz niech cierpi przez
swoje idiotyczne zachowanie.
-Gotowa Ginny?- spytała
Rudą i niezbyt taktownie przerwała pożegnanie pary.
-Oh tak, prawie- mruknęła
Ginny i wróciła do całowania Pottera.
-Skończcie gołąbki.
Mamy dwadzieścia minut do odjazdu pociągu pożegnacie się na
peronie jeszcze.
-Hermiono daj spokój,
semestr się jeszcze nie zaczął, a ty zachowujesz się jak Filch.-
odpowiedział Harry, szczerząc się przy tym.
Pod wpływem jej wzroku
humor Pottera wyparował i wrócił rozsadek.
-Dobra dziewczyny zbieramy
się. Gdzie Ron?- spytał Hermiony.
- Nie wiem.- odparła
krótko.- Lepiej się zbierajmy.
-Dobra.
Ginny i Harry spojrzeli na
siebie porozumiewawczo. Domyślili się, że Ron znowu palnął jakąś
koncertową głupotę, lecz nie mieli serca wyciągać na siłę z
Hermiony, o co poszło.
Po chwili znajdowali się
już na stacji King Cross i zmierzali w kierunku peronu 9 i 3/4.
Harry jak przystało na dżentelmena pchał przed sobą bagaże
dziewczyn. W tym roku do Hogwartu wybierało się więcej uczniów,
niż zazwyczaj. Przez wojnę wielu nie mogło dokończyć nauki, ani
jej rozpocząć. Również z rozporządzenia McGonagall rok szkolny,
w którym Severus był dyrektorem został uznany za nieważny, ze
względu na nieodpowiednie treści programowe przekazywane uczniom.
Tak więc wielu uczniów powtarzało rok. Do takich uczniów należała
Ginny i reszta znajomych Hermiony z roku, w tym Draco Malfoy.
Dracon Malfoy uważany za
arystokratycznego dupka, zmienił się przez te szesnaście miesięcy.
Wojna nauczyła go pokory, szacunku i pozbawiła go uprzedzeń
rasowych. O dziwo Draco stał się bardziej człowieczy i przystępny
dla reszty społeczeństwa. Po zakończeniu wojny pomógł
Ministerstwu w schwytaniu wielu Śmierciożerców i dzięki tej
współpracy uniknął odsiadki w Azkabanie. Majątek jago rodziny
mocno zubożał, ale za to umocniły się więzy rodzinne.
Odmieniony Draco
przemierzał peron 9 i 3/4 w poszukiwaniu pewnej osoby. Jak się
łatwo domyślić chodziło o Hermionę, która stała ukryta za
filarem razem z Harrym i Ginny. Gdy zbliżał się do dziewczyny
usłyszał urywek rozmowy między przyjaciółmi.
-Nie przejmuj się moim
bratem to palant, który cię kocha i będzie przepraszać na
kolanach-powiedziała Ruda.
-Nie niech tylko spróbuje
tego nie zrobić, to naślę na niego kanarki- wtórował jej
Chłopiec z Blizną.
Czyżby Granger i Weasley
byli parą,kto by się tego spodziewał. Pomyślał Malfoy. Z
zamyślenia wyrwał go okrzyk kumpla:
-Smoku, a Ty czemu nie w
przedziale?Myślałem, że jako Prefekt Naczelny masz jakieś
obowiązki.- rzekł w kierunku Malfoya Zabini.
- Mam i właśnie je
spełniam. Szukam drugiego Prefekta Naczelnego, któremu zapomniano
wysłać zawiadomienia o pełnionej przez niego funkcji.
-To kogo szukasz?- spytał
Diabeł.
-Granger i już znalazłem.
- No, no widzę. Wyrobiła
się dziewczyna. Niezły towar będziesz mieć w dormitorium obok
siebie. To prawda, że Naczelni dalej mają osobne dormitoria ?
-Tak . Nie licz na szanse
u Granger ma kogoś.
-Ma kogoś?- zdziwił się
Blaise.-Czyżbyś ją rezerwował?
-Nie chodzi o mnie. Tylko
o Weasleya.
-Co się na tym świecie
porobiło Mądra Granger i Głupi Weasley. Kto by pomyślał.
-Diable wyrażaj się
większym szacunkiem o drugie osobie.
-Dobra sorry, dalej trudno
mi się przyzwyczaić do nowego Dracona. Zawsze to ja z naszej dwójki
byłem bardziej taktowniejszy. Teraz chyba role się odwróciły.
-Możliwe.-odrzekł
blondyn.- Teraz wybacz obowiązki wzywają.- Obrócił się w
kierunku Gryfonów i odszedł.
-Granger wybacz, że
przerywam Ci tę miłą pogawędkę, ale obowiązki wzywają.- rzucił
niedbale Malfoy w stronę trójki Gryfonów i uraczył ich sztywnym
skinięciem głowy na powitanie. Odpowiedział mu tylko Potter.
-O czym Ty mówisz
Malfoy?-odgryzła się Hermiona.
-Po pierwsze mogłabyś
odpowiedzieć na przywitanie. Po drugie zostałaś Prefektem
Naczelnym, lecz nie wiadomo czemu, sowa z wiadomością o tym wróciła
do szkoły z listem i odznaką. Po trzecie musimy już iść i
poinstruować resztę prefektów, co mają robić podczas podróży.
Po czwarte tu twoja oznaka i list. Czekam na ciebie w wagonie
prefektów. Masz pięć minut, nie spóźnij się. Żegnam resztę
towarzystwa.
Po tych słowach obrócił
się i odszedł w kierunku pociągu.
-Ale jaja. Malfoy miły.-
wydukał Potter.
-Czemu nie widziałam, że
jestem Prefektem Naczelnym! Muszę porozmawiać z McGonagall, czemu
nie wysłali sowy po raz drugi. Dobra kochani muszę lecieć. Pa
Harry, do zobaczenia Ginny w pociągu.
Pocałowała przyjaciela
na pożegnanie i już jej nie było.
Po dotarciu do wagony
prefektów, ogarnęło ją zdziwienie, że jest tam tylko Malfoy.
-Gdzie reszta?-spytała po
chwili.
-Zejdą się za pół
godzin. Teraz bądź tak łaskawa i usiądź. Mam kilka wiadomości
od McGonagall.
Dziewczyna usiadła i
zaczęła słuchać o obowiązkach i przywilejach Prefekta
Naczelnego.
Ciekawy rok mnie
czeka.-pomyślała dziewczyna.
-Ah i bym zapomniał. Mamy
prywatne dormitoria w wieży Astronomicznej z osobną łazienką.
Hasło to wolność. To wszystko.
-Dobra, dzięki za
informacje Malfoy.
-Proszę- odparł
grzecznie,jednocześnie uśmiechając się.
Do przybycia reszty
prefektów zostało jeszcze kilka minut. Ale ani Granger, ani Malfoy
nie kwapili się zacząć rozmowy, więc spędzili te chwile na
wzajemnym lustrowaniu się.
Warto zauważyć, że
Malfoy nie przypominał tego chudego chłopaka,co płakał w łazience
Jęczącej Marty. Był wysoki, osiągnął ponad metr
dziewięćdziesiąt, jego platynowe włosy nie były przylizane do
głowy tylko swobodnie obadały na oczy i ramiona chłopaka. Spod
koszuli rysowały się dobrze rozbudowane mięśnie rąk i klatki. Na
ustach błąkał się szelmowski uśmiech. A dodając jego nowy, miły
charakter z nutką ironii w głosie mamy chłopaka, na którego
poleci wiele dziewczyn. Wiele, ale nie ja, dodała panna Granger.
Tylko oczy pana Malfoya, z których nie da się nic wyczytać
pozostają zagadką
Hermiona też wyładniała.
Szopa włosów, która gościła na jej głowie została zastąpiona
kaskadą spływających do połowy pleców loków.(Magia potrafi
zdziałać cuda). Duże, orzechowe oczy, mały zadarty nosek i
zgrabne usta przyciągały wzrok, niejednego mężczyzny. Posiadała
krągłe biodra i piersi, którymi uwodziła nieświadomie. Tak Ron
miał podstawy by czuć zazdrość, bo Hermiona potrafiła zawrócić
w głowie płci przeciwnej. Lecz ona nigdy tego nie wykorzystała, bo
kochała tego nieznośnego rudzielca.
Oczywiście na starego
Draco taka kobieta, by nie zadziałała, lecz na nowego Draco taka
Hermiona działa. I sam Malfoy stwierdził, że jakby się Granger
trochę postarała to zawróciła, by mu w głowie.
A któż to wie, jak
się potoczy ten rok. Wiem tylko jedno będzie ciekawie-pomyślał
Draco.
To było długie
szesnaście miesięcy, które wprowadziły, ze sobą wiele zmian.
Lecz nadchodzące tygodnie, miały przynieść ze sobą jeszcze
większe niespodzianki.
To jest genialne ! Kocham to ! Powinnaś zostać pisarką.
OdpowiedzUsuń