10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 6


Rozejm Malfoy, ale zabieraj tyłek z mojego pokoju.

Stosunek Hermiony do Draco można określić w kilku słowach- miała go powyżej uszu, chłopak zdawał się to rozumieć i od kilku dni nie wchodził jaj w drogę. W klasie siadał jak najdalej od niej, nie uczęszczał tymi korytarzami, co ona podczas patroli rozdzielali się, na spotkaniach Prefektów nie patrzał się na nią gdy mówiła. Wszystko wskazywało na to, że daje jej spokój, ale prawda była inna, w rzeczywistości Malfoy także jej unikał. Jak widać doszliśmy do sytuacji, w której dwójka naszych bohaterów stroniła od siebie. Hermiona robiła to z przyczyn oczywistych- Malfoy zrujnował jej życie osobiste, ale dlaczego Draco ukrywa się przed Granger? Powodem dla którego Ślizgon tak się zachowuje po pierwsze jest fakt, że boi się kary ze strony dziewczyny, która prędzej czy później rozliczy go z jego postępku, po drugie sam nie może uwierzyć w to co zrobił, a po trzecie gdzieś z głębi jego świadomości docierają do niego sygnały, że Hermiona może mu się podobać. Ostatnia z przyczyn jest dla Draco największym problemem, nie może pojąć jak on czysto-krwisty czarodziej, może czuć coś do osoby brudnej krwi, a co co gorsza nie może zidentyfikować swoich odczuć względem tej dziewczyny.

Syn Lucjusza nigdy nie żywił żadnych głębszych uczuć wobec drugiego człowieka, do dziewczyn czuł tylko pociąg fizyczny, a prawdziwych przyjaciół nie posiadał przez wiele lat. Osoby, którymi się otaczał traktował jak pomagierów, a nie jak kolegów. Jego podejście zmieniło się, gdy w okolicach piątej/szóstej klasy poznał bliżej Blaise'a, z czasem zbliżyli się do siebie i Draco w końcu mógł powiedzieć, że ma przyjaciela. Szacując swoją pozycję w szkole mógł stwierdzić, że może polegać tylko na Zabinim, nie posiadał już statusu bogatego arystokraty dzięki, któremu osiągnął swoją pozycję przed wojną, dziś był byłym Śmierciożercą, który uniknął odsiadki w Azkabanie. Mało kto traktował go z szacunkiem, większość z uczniów szydziłaby z niego publicznie, gdyby nie oznaka Prefekta Naczelnego. Dziękował w duchu McGonagall, za tę posadę, miał nadzieje, że dzięki niej odbuduje choć trochę swoją nadszarpniętą reputację, co umożliwi mu lepszy start po skończeniu Hogwartu. Trzeba przyznać, że Minerwa długo zastanawiała się, czy dać Ślizgonowi oznakę Prefekta, a co dopiero Prefekta Naczelnego. Musiała przyznać, ze współpraca młodego Malfoy'a z Ministerstwem Magii wywarła na niej duże wrażenie. Nie mogła uwierzyć, że chłopak podał tyle nazwisk, kryjówek popleczników Lorda Voldemorta oraz, że wielokrotnie ryzykował swoje życie podczas ujęć jego sojuszników. Po wielokrotnych rozmowach z portretem Albusa przekonała się do tego chłopaka i za namową portretu Severusa postanowiła zrobić z Dracona Prefekta Naczelnego. Miała również nadzieję, że towarzystwo panny Granger wpłynie pozytywnie na młodzieńca.

Jednak ciche nadzieje McGonagall nie spełniły się dwójka Prefektów Naczelnych po obiecującym starcie, który zwiastował zgodę między nimi, nie wykazywali dalszej chęci współpracy. Zirytowana Dyrektorka brakiem porozumienia pomiędzy Ślizgonem, a Gryfonką w ostatnich dniach postanowiła się rozmówić z nimi w swoim gabinecie. Tak, więc dwójka nastolatków siedzących przy biurku słuchała kazania Starej Kocicy w milczeniu. W skrócie ujmując mieli odłożyć swoje dawne urazy, problemy osobiste, inne nieważne rzeczy w mniemaniu profesor Transmutacji i natychmiast dojść do porozumienia, zacząć współpracę oraz dawać dobry przykład młodszym uczniom. Słowom dyrektorki wtórowała, co jakiś czas Tiara przydziału, szepcząc coś o zgodności pomiędzy zwaśnionymi Domami. Na koniec rozmowy Minerwa wlepiła im tygodniowy szlaban podczas, którego mieli wyczyścić sowiarnię bez użycia czarów.

To był dla Hermiony cios poniżej pasa, była pewna, że McGonagall zdania nie zmieni, musiała po prostu zacisnąć zęby i wytrzymać z nim na tym szlabanie. Wiedziała, ze się zemści na Malfoy'u, ale ku jej irytacji nie przychodził jej do głowy żaden sensowny pomysł. Teraz musiałasię skupić naodzyskaniu przyjaciół, którzy nie chcą z nią rozmawiać od czasu incydentu z Ślizgonem.
Najbardziej zależało jej na tym, aby Ginny się w końcu do niej odezwała, ta jednak ignorowała ją i paliła listy od Hermiony. Granger wiedziała, że jeśli Weasley jej nie uwierzy to nie może liczyć na to, że reszta uczniów Hogwartu tez to zrobi.  Zdanie Ron ana temat chwilowo ją nie interesowało, co do Harry'ego to nie była pewna, bo chłopak odpisał na jej list, w którym próbowała go przekonać, że to Malfoy ja całował, ale chciał, żeby wyjaśniła mu wszystko osobiście. Umówili się na spotkanie w Hogsmeade pod koniec września, Hermiona nie chciała naciskać na Pottera, który stał pomiędzy dwójką swoich najlepszych przyjaciół pamiętała, że był zawsze lojalny wobec niej i Rona, ale gdy się kłóciła z Weasley'em to Harry nigdy nie wtrącał między nich. Jej były chłopak pewnie codziennie żalił się Harry'emu jak podle go potraktowała, jedyne co mogła zrobić to czekać na spotkanie z Potterem.

Po rozmowie w gabinecie Dyrektorki udała się do swojego dormitorium, w którym chowała się przed światem od paru dni. Przed drzwiami jej pokoju dopadła ją Luna Lovegood, która się uśmiechnęła serdecznie do Hermiony i na powitanie przytuliła ją, trzeba przyznać, ze Gryfonka tęskniła za takimi gestami wobec niej. Mile zaskoczona dziewczyna oderwała się od Krukonki i spojrzała na nią pytająco.
-Oj, nie patrz sie tak na mnie Hermiono tylko zaproś mnie do środka, wydaje mi się, że potrzebujesz z kimś pogadać.- zaszczebiotała wesoło Lovegood. Hermiona musiała przyznać jej rację, zaprosiła ją do środka i wskazała kanapę, na której obie przysiadły.
-Co u ciebie słychać?-zaczęła Gryfonka.
-Wszystko w porządku, zdobyłam Wybitny na ostatnich zajęciach z Wróżbiarstwa, karmiłam Tresale z Hagridem. Wiesz, ze jego sklątki tylnowybuchowe się rozmnożyły? Młode są takie słodkie, już nabierają kolorów. Hegrid chce je pokazać trzecioklasistom, będą mieć zabawę. Spotkałam się ostatnio z Nevillem, wiesz było trochę niezręcznie, bo od czasu Bitwy o Hagwart nie rozmawialiśmy ze sobą, to pewnie przez to, że nie odwzajemniłam jego uczuć. Mówiłam ci, ze po Bitwie powiedział, że mnie kocha? No, ale ja nic do niego nie czułam, no wiesz po prostu go lubię jako przyjaciela i cieszę się, ze znowu rozmawiamy ze sobą, brakowało mi tego. Naprawdę fajnie, że utrzymywałaś za mną kontakt przez ostatni rok, listowne rozmowy nie są takie same jak te na żywo. Co jeszcze mogę Ci powiedzieć, mój Tata zaczął wydawać "Żonglera" poza granicami Anglii i świetnie mu idzie. Ale co ja tyle paplam, oh to pewnie przez miłość, jak pewnie zauważyłaś jestem z Blaise, to trwa już jakiś czas, ale na razie chcemy zachować nasz związek w tajemnicy. Mam nadzieje, ze nas nie wydasz. A skoro jesteśmy przy Ślizgonach to mogę wiedzieć czemu Malfoy Cię całował na oczach Rona? Z tego co mi mówił Vlaise zaczął to Draco, ale Ginny twierdz, że to Ty się rzuciłaś na niego, więc jak było?- uradowana Krukonka przerwała swoją paplaninę i spojrzała na Hermionę oczekując odpowiedzi. Gryfonkę Luna czasem przerażała swoim słowotokiem i radością, ale była rada, że ktoś mógł jej uwierzyć.
-Prawdą jest, że to Malfoy mnie pocałował, a Ron rozpowiedział wszystkim, że mam z nim romans i nikt nie chce uwierzyć w moją wersję.
-To nie prawda, ja i Blaise Ci wierzymy. Jeśli ci to poprawi humor to Malfoy dostał porządny ochrzan ode mnie, Blaise też nie popiera jego postępowania.
-Nic to nie da w mojej sytuacji. Próbuje cały czas wytłumaczyć to Ginny, ale ona wierzy swojemu bratu i nie chce dać mi szansy na wytłumaczenie tego zdarzenia.
-Pogadam z nią i tak w końcu kiedyś muszę jej powiedzieć o moim Diablątku, a jak tego się dowie to powinna Ci uwierzyć. Pamiętaj zawsze możesz pogadać ze mną jak masz problem, wiesz gdzie mnie szukać. A jakbyś nie znalazła to pewnie gdzieś się po kryjomu spotykam z Blaisem. - zadumała się Luna.- Ale wiesz, co muszę uciekać, bo umówiłam się ze swoim tajemniczym chłopakiem w dormitorium Draco, sama rozumiesz.- Uśmiechnęła się przepraszająco i wybiegła z jej pokoju. Hermionie przeszło przez myśl, ze Luna zawsze będzie zdrowo pokręcona, ale cieszyła się z jej przyjaźni.

Po spędzeniu kilku upojnych chwil w ramionach ukochanego Luna udała się w kierunku Wieży Gryffindoru, by porozmawiać z Ginny. Ruda przyjęła propozycję spaceru i rozmowy z radością, obie dziewczyny dawno nie rozmawiały ze sobą od serca. Po poruszeniu błahych tematów Luna przyznała się Gryfonce kim jest jej tajemniczy chłopak, z początku Ginny była zła, że dziewczyna zataiła przed nią taką informację, ale po chwili cieszyła się jej szczęściem. Nie zapomniała dodać, że jeśli Krukonka będzie cierpieć przez Ślizgona to zrobi mu krzywdę.
-Co dziewczyny widzą w tych oślizgłych facetach, hm? Najpierw Hermiona obściskuje się z Malfoy'em, teraz ty i Blaise, tylko ja jestem jakaś inna i wolę Gryfonów?- marudziła Ginny.
-Miłość nie wybiera moja droga. A skoro jesteśmy w temacie Ślizgonów. To wiesz, że Blaise przyjaźni się z Draco.
-No słyszałam o tym, ale po co mi to mówisz?
-Bo Draco powiedział mojemu Diablątku, a ten mi, że to Smok pocałował Hermionę przy Ronie, a twój brat z kolei mówi wszystkim, ze to ona całowała Malfoya. Draco chciał zrobić na złość Twojemu bratu, za to, że trafił  Hermionę urokiem,który był wycelowany w niego. A poza tym Hermiona rzuciła Rona i dopiero po tym Malfoy ją pocałował. Więc formalnie Ron kłamie, a Ty powinnaś przeprosić Hermionę i to nawet zaraz.
-Serio?-spytała Ginny, której z każdym słowem robiło się coraz głupiej.
-Tak, serio, serio, no uciekaj do niej, jest w swoim dormitorium, a ja pójdę porozmawiać z Centaurami.- dodała rozmarzonym tonem i odeszła w kierunku Zakazanego Lasu.

Luna jest niesamowita pomyślała Ginny, dziwna, ale niesamowita. Hermiona przyjęła przeprosiny Rudej z wielką ulgą, cieszyła się, że  w końcu odzyskała przyjaciółkę, opowiedziała jej o coraz bardziej psujących się relacjach z Ronem, o tym, że jej nie wspierał, że zarzucił zdradę i o końcu ich związku. Ginny słuchała jej uważnie i obiecała, że już nigdy tak nie postąpi, a ze swoim bratem to ona się jeszcze rozmówi.
-To mówisz, że Malfoy Cię wspierał?- spytała po raz kolejny Ginny.
-Na swój sposób, ale to robił. I o dziwo da się z nim czasem normalnie porozmawiać.
-Nie możliwe, ta fretka ma coś z człowieka?- zażartowała Ruda. Obie dziewczyny buchnęły gromkim śmiechem tak, że Malfoy mógł usłyszeć je w swoim dormitorium. -No, ale skoro on Ci pomógł to czemu nie rozmawiasz z nim?
-Może i pomógł, ale przez jego poczynania nie odzywałaś się do mnie, reszta ludzi z Gryffindoru też. Myślisz, że miałam ochotę z nim gadać? Miałam ochotę go udusić. Oh, nie..-pisnęła brunetka, w momencie, gdy usłyszała, że Malfoy jest w łazience.- Zaczarowałam jego szampon, a on pewnie teraz go użyje.
-Ups. A co mu się stanie?
-Zobaczysz sama, pewnie za chwilę tu się pojawi.- Obie dziewczyny w napięciu oczekiwały na pojawienie się Malfoya. Po kilku minutach dobiegł je głośny krzyk z łazienki.
-Granger ja cię chyba zabiję!- zły Ślizgon otworzył drzwi z łazienki, miał na sobie tylko ręcznik, który był owinięty wokół jego bioder, woda spływała po jego mokrym ciele, a włosy były w nieładzie. Wyglądał jak młody bóg grecki, pewnie nie jedna dziewczyna marzyła o takim widoku w swojej sypialni. Tylko, że ten bóg grecki miał zielone włosy, które kontrastowały z jego stalowymi tęczówkami i niezbyt pasowały do wściekłego wyrazu twarzy.-Ty!-warknął i wskazał na Ginny- Wypad stąd, muszę porozmawiać z Twoją dowcipną koleżanką.- Oburzona Wealseyówna wykonała jego polecenie, żałując, że nie będzie mogła obserwować dalszego przebiegu wydarzeń.
-Rozumie, że jesteś na mnie zła. Ale dlaczego włosy? Co one ci zrobiły? Jak ja wyglądam? Kiedy to zejdzie ty ty wredny sierściuchu?- Hermiona nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem, widok Malfoy'a w samym ręczniku z zielonymi włosami to był komiczny widok.
-Za parę dni powinien wrócić twój dawny kolor.
-Parę dni. Ale tak nie może być! Musi być sposób, aby to odczarować, choć znając Ciebie to się nie da.
-Winna.- odparła.- Jutro masz sobotę, może nikt nie zauważy Twojej nowej fryzury, polecam czapkę.
-Ty, ty..-jąkał się.-
-Och daj spokój, jesteśmy kwita, Ty mnie całujesz bez mojej zgody, ja zmieniam kolor Twoich włosów za Twoimi plecami.
-Jesteśmy kwita? Czyli już nie jesteś na mnie zła?-zapytał zdziwiony.
-Powiedzmy, że prawie. Moi przyjaciele już mi wierzą, za sprawą Twojego kumpla. Wiesz, że Zabini sprzedał Cię? Powiedział prawdę Lunie.
-Co? Och, co ta kobieta z nim zrobiła, już nawet nic w tajemnicy mu nie można powiedzieć. Rozejm Granger?
-Rozejm Malfoy, ale teraz zabieraj swój tyłek z mojego pokoju.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz