10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 12


Nowe znajomości Hermiony rozwijały się bardzo dobrze, dziewczyna czuła, że ten powrót do Hogwartu był najlepszą rzeczą jaką mogła dla siebie zrobić. Znajomości, które teraz zawarła nigdy by się nie ziściły jeśli by tu nie wróciła lub byli by tu Harry i Ron. Musiała przyznać pierwszy raz od dawna, ze nie brakuje jej towarzystwa chłopaków. Miała tu Ginny, Lunę, Nevilla, Ethana i Draco. Gromadkę ludzi, z którymi mogła spędzić czas i porozmawiać. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba chyba, że miłości.

Z kolei Draco narzekał na brak znajomości w sumie z swojej winy, mianowicie ciągle spędzał czas z Granger, która go wczoraj olała, zamiast wrócić do pokoju spólnego Ślizgonów i znowu zacząć tam błyszczeć. Szczerze jednak nie miał ochoty tam przesiadywać, zrobiłby to na wyraźną prośbę Blaisa, ale ten cały czas ugania się z Lovegood po kątach i lochach. W ich sytuacji dostrzegał plusy posiadania własnego dormitorium mógł w spokoju spędzać chwile z dziewczyną, bez obaw o nakrycie tylko miał mały problem, nie miał dziewczyny, którą by chciał tu zaprosić. Była jedna, ale jakoś dziwnie im znajomość wychodziła.

Poirytowany jej zachowaniem chłopak zaczął pozbywać się ubrania i w samym ręczniku przeszedł do łazienki wziąć ciepłą kąpiel, która powinna pomóc mu się odprężyć. Posiedział w wannie kilkanaście minut i w znacznie lepszym humorze udał się do swojego pokoju, gdzieś z daleka dobiegały różne odgłosy świadczące o tym, że Granger jest w pobliżu. Chodził po pokoju w poszukiwaniu bokserek, gdy do drzwi zapukała pewna dziewczyna. Różdżką otworzył je i oczom jego ukazała się brązowa kaskada loków należących od Hermiony.
-Znowu Ty Granger?-zapytał znudzony.-Będziesz mnie teraz nawiedzać co wieczór?
-Mogę?
-Wchodź. Zatem, co jest celem Twojej wizyty?- zapytał ponownie, dalej szukając odzienia z dala od Hermiony. Po chwili zorientował się, że jego Mroczny Znak jest odkryty i dziewczyna w każdej chwili może go zobaczyć. Wzrokiem szukał małego pudełka z mugolskim kosmetykiem, dostrzegł go w tym samym momencie co Hermiona.
-Po co ci Malfoy mugolski podkład?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Nie twoja sprawa Granger. Mogłabyś mi go podać?-zapytał, cały czas trzymając za sobą rękę z tatuażem. Hermiona chwyciła pudełko i podeszła do Draco, dopiero po chwili skojarzyła fakty i domyśliła się, co chłopak ukrywa pod warstwą podkładu.
-Jeśli o mnie chodzi, to nie musisz go zakrywać, wiem jak wygląda i wiem, że go posiadasz. Profesor McGonagall wzywa cię do swojego gabinetu to pilne, pośpiesz się.- Podała mu pudełko i wyszła.
Malfoy stał w miejscu i zastanawiał się czemu ta dziewczyna, która tyle wycierpiała przez wojnę, mówi mu, że jej ten znak nie przeszkadza. Ubrał się szybko i ruszył w kierunku gabinetu Starej Kocicy. Gdy był już na miejscu zastał w pokoju nie tylko panią Dyrektor, ale i obecnego Ministra Magii Kingsley'a Shacklebolt'a. Draco nie miał styczności z ludźmi z Ministerstwa od czasu zakończenia jego procesu i tajnej współpracy w wyłapywaniu popleczników Voldemota. Trochę się obawiał obecności byłego aurora, ale czekał cierpliwie na wyjaśnienia.
-Panie Malfoy.-Zaczął oficjalnie Kingsley.- W związku z krążącymi pogłoskami o reaktywowaniu się grupy Śmierciożerców na północy Anglii muszę pana prosić o przysługę. Ministerstwo chce, aby udał się tam pan jako nasz agent i dowiedział się, co ci ludzie knują. Z naszych informacji wynika, że wśród zebranych tam ludzi mogą być pańscy dawni koledzy, niestety nie znamy konkretnych nazwisk. Wiem tylko, że zbierają ludzi, ale nie wiemy jaki jest ich plan i co zamierzają robić. Pewne jest to, że poszukują Śmierciożerców z wypalonym Mrocznym Znakiem, którzy podczas ostatniej wojny byli blisko Voldermorta. Wiemy, ze próbowali się skontaktować z kilkoma Śmierciożercami w Azkabanie, ale udaremniliśmy te próby. Dlatego byłby pan dla nas idealnym łącznikiem,biorąc pod uwagę pański status i pańskiego Ojca. Czy możemy liczyć na pańską pomoc panie Malfoy?
Draco miał nadzieję, że już nigdy nie będzie musiał tego robić, chciał się odciąć od swojej przeszłości raz na zawsze, ale jak widać nie było mu to dane. Zależało mu na pokoju w świecie Czarodziejów, bo wtedy sam, by mógł żyć spokojnie.
-Czy nie mają państwo innego kandydata do roli agenta?-zapytał zimno Draco.
-Niestety nie mamy zaufanych ludzi, którym moglibyśmy powierzyć tę misję, Jest pan jedynym i najlepszym kandydatem.
Tego się obawiał młody Malfoy, że będzie jedyny, sumienie nakazywało mu przyjąć to zadanie, lecz wiedział, że znowu będzie musiał się zachowywać jak dawny Draco. Będzie musiał udawać zimnego, bezwzględnego zabójce, który za nic ma życie innych. Będzie musiał na nowo przyjąć wartości, których starał się z siebie wyzbyć, znowu będzie nienawidzić szlam i mugoli, będzie musiał cały czas żyć w skupieniu i zamykać swój umysł przed innymi. Będzie musiał przywdziać maskę i jak mawiała jego ciotka Bella poczuć żądzę krwi.
- Do kiedy muszę dać odpowiedź czy się zgadzam?-zapytał Draco.
-Niestety panie Malfoy nie mamy czasu musi pan podjąć tę decyzję teraz.- Tym razem przemówiła McGonagall, która przysłuchiwała się w skupieniu całej rozmowie. Martwiła się, bo Draco był jej uczniem, pomimo tego, że był już dorosły odpowiadała za niego. Spojrzała na portrety Albusa i Severusa, który tylko pokiwali głowami. To był znak,że są za tym aby Draco poszedł na tę misję. Draco wiedział, co należy zrobić.
-Dobrze będę agentem, ale mam kilka warunków.
-Słucham?-odrzekł Minister Magii.
-Po pierwsze moja matka ma dostać ochronę z Ministerstwa na czas trwania tej misji. Musicie też odizolować Lucjusza od innych więźniów jeśli ma służyć jako informator, choć pewnie nie zrobi tego bezinteresownie, będzie próbował skrócić swoją odsiadkę, więc możliwe, że będziecie musieli spełnić jakieś jego żądania. Po drugie moją nieobecność w szkole proszę wymówić chorobą mojej matki i kazać Granger robić dla mnie notatki, nie mam zamiaru przez te misję być do tyłu z nauką. Po trzecie potrzebuję krótkiego treningu z zakresu oklumencji, zaklęć i uroków. I po czwarte potrzebuję stroju Śmierciożercy, wszystkich akt jakie macie na ten temat i zapewnioną anonimowość. Dajcie mi dwa dni na przygotowanie się i mogę ruszać na tę misję. Z góry zaznaczam,ze pracuję sam nie chcę żadnych nowych kolegów z Ministerstwa.
-Dobrze panie Malfoy, dostanie pan dziś akta, strój i inne instrukcje, jutro z samego rana wyślę do pana moich najlepszych Aurorów, żeby przeprowadzili z panem trening i ewentualnie omówili niejasności. Zobaczę się z panem za dwa dni tuż przed wyruszeniem na misję, wtedy też zostanie pan poinformowany, gdzie dokładnie znajdują się Śmierciożercy.
-Jeśli to wszystko to udam się do swojego dormitorium, dobranoc.- obrócił się na pięcie i udał w kierunku wyżej wspomnianym.

Nazajutrz Draco siedział w swoim dormitorium i studiował dokumenty przysłane przez Ministerstwo, w kącie leżała rozpakowana szata, maska sługi Voldermorta, kilka książek z urokami. Czekał, aż przyjdą po niego Aurorzy z którymi będzie mógł przypomnieć sobie parę rzeczy, nie zjawił się na śniadaniu, bo nie lubił ćwiczyć z pełnym żołądkiem. W przygotowaniach przeszkodził mu nikt inny jak Hermiona. Weszła do jego pokoju bez pukania.
-Możesz mi do cholery wyjaśnić Malfoy czemu znikasz ze szkoły i zwalasz na mnie swoje wszystkie obowiązki Prefekta i na dodatek z jakiej racji mam ci robić notatki? Coś ty znowu zrobił?-zapytała wściekła dziewczyna, która omiotła wzrokiem pokój chłopaka i zmarła na widok maski Śmierciożercy.-Co to jest Malfoy, odpowiadaj?!-Blondyn szybkim ruchem różdżki zamknął drzwi, wyciszył pokój i przywołał ruchem ręki Hermionę do siebie.
-Zachowuj się Granger, sytuacja awaryjna, nie będzie mnie jakiś czas, ale nie mogę ci powiedzieć dlaczego. Po prostu zrób to o co prosiła się McGonagall i weź sobie kogoś do pomocy, jestem pewnie, ze McShow będzie zachwycony jeśli będziecie mogli spędzać ze sobą więcej czasu. O masce najlepiej zapomnij i nikomu o tym nie mów, to dla twojego dobra, a teraz mam prośbę, możesz znaleźć Diabła i przysłać go do mnie?
-Ale co to ma znaczyć Malfoy? Zachowujesz się jakby groziło ci jakieś niebezpieczeństwo lub coś.-zapytała zdezorientowana Hermiona.
-Powiedzmy, że muszę wyjechać do domu na parę dni moja Matka zachorowała.- skłamał gładko.- A teraz już idź i znajdź Blaisa, porozmawiamy jak wrócę.- Odprowadził ją do drzwi i spojrzał na nią ostatni raz przed wyjazdem.

Hermiona nie mogła nigdzie odnaleźć Zabiniego, ale na szczęście znalazła Lunę.
-Luna musimy porozmawiać.
-Co się stało?-zapytała Lovegood, zaskoczona faktem, iż Hermiona się do niej odzywa.
-Muszę wiedzieć gdzie jest twój chłopak, Malfoy musi się z nim pilnie widzieć.
-Nie wiem dokładnie, bo nie rozmawiamy ze sobą od paru dni, ale zazwyczaj o tej porze jest na boisku do Quidditcha.- Na samo wspomnienie o ich kłótni Luna posmutniała.
-Dzięki, wpadnij od mnie wieczorem, myślę, że musimy porozmawiać.- rzuciła na odchodne Hermiona i oddaliła się szukać Diabła.

Blaise zjawił się u Draco krótko po tym jak znalazła go Hermiona. To co zobaczył w pokoju Draco zszokowało go jak Hermionę tylko, że on wiedział, co się może święcić.
-Słuchaj Diable wyruszam do podziemi, nie będzie mnie parę dni, miej oczy i uszy otwarte na wszystkie wzmianki o sługusach Czarnego Pana w pokoju wspólnym Ślizgonów. Nie mów o tym Lunie i Hermionie, trzymaj je we dwie jak najdalej od tej sprawy. -Blaise kiwnął głową na znak zrozumienia, przytulił kumpla na pożegnanie i wyszedł. Skoro sprawy się tak toczą musiał się jak najszybciej pogodzić z Luną i przełknąć swoją dumę.

-Hej Luna, co się stało między Tobą, a Blaise?-zapytała Hermiona smutną Krukonkę.
-Pokłóciliśmy się o Nevilla, Blaise dowiedział się o pocałunku po Bitwie i o tym jak się zachowałam względem niego i stwierdził, że nie powinnam tak robić, a ja mu opowiedziałam, żeby nie wtrącał się w nie swoje sprawy. W wyniku czego się do mnie nie odzywa.
-Przykro mi.-powiedziała pani Prefekt i objęła ramieniem dziewczynę.
-Plusem tej sytuacji jest to, że w końcu poszłam i przeprosiłam Nevilla, co prawda przyjął je, ale stwierdził, że nie chce mnie znać. Spytałam się go czy to przez to, że tak długo zwlekałam z tym, ale on powiedział, że ten zawód miłosny go wiele kosztował i po nim nawet nie może na mnie patrzeć. Ale przecież to nie moja wina, że się we mnie zakochał, summarum nie ma szans na przyjaźń. Po prostu oboje o sobie musimy zapomnieć.

Blaise pogodził się z Luną tak samo szybko jak się pokłócili. Chłopak uważał zarówno na swoją dziewczynę jak i na Hermionę, która pod nieobecność Draco spędzała z nimi dużo czasu. Najczęściej przesiadywali w bibliotece lub pokoju wspólnym prefektów na odrabianiu zadań i graniu w jakieś gry. Nasza para pomagała także Hermionie i Ethanowi, który przejął część obowiązków Draco w organizacji balu. Dziewczyny miała wiele zabawy w doborze kolorów i dekoracji, chłopcy woleli zająć się składanką muzyczną na ten wieczór.

Od zniknięcia Draco minęło kilka dni, Hermiona coraz bardziej się martwiła o chłopaka, parę razy próbowała wypytać Blaisa, gdzie zniknął Draco, ten jednak uparcie twierdził, że o niczym nie ma pojęcia. Zatem by nie myśleć o Ślizgonie Gryfonka zajmowała sobie czas wszystkim czym tylko mogła, cały czas myślała o balu, lekcjach lub o jakimś temacie, o którym ostatnio dyskutowała z McShowem. Pod koniec szóstego dnia od zniknięcia Draco pojawił się w swojej sypialni cały zakrwawiony, posiniaczony, ze świeżymi ranami na całym ciele. Hermiona w tym czasie żegnała się z Ehtanem, który opuszczał jej dormitorium, gdy została już sama dobiegły ją rożne dziwne dźwięki z łazienki.
-Malfoy!-krzyknęła dziewczyna i udała się w kierunku dźwięków, widok pokiereszowanego chłopaka lekko ją przeraził, lecz szybko podeszła do niego i pomogła mu ustać na nogach.
-Wyjdź.-usłyszała z jego ust krótkie i szorstkie polecenie.
-Malfoy! Ledwo stoisz na nogach, pomogę ci doprowadzić się do porządku, a potem pójdziesz do pani Pomfrey.
-Nigdzie nie pójdę.
-W takim razie rozbieraj się i umyj się. Potem poszukam coś czym będę mogła opatrzyć twoje rany. No jazda Malfoy ściągaj te ciuchy,nie będę się powtarzać.
Chłopak był niestety bardzo osłabiony i Hermiona musiała mu pomóc pozbyć się ubioru. Ściągała z chłopaka ostrożnie kolejne warstwy materiału, który miejscami przysechł do jego ran przez co musiała otworzyć zagojone się już rany. Chłopak nie skarżył się tylko czasem skrzywił gdy Hermiona otwierała paskudniejszą ranę, gdy został już w samych bokserkach, Hermiona odkręciła kurek z ciepłą wodą i przywołała różdżką małą fiolkę.
-Wypij to.- powiedziała i podała mu buteleczkę.- To eliksir znieczulający pozwoli ci wziąć kąpiel w spokoju.- Chłopak wypił wszystko i skrzywił się ze względu na piekący posmak eliksiru. W tym czasie wanna napełniła się wodą, do której Hermiona dodała jakiś mętny płyn.
-Co to jest?- zapytał nieufnie chłopak.
-Eliksir przeciwkrwotoczny, zatamuje twoje krwawienia. Teraz musisz się pozbyć bielizny, dasz radę czy cię wyręczyć.
-Nawet w takiej sytuacji chcesz się do mnie dobierać Granger? Nie masz wstydu.- zażartował Draco.
-Jak widzę za mało cię obili, bo mózg nie wrócił jeszcze na swoje miejsce. Zrobisz to sam czy nie?- zapytała zła dziewczyna.
-Poradzę sobie.- odrzekł i powolnym ruchem pozbył się bokserek, krzywiący się przy tym z bólu. Ustawił się tyłem do Hermiony, więc mogła podziwiać jego gołe pośladki, pomimo swojego żałosnego stanu chłopak nadal ją pociągał. Draco zauważył, że dziewczyna pożera go wzrokiem, zaśmiał się pod nosem i władował się do wanny. Hermiona pomogła mu umyć plecy, po czym zniknęła z łazienki w poszukiwaniu reszty eliksirów i bandaży. Na szczęście posiadała swój mały zapas, który po połączeniu z wyposażeniem apteczki Malfoy'a dawał jej wszystkie potrzebne składniki do wyleczenia chłopaka. Gdy kończyła kompletować leki do pokoju wszedł Blondyn w samym ręczniku. Za często widuję Malfoya w negliżu, pomyślała Hermiona. I tak jak kiedyś Malfoy opatrywał ją po wypadku ze zbitym lustrem tak teraz ona ratowała jego tyłek. Trochę czasu zeszło jej na doprowadzaniu Draco do porządku, pozbyła się już głębszych ran, sińców i otarć skóry, wystarczyło tylko napoić chłopaka eliksirem przeciwbólowym, regeneracyjnym i nasennym.
-Dzięki Granger.- powiedział chłopak, gdy już leżał w łóżku.
-Musisz jeszcze coś zjeść nim pójdziesz spać.- Wezwała Stworka, który przyniósł spóźnioną kolację dla arystokraty. Opatrzony, najedzony Draco był gotowy, bo oddać się w objęcia Morfeusza. Po podaniu mu ostatniego eliksiru Hermiona zbierała się do wyjścia, lecz zatrzymała ją prośba chłopaka.
-Zostań ze mną Granger.
-Dobra.- odpowiedziała dziewczyna i w taki oto sposób spędziła drugą noc z Malfoy'em.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz