10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 21


Spory i nieporozumienia.

Styczeń powoli się kończył i wypierał go miesiąc zakochanych luty. W zamku dało się wyczuć atmosferę tego święta, z tej okazji McGonagall postanowiła zorganizować miłosną pocztę. Na barki Hermiony i Draco spadł obowiązek wystrojenia Wielkiej Sali przeddzień tej imprezy. Prefekci zachowywali się tak jak chciała dyrektorka, lecz dystans jaki ich dzielił mogli zobaczyć już postronni obserwatorzy.

Hermiona jak zwykle była punktualna i stawiła się w Wielkiej Sali o umówionej godzinie,niestety Malfoy się jeszcze nie pojawił. Dziewczyna cierpliwie na niego czekała, jednak gdy ten się nie zjawiał od godziny, poszła go poszukać. W pierwszym odruchu spojrzała na błonia przez okno, nie zdziwił ją fakt, że tleniona fretka wciąż była na treningu. Swoje kroki skierowała w kierunku boiska do Quidditcha, zła wpadła do szatni Slytherinu, gdzie zastała tylko Dracona. Chłopak przechadzał się półnagi po pomieszczeniu, był szczerze zdziwiony pojawieniem się dziewczyny.
- Malfoy przesadzasz. Olewasz mnie i obowiązki prefekta, tak nie można. - wysyczała zła brunetka.
- Sama traktujesz mnie jak powietrze, nie odzywasz się do mnie. Robię to, co ty, mam do tego prawo. - odpowiada jej zły chłopak.
- Daj sobie siana Malfoy. Lepiej zacznij traktować serio swoje obowiązki.
- Najpierw bezpodstawnie nazywasz mnie zdrajcą, a teraz chcesz mi rozkazywać, co powinienem robić. Nie uważasz, że powinnaś mnie w końcu przeprosić? - zapytał.
- Za to ty zachowujesz się jak dupek. Najpierw wykorzystujesz mnie po balu, a teraz się ślinisz z Astorią, która będzie następna?
- Wcale nie jesteś lepsza. Zapomniałaś już, że lecisz na naszego nauczyciela pani Prefekt. - odparł z satysfakcją. Jego słowa zadziałały tak jak chciał, zranił dziewczynę. Na jej twarzy malował się smutek przeplatany złością.
- Przynajmniej Hugh jest prawdziwym mężczyzną. - odpowiada mu nie do końca zgodnie z prawdą. Draco nie spodziewał się tego, że Hermiona zareaguje w ten sposób, jej słowa rozwścieczyły go. Szybkim ruchem zgarnął swoją szatę i wyszedł z szatni.
Hermiona poszła jego śladem i też wróciła do zamku, niestety nie zastała go w Wielkiej Sali i sama musiała wszystko przygotować na Walentynki. Tymczasem Draco był w pokoju wspólnym Slytherinu, gdzie zaprosił Astorię do Hogsmeade. Nie planował tego wcześniej, ale słowa Gryfonki dotknęły go do żywego i miał nadzieję, że w ten sposób zrobi jej na złość. W męskim dormitorium natknął się na Blaisa i opowiedział mu całe zdarzenie z szatni.
- Granger jest do bani. - zakończył swój wywód.
- Sam tego chciałeś. - odpowiedział Zabini.
- Wcale tego nie chciałem. To ona wszystko zaczęła. - bronił się.
- W takim razie oboje zachowujecie się jak dzieci. Lepiej idź jej pomóc, jeśli nie chcesz być trafiony jakąś klątwą. - Blondyn pokręcił głową i posłuchał kumpla.
Gdy dotarł do celu, wszystko było gotowe, zobaczył tylko dziewczynę opuszczającą salę. Nie spojrzała na niego, nic nie powiedziała, po prostu zniknęła za drzwiami. W walentynki Draco dalej robił wszystko, co mógł, by dopiec Hermionie, na koniec dnia, gdy powrócił wraz z Astorią z Hogsmeade zaprosił ją do siebie, tak by widziała to Hermiona. Gdy zamykał drzwi swojego pokoju spoglądał w oczy Gryfonki z nieukrywaną satysfakcją. Skoro go odrzuciła niech cierpi i wie, że nie będzie po niej płakał.

Kolejna lekcja z Hugh pokazała zaostrzenie konfliktu na linii Hermiona-Draco. Ćwiczyli uroki, jednak robili to tak zawzięcie, że ich nauczyciel musiał to przerwać, bo bał się, że ta dwójka zrobi sobie krzywdę. Na zakończenie spotkania Hermiona zwraca się do Aurora.
- Chętnie pójdę z tobą na tę aurorską imprezę. Będę mogła się zobaczyć z Harrym i Ronem.
- To świetnie.- brunet uśmiechnął się i zbliżył do dziewczyny. - Mogę mieć jeszcze jedno pytanie?
- Pewnie.
- Czy ty i Weasley jesteście razem, bo jeśli tak to nie chcę koledze odbijać dziewczyny. - Hermiona zaśmiała się sztucznie, na wieść, że Ron wmawia swoim współpracownikom, że dalej są razem.
- To sprawa zamknięta. Ale jak widać mam słabość do Aurorów.
W tej chwili to Draco miał poczuć się zraniony i tak też się stało. Pożegnali się z Thomsonem i wrócili na swoje kwatery. Ślizgon nie mógł się powstrzymać od skomentowania wcześniejszej sytuacji i jadowitym tonem odezwał się:
- Oceniasz mnie po Astorii, a sama romansujesz z Weasleyem, Thomsonem, Showem i Merlin wie kim. Widzę, że byłem jednym z wielu. - Hermiona nic mu nie odpowiedziała.

Z biegiem dni ich konflikt nabierał ostrości. Po raz kolejny pokłócili się na eliksirach, pracowali razem w parze, lecz każdy chciał rządzić i nie potrafili się dogadać. Za swoje zachowanie dostali szlaban, gdy ta wieść dotarła do dyrektorki, zastali ukarani przez odebranie im tytułów Prefektów Naczelnych. Hermiona jest zrozpaczona tą utratą , za wszystko wini Malfoya.
- Gdybym się do ciebie przyjaźnie nie odezwała na początku roku, nic takiego, by nie miało miejsca. To twoja wina, że McGonagall odebrała mi posadę Prefekta.
- Medal ma dwie strony, lepiej poszukaj w tej sytuacji też swojej winy.
- Oh, Malfoy daje mi rady. Wybacz, ale osoba, która zalicza wszystkie dziewczyny po drodze nie ma u mnie autorytetu. - odrzekła złośliwie. Draco powoli miał jej dość.
- Wiesz, co? Nie chodzę do łóżka z pierwszą lepszą, tylko z kimś na kim choć w małym stopniu mi zależy. - obrzucił ją smutnym spojrzeniem i skierował się w stronę swojej sypialni. Hermiona była zdziwiona jego słowami, lecz szybko się pozbierała.
- Ciekawe z Pansy sypiałeś, pomimo tego, że jej nie lubisz.
- Zrobiłem to na potrzeby misji, aby się do niej zbliżyć. A teraz wybacz, ale muszę się wyspać przed byciem zdrajcą.

Następnego ranka zniknął na kilkanaście godzin. Wrócił w środku nocy, znowu mocno poobijany, lecz jeszcze nigdy nie był w tak złym stanie. Zrobił dużo hałasu, który zbudził Hermionę. Dziewczyna sprawdziła, co się dzieje, zaniepokoiła się jego stanem, pomogła mu dostać się do łóżka i chciała go opatrzyć. Chłopak odmówił jej, wyrzucił ją z pokoju jednym machnięciem różdżki, drugim zablokował pokój i zasnął osłabiony. Nad ranem Hermiona przełamała barierę w pokoju Draco i zmusiła go do przyjęcia minimalnej pomocy, sprowadziła do jego pokoju panią Pomfrey. Pod wieczór chłopak czuje się lepiej, odwiedziła go Astoria, która troskliwie się nim zajęła. Hermiona źle zareagowała na tę sytuację, bo gdy ona próbowała go dotknąć,to potraktował ją zaklęciem. Zaczyna się zastanawiać, co oni ze sobą robią i nie potrafi pojąć, dlaczego zachowują się jak para rozkapryszonych dzieciaków. Była również ciekawa, co znowu robił, że był w takim stanie, wszystko miało wyjaśnić się na zebraniu Aurorów.

W Ministerstwie Magii spotkali się wszyscy Aurorzy, Blaise, Draco i Hermiona. Spotkanie przebiegło w spokoju. Malfoy pokrótce opisał kolejny bunt po stronie zła, zdradził też, że podejrzewają go o sprzedawanie informacji Ministerstwu i został poddany próbie, co tłumaczy jego obecny stan. Wyraził nadzieję, że za niedługo to wszystko się skończy. Gdy blondyn skończył mówić, na sali zapanował gwar. Hugh podszedł do niego i zaczął mu gratulować.
- Dobra robota, musisz zacząć pić eliksiry wzmacniające i uodparniające na ból, bo z wyprawy na wyprawę wyglądasz gorzej.
- Słuchaj Hugh, może Hermiona leci na takie pochwały, ale mnie nie musisz pouczać w oczywistych sprawach. Zajmij się sobą. - zaskoczony brunet zostawił go w spokoju, postanowił, że nie wyciągnie względem niego żadnych konsekwencji i zrzucił jego zachowanie na wyczerpanie misją. Ich rozmowie przysłuchiwali się Blaise i Gryfonka, do których dołączył później Smok.
- Uważam Malfoy, że nie wolno zwracać się w taki sposób do nauczyciela. - pouczyła go.
- Granger z nauczycielem to nie można sypiać, więc daj mi spokój. - Hermiona stała na środku sali i nic mu nie odpowiedziała, nie będzie go wyprowadzać z błędu. Po chwili zabrał głos Blaise, który stał jak na razie z boku i się przyglądał.
-Nie możecie się pogodzić, tak dobrze wam szło dogadywanie się. - oboje spojrzeli się na niego krytycznie i jednocześnie odpowiedzieli
- Nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz