10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 24

Blaise Lovegood...

Luna odetchnęła, gdy dowiedziała się całej prawdy o chwilowym zniknięciu Blaisa z jej życia. W przypływie euforii wpadła na pomysł zaproszenia Draco i Hermiony do Hogsmeade.
  • Nie wiem czy to dobry pomysł. Ja i Malfoy w jednym miejscu. - odparła na jej propozycję Hermiona.
  • Nie uważasz, że jesteście mi coś winni, skoro obydwoje ukrywaliście przede mną prawdę związaną z Blaisem? - pytała uparcie.
  • Luna tak nie wolno. Nie bierz mnie na poczucie winy.
  • Skoro inne sposoby zawodzą, to będę odwoływała się do twojego sumienia.
  • Dobra niech ci będzie, góra dwa drinki i się zmywam.
  • Jesteś kochana.- Luna rzuciła się jej w ramiona.

Tymczasem Blaise walczył z Draco o to samo, co Luna z Gryfonką. .
  • Nie mam ochoty z nią rozmawiać.- mruczał Draco.
  • Nie musisz z nią, ale z Luną tak. Wciąż ma ci za złe, że nie powiedziałeś jej, w co mnie wciągnąłeś. Jesteś jej to winny.
  • Chyba żartujesz? Bierzesz mnie na litość. Blaise nie chcę spotkać się z Granger.
  • A co ona ci zrobiła?
  • Ciągle to samo i dochodzące wraz z czasem czynniki zaostrzające konflikt.
  • Daj spokój, przeżyjesz, że dziewczyna była od ciebie lepsza w walce. Pomyśl o tym tak, że uratowała twojemu przyjacielowi życie.
  • Blaise, zapłacisz mi za to.
  • Dobra, ale nie proś o zapłatę w naturze, bo Luna może mi nie pozwolić.
  • Diable spadaj, pókim dobry.

Cała czwórka chętniej, bądź nie chętniej szła do Hogsmeade. Rozsiadli się pod Trzema Miotłami, Luna z Blaisem z jednej strony stołu, a Draco i Hermiona z drugiej. Na początku rozmowa nie kleiła się, para zakochanych zmuszała resztę do otwierania ust. Po paru piwach kremowych, Gryfonka i blond Ślizgon nieco się rozluźnili i zaczęli brać udział w wymuszanej rozmowie z Krukonką i drugim wychowankiem domu węża. Po pewnym czasie rozmowy weszły na osobiste tematy, w tym rozwód rodziców Smok. Hermionie po raz pierwszy od dawna zrobiło się żal chłopaka, w ramach tego uczucia, poklepała go po ramieniu.
- Przykro mi z tego powodu. - Draco pochwycił jej dłoń na swoim ciele. Delikatne muśnięcie palców przyprawiło ich o miłe dreszcze, spojrzeli sobie w oczy i wpatrywali się w nie w zagadkowy sposób. Powietrze zaczęło się elektryzować od ich zachowania, ich oddechy powoli przyśpieszały. Chłopak zdjął jej rękę ze swojego barku, położył na swoim kolanie, swoje palce wplótł w jej i wrócił do rozmowy. Hermiona z miłym zaskoczeniem przyjęła zachowanie chłopaka i delikatnie uśmiechała się w kierunku przyjaciół. Atmosfera się rozluźniła, poczynanie Draco wprawiło wszystkich w bardzo dobre nastroje, szczególnie Lunę, której zależało na takim rozwoju wydarzeń. Po jakimś czasie do pubu weszła Astoria, gdy tylko dostrzegła swojego chłopaka i jego znajomych , przybiegła do ich stolika.
- Draco, dlaczego ona się do ciebie klei?
- Nic nie robimy Astorio.- odparł spokojnie blondyn.
  • W takim razie, wychodzimy. - odparła władczo dziewczyna Draco. Chłopak rozejrzał się przepraszająco po towarzystwie i potulnie opuścił bar z blondynką. Po jego odejściu Blaise nie mógł powstrzymać się od komentarza.
  • Nasz Draco jest pod pantoflem. - i wybuchnął śmiechem
  • Nie masz z czego się śmiać Blaise, to twoja wina. - skarciła go Luna.
  • Nie zaczynaj znowu kochanie. - ostrzegł ją chłopak, nie chciał tej sprawy poruszać przy Gryfonce, bo wiedział, że może ja to zaboleć. Hermona nie wiedziała, co powiedzieć więc spojrzała na parę dziwnym wzrokiem i też udała się w stronę zamku.

Po powrocie do dormitorium Draco pił dalej, musiał odreagować bitwę, zachowanie Astorii i sytuację z Hermioną. Ta ostatnia wróciła do ich pokoi jakiś czas po nim. Zobaczyła otwarte drzwi do pokoju chłopaka, zajrzała przez nie i zobaczyła go, siedział na łóżku i popijał Ognistą. Gdy ją zauważył, uśmiechnęła się przepraszająco i wycofała się do siebie. Draco krzyknął za nią
  • Napijesz się ze mną? - zaskoczona dziewczyna, zgodziła się. Siedzieli i spożywali alkohol w milczeniu. Gdy byli już nieźle wstawieni, Hermiona zapytała się chłopaka o coś, co dręczyło ją od dłuższego czasu.
  • Zależało ci na mnie przed naszą kłótnią?
  • Chyba tak. - odpowiedział krótko, resztę wieczoru spędzili milcząc. Do dziewczyny zaczęło docierać, że zachowywała się jak idiotka oraz, że popełniła duży błąd względem Draco. Jednak człowiek po alkoholu nie myśli trzeźwo i czasem zapomina o pewnych wydarzeniach, tak więc, Malfoy nie będzie pamiętać ich rozmowy, a Granger swoich wniosków.

Pomiędzy prefektami pojawił się okres niemego rozejmu, wciąż się do siebie nie odzywali, jednak nie kłócili się z byle powodu i starali się sobie nie dokuczać. Hermiona spędzała dalej dużo czasu z Hugh, który po skończonej akcji z Ministerstwa, nie stacjonował na stałe w zamku, ale ciągle udzielał jej i Draco prywatnych lekcji. Tak więc dwa razy w tygodniu po skończonych zajęciach spędzała z nim miło czas. Musiała przyznać, że coraz bardziej go lubiła, zresztą z wzajemnością. Każda historia miłosna musi mieć swój początek i pierwszy pocałunek, do tego doszło pewnego kwietniowego popołudnia, gdy Gryfonka i auror siedzieli w jej dormitorium i rozmawiali o starożytnych klątwach. I jakoś tak wyszło, że ich usta się złączyły, całe to zdarzenie mógł zaobserwować Malfoy, który przechodził przez salon i spojrzał w otwarte drzwi do pokoju Gryfonki.

Wieczorem, gdy Hermiona wróciła z patrolu Smok do niej zagadnął:
  • Dalej podkochujesz się w nauczycielu? To nieetyczne. - dziewczyna była zła, że chłopak wtrąca się do jej życia i spraw prywatnych.
  • Dla mnie to nie nauczyciel tylko przystojny mężczyzna i mądry Auror, który nie wcina się w moje życie jak Ron i ty. Skoro spotykasz się z Astorią to daj mi spokój, też mam prawo być szczęśliwa. - chłopak stał i nic nie odpowiedział. Nie podobało się mu zachowanie dziewczyny, a szczególnie porównanie jego osoby z Weasley'em. Z Granger zdecydowanie lepiej szło się dogadać na początku roku, gdy była z Łasicą, niż gdy kręci z „przystojnym i mądrym Aurorem”. Tak czy owak miał ochotę odreagować, poszedł na boisko do Quidditcha potrenować. Do milczenia doszły krzywe spojrzenia, których nikt oprócz nich nie rozumiał.

Ginny, Luna i Hermiona siedziały na błoniach łapiąc pierwsze promyki słońca tej wiosny. Hermiona rozmyślała o zbliżających się OWTM-ach, Luna o konflikcie Gryfonki, ze Ślizgonem, a Ginny o swoim ślubie.
  • Hermiono i Luno mam do was ogromną prośbę. - przerwała milczenie Ginny. Dziewczyny spojrzały na nią z zaciekawieniem i słuchały uważnie dalszej wypowiedzi. - Jak wiecie ślub mój i Harry'ego odbędzie się w połowie lata, dlatego też potrzebuje druhen. Zostaniecie nimi? Proszę. - przyjaciółki spojrzały na nią zaskoczone. Pierwsza odezwała się Luna:
  • Dobrze, ale pozwolisz mi przyprowadzić Blaisa i może tatę, bo zabije mnie jeśli nie wezmę go ze sobą.
  • Spokojnie Luna, weź ich oboje, ja i Harry nie będziemy mieć nic przeciwko jednemu Ślizgonowi na weselu, gorzej z moim tatą. - dodała żartobliwie. - A ty Hermiono?
  • Pewnie, dla ciebie wszystko. Kto jest drugim świadkiem Harry'ego?
  • Domyśliłaś się, że Ron jest pierwszym. Drugim jest Georg, który cały czas mi powtarza, że chce stać do gości bokiem z uchem. To jego największy problem, podobno bez ucha jego uroda jest niepełna.
  • Będzie wesoło. - mruknęła Hermiona.- Myślałam, że poczekacie ze ślubem do czasu, aż ukończysz Hogwart.
  • Też tak myślałam, ale nie ma na, co czekać. Kochamy się i chcemy być razem. A poza tym będą mnie wołać Ginny Potter, czyż to nie brzmi cudownie? - zapytała rozmarzona narzeczona.
  • Tak. - odparła Luna. - Choć powiem wam, że Luna Zabini brzmi dziwnie, lepiej będzie jak Blaise stanie się Lovegood.
  • Blaise Lovegood. - powtórzyła Hermiona i wszystkie dziewczyny wybuchnęły śmiechem.

Wieczorem, gdy Luna z Hermioną zostały same i zaczęły rozprawiać na temat wieczoru panieńskiego Ginny, rozmowa zeszła na partnera Hermiony.
  • To z kim pójdziesz? - zapytała się Luna.
  • Chyba z Hugh, bo teraz z nim się spotykam. Mam nadzieję, że nie oczekują ode mnie, że pojawię się tam z Ronem.
  • Na pewno nie karzą ci z nim iść. Jakby pan Auror nie chciał iść zawsze możesz zabrać Draco, Blaise będzie miał towarzystwo.
  • To chyba zły pomysł, myślę, że pan Weasley przeżyje jednego Ślizgona, ale dwóch by go zabiło.
  • W sumie masz racje, ojciec panny młodej powinien być żywy na jej weselu. - parsknęły śmiechem i rozeszły się do swoich pokoi.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz