Nowe znajomości Hermiony
rozwijały się bardzo dobrze, dziewczyna czuła, że ten powrót do
Hogwartu był najlepszą rzeczą jaką mogła dla siebie zrobić.
Znajomości, które teraz zawarła nigdy by się nie ziściły jeśli
by tu nie wróciła lub byli by tu Harry i Ron. Musiała przyznać
pierwszy raz od dawna, ze nie brakuje jej towarzystwa chłopaków.
Miała tu Ginny, Lunę, Nevilla, Ethana i Draco. Gromadkę ludzi, z
którymi mogła spędzić czas i porozmawiać. Nic więcej do
szczęścia nie potrzeba chyba, że miłości.
Z kolei Draco narzekał na
brak znajomości w sumie z swojej winy, mianowicie ciągle spędzał
czas z Granger, która go wczoraj olała, zamiast wrócić do pokoju
spólnego Ślizgonów i znowu zacząć tam błyszczeć. Szczerze
jednak nie miał ochoty tam przesiadywać, zrobiłby to na wyraźną
prośbę Blaisa, ale ten cały czas ugania się z Lovegood po kątach
i lochach. W ich sytuacji dostrzegał plusy posiadania własnego
dormitorium mógł w spokoju spędzać chwile z dziewczyną, bez obaw
o nakrycie tylko miał mały problem, nie miał dziewczyny, którą
by chciał tu zaprosić. Była jedna, ale jakoś dziwnie im znajomość
wychodziła.
Poirytowany jej
zachowaniem chłopak zaczął pozbywać się ubrania i w samym
ręczniku przeszedł do łazienki wziąć ciepłą kąpiel, która
powinna pomóc mu się odprężyć. Posiedział w wannie kilkanaście
minut i w znacznie lepszym humorze udał się do swojego pokoju,
gdzieś z daleka dobiegały różne odgłosy świadczące o tym, że
Granger jest w pobliżu. Chodził po pokoju w poszukiwaniu bokserek,
gdy do drzwi zapukała pewna dziewczyna. Różdżką otworzył je i
oczom jego ukazała się brązowa kaskada loków należących od
Hermiony.
-Znowu Ty Granger?-zapytał
znudzony.-Będziesz mnie teraz nawiedzać co wieczór?
-Mogę?
-Wchodź. Zatem, co jest
celem Twojej wizyty?- zapytał ponownie, dalej szukając odzienia z
dala od Hermiony. Po chwili zorientował się, że jego Mroczny Znak
jest odkryty i dziewczyna w każdej chwili może go zobaczyć.
Wzrokiem szukał małego pudełka z mugolskim kosmetykiem, dostrzegł
go w tym samym momencie co Hermiona.
-Po co ci Malfoy mugolski
podkład?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Nie twoja sprawa Granger.
Mogłabyś mi go podać?-zapytał, cały czas trzymając za sobą
rękę z tatuażem. Hermiona chwyciła pudełko i podeszła do Draco,
dopiero po chwili skojarzyła fakty i domyśliła się, co chłopak
ukrywa pod warstwą podkładu.
-Jeśli o mnie chodzi, to
nie musisz go zakrywać, wiem jak wygląda i wiem, że go posiadasz.
Profesor McGonagall wzywa cię do swojego gabinetu to pilne, pośpiesz
się.- Podała mu pudełko i wyszła.
Malfoy
stał w miejscu i zastanawiał się czemu ta dziewczyna, która tyle
wycierpiała przez wojnę, mówi mu, że jej ten znak nie
przeszkadza. Ubrał się szybko i ruszył w kierunku gabinetu Starej
Kocicy. Gdy był już na miejscu zastał w pokoju nie tylko panią
Dyrektor, ale i obecnego Ministra Magii Kingsley'a Shacklebolt'a.
Draco nie miał styczności z ludźmi z Ministerstwa od czasu
zakończenia jego procesu i tajnej współpracy w wyłapywaniu
popleczników Voldemota. Trochę się obawiał obecności byłego
aurora, ale czekał cierpliwie na wyjaśnienia.
-Panie Malfoy.-Zaczął
oficjalnie Kingsley.- W związku z krążącymi pogłoskami o
reaktywowaniu się grupy Śmierciożerców na północy Anglii muszę
pana prosić o przysługę. Ministerstwo chce, aby udał się tam pan
jako nasz agent i dowiedział się, co ci ludzie knują. Z naszych
informacji wynika, że wśród zebranych tam ludzi mogą być pańscy
dawni koledzy, niestety nie znamy konkretnych nazwisk. Wiem tylko, że
zbierają ludzi, ale nie wiemy jaki jest ich plan i co zamierzają
robić. Pewne jest to, że poszukują Śmierciożerców z wypalonym
Mrocznym Znakiem, którzy podczas ostatniej wojny byli blisko
Voldermorta. Wiemy, ze próbowali się skontaktować z kilkoma
Śmierciożercami w Azkabanie, ale udaremniliśmy te próby. Dlatego
byłby pan dla nas idealnym łącznikiem,biorąc pod uwagę pański
status i pańskiego Ojca. Czy możemy liczyć na pańską pomoc panie
Malfoy?
Draco miał nadzieję, że
już nigdy nie będzie musiał tego robić, chciał się odciąć od
swojej przeszłości raz na zawsze, ale jak widać nie było mu to
dane. Zależało mu na pokoju w świecie Czarodziejów, bo wtedy sam,
by mógł żyć spokojnie.
-Czy nie mają państwo
innego kandydata do roli agenta?-zapytał zimno Draco.
-Niestety nie mamy
zaufanych ludzi, którym moglibyśmy powierzyć tę misję, Jest pan
jedynym i najlepszym kandydatem.
Tego się obawiał młody
Malfoy, że będzie jedyny, sumienie nakazywało mu przyjąć to
zadanie, lecz wiedział, że znowu będzie musiał się zachowywać
jak dawny Draco. Będzie musiał udawać zimnego, bezwzględnego
zabójce, który za nic ma życie innych. Będzie musiał na nowo
przyjąć wartości, których starał się z siebie wyzbyć, znowu
będzie nienawidzić szlam i mugoli, będzie musiał cały czas żyć
w skupieniu i zamykać swój umysł przed innymi. Będzie musiał
przywdziać maskę i jak mawiała jego ciotka Bella poczuć żądzę
krwi.
- Do kiedy muszę dać
odpowiedź czy się zgadzam?-zapytał Draco.
-Niestety panie Malfoy nie
mamy czasu musi pan podjąć tę decyzję teraz.- Tym razem
przemówiła McGonagall, która przysłuchiwała się w skupieniu
całej rozmowie. Martwiła się, bo Draco był jej uczniem, pomimo
tego, że był już dorosły odpowiadała za niego. Spojrzała na
portrety Albusa i Severusa, który tylko pokiwali głowami. To był
znak,że są za tym aby Draco poszedł na tę misję. Draco wiedział,
co należy zrobić.
-Dobrze będę agentem,
ale mam kilka warunków.
-Słucham?-odrzekł
Minister Magii.
-Po pierwsze moja matka ma
dostać ochronę z Ministerstwa na czas trwania tej misji. Musicie
też odizolować Lucjusza od innych więźniów jeśli ma służyć
jako informator, choć pewnie nie zrobi tego bezinteresownie, będzie
próbował skrócić swoją odsiadkę, więc możliwe, że będziecie
musieli spełnić jakieś jego żądania. Po drugie moją nieobecność
w szkole proszę wymówić chorobą mojej matki i kazać Granger
robić dla mnie notatki, nie mam zamiaru przez te misję być do tyłu
z nauką. Po trzecie potrzebuję krótkiego treningu z zakresu
oklumencji, zaklęć i uroków. I po czwarte potrzebuję stroju
Śmierciożercy, wszystkich akt jakie macie na ten temat i zapewnioną
anonimowość. Dajcie mi dwa dni na przygotowanie się i mogę ruszać
na tę misję. Z góry zaznaczam,ze pracuję sam nie chcę żadnych
nowych kolegów z Ministerstwa.
-Dobrze panie Malfoy,
dostanie pan dziś akta, strój i inne instrukcje, jutro z samego
rana wyślę do pana moich najlepszych Aurorów, żeby przeprowadzili
z panem trening i ewentualnie omówili niejasności. Zobaczę się z
panem za dwa dni tuż przed wyruszeniem na misję, wtedy też
zostanie pan poinformowany, gdzie dokładnie znajdują się
Śmierciożercy.
-Jeśli to wszystko to
udam się do swojego dormitorium, dobranoc.- obrócił się na pięcie
i udał w kierunku wyżej wspomnianym.
Nazajutrz Draco siedział
w swoim dormitorium i studiował dokumenty przysłane przez
Ministerstwo, w kącie leżała rozpakowana szata, maska sługi
Voldermorta, kilka książek z urokami. Czekał, aż przyjdą po
niego Aurorzy z którymi będzie mógł przypomnieć sobie parę
rzeczy, nie zjawił się na śniadaniu, bo nie lubił ćwiczyć z
pełnym żołądkiem. W przygotowaniach przeszkodził mu nikt inny
jak Hermiona. Weszła do jego pokoju bez pukania.
-Możesz mi do cholery
wyjaśnić Malfoy czemu znikasz ze szkoły i zwalasz na mnie swoje
wszystkie obowiązki Prefekta i na dodatek z jakiej racji mam ci
robić notatki? Coś ty znowu zrobił?-zapytała wściekła
dziewczyna, która omiotła wzrokiem pokój chłopaka i zmarła na
widok maski Śmierciożercy.-Co to jest Malfoy, odpowiadaj?!-Blondyn
szybkim ruchem różdżki zamknął drzwi, wyciszył pokój i
przywołał ruchem ręki Hermionę do siebie.
-Zachowuj się Granger,
sytuacja awaryjna, nie będzie mnie jakiś czas, ale nie mogę ci
powiedzieć dlaczego. Po prostu zrób to o co prosiła się
McGonagall i weź sobie kogoś do pomocy, jestem pewnie, ze McShow
będzie zachwycony jeśli będziecie mogli spędzać ze sobą więcej
czasu. O masce najlepiej zapomnij i nikomu o tym nie mów, to dla
twojego dobra, a teraz mam prośbę, możesz znaleźć Diabła i
przysłać go do mnie?
-Ale co to ma znaczyć
Malfoy? Zachowujesz się jakby groziło ci jakieś niebezpieczeństwo
lub coś.-zapytała zdezorientowana Hermiona.
-Powiedzmy, że muszę
wyjechać do domu na parę dni moja Matka zachorowała.- skłamał
gładko.- A teraz już idź i znajdź Blaisa, porozmawiamy jak
wrócę.- Odprowadził ją do drzwi i spojrzał na nią ostatni raz
przed wyjazdem.
Hermiona nie mogła
nigdzie odnaleźć Zabiniego, ale na szczęście znalazła Lunę.
-Luna musimy porozmawiać.
-Co się stało?-zapytała
Lovegood, zaskoczona faktem, iż Hermiona się do niej odzywa.
-Muszę wiedzieć gdzie
jest twój chłopak, Malfoy musi się z nim pilnie widzieć.
-Nie wiem dokładnie, bo
nie rozmawiamy ze sobą od paru dni, ale zazwyczaj o tej porze jest
na boisku do Quidditcha.- Na samo wspomnienie o ich kłótni Luna
posmutniała.
-Dzięki, wpadnij od mnie
wieczorem, myślę, że musimy porozmawiać.- rzuciła na odchodne
Hermiona i oddaliła się szukać Diabła.
Blaise zjawił się u
Draco krótko po tym jak znalazła go Hermiona. To co zobaczył w
pokoju Draco zszokowało go jak Hermionę tylko, że on wiedział, co
się może święcić.
-Słuchaj Diable wyruszam
do podziemi, nie będzie mnie parę dni, miej oczy i uszy otwarte na
wszystkie wzmianki o sługusach Czarnego Pana w pokoju wspólnym
Ślizgonów. Nie mów o tym Lunie i Hermionie, trzymaj je we dwie jak
najdalej od tej sprawy. -Blaise kiwnął głową na znak zrozumienia,
przytulił kumpla na pożegnanie i wyszedł. Skoro sprawy się tak
toczą musiał się jak najszybciej pogodzić z Luną i przełknąć
swoją dumę.
-Hej Luna, co się stało
między Tobą, a Blaise?-zapytała Hermiona smutną Krukonkę.
-Pokłóciliśmy się o
Nevilla, Blaise dowiedział się o pocałunku po Bitwie i o tym jak
się zachowałam względem niego i stwierdził, że nie powinnam tak
robić, a ja mu opowiedziałam, żeby nie wtrącał się w nie swoje
sprawy. W wyniku czego się do mnie nie odzywa.
-Przykro mi.-powiedziała
pani Prefekt i objęła ramieniem dziewczynę.
-Plusem tej sytuacji jest
to, że w końcu poszłam i przeprosiłam Nevilla, co prawda przyjął
je, ale stwierdził, że nie chce mnie znać. Spytałam się go czy
to przez to, że tak długo zwlekałam z tym, ale on powiedział, że
ten zawód miłosny go wiele kosztował i po nim nawet nie może na
mnie patrzeć. Ale przecież to nie moja wina, że się we mnie
zakochał, summarum nie ma szans na przyjaźń. Po prostu oboje o
sobie musimy zapomnieć.
Blaise pogodził się z
Luną tak samo szybko jak się pokłócili. Chłopak uważał zarówno
na swoją dziewczynę jak i na Hermionę, która pod nieobecność
Draco spędzała z nimi dużo czasu. Najczęściej przesiadywali w
bibliotece lub pokoju wspólnym prefektów na odrabianiu zadań i
graniu w jakieś gry. Nasza para pomagała także Hermionie i
Ethanowi, który przejął część obowiązków Draco w organizacji
balu. Dziewczyny miała wiele zabawy w doborze kolorów i dekoracji,
chłopcy woleli zająć się składanką muzyczną na ten wieczór.
Od zniknięcia Draco
minęło kilka dni, Hermiona coraz bardziej się martwiła o
chłopaka, parę razy próbowała wypytać Blaisa, gdzie zniknął
Draco, ten jednak uparcie twierdził, że o niczym nie ma pojęcia.
Zatem by nie myśleć o Ślizgonie Gryfonka zajmowała sobie czas
wszystkim czym tylko mogła, cały czas myślała o balu, lekcjach
lub o jakimś temacie, o którym ostatnio dyskutowała z McShowem.
Pod koniec szóstego dnia od zniknięcia Draco pojawił się w swojej
sypialni cały zakrwawiony, posiniaczony, ze świeżymi ranami na
całym ciele. Hermiona w tym czasie żegnała się z Ehtanem, który
opuszczał jej dormitorium, gdy została już sama dobiegły ją
rożne dziwne dźwięki z łazienki.
-Malfoy!-krzyknęła
dziewczyna i udała się w kierunku dźwięków, widok
pokiereszowanego chłopaka lekko ją przeraził, lecz szybko podeszła
do niego i pomogła mu ustać na nogach.
-Wyjdź.-usłyszała z
jego ust krótkie i szorstkie polecenie.
-Malfoy! Ledwo stoisz na
nogach, pomogę ci doprowadzić się do porządku, a potem pójdziesz
do pani Pomfrey.
-Nigdzie nie pójdę.
-W takim razie rozbieraj
się i umyj się. Potem poszukam coś czym będę mogła opatrzyć
twoje rany. No jazda Malfoy ściągaj te ciuchy,nie będę się
powtarzać.
Chłopak był niestety
bardzo osłabiony i Hermiona musiała mu pomóc pozbyć się ubioru.
Ściągała z chłopaka ostrożnie kolejne warstwy materiału, który
miejscami przysechł do jego ran przez co musiała otworzyć zagojone
się już rany. Chłopak nie skarżył się tylko czasem skrzywił
gdy Hermiona otwierała paskudniejszą ranę, gdy został już w
samych bokserkach, Hermiona odkręciła kurek z ciepłą wodą i
przywołała różdżką małą fiolkę.
-Wypij to.- powiedziała i
podała mu buteleczkę.- To eliksir znieczulający pozwoli ci wziąć
kąpiel w spokoju.- Chłopak wypił wszystko i skrzywił się ze
względu na piekący posmak eliksiru. W tym czasie wanna napełniła
się wodą, do której Hermiona dodała jakiś mętny płyn.
-Co to jest?- zapytał
nieufnie chłopak.
-Eliksir
przeciwkrwotoczny, zatamuje twoje krwawienia. Teraz musisz się
pozbyć bielizny, dasz radę czy cię wyręczyć.
-Nawet w takiej sytuacji
chcesz się do mnie dobierać Granger? Nie masz wstydu.- zażartował
Draco.
-Jak widzę za mało cię
obili, bo mózg nie wrócił jeszcze na swoje miejsce. Zrobisz to sam
czy nie?- zapytała zła dziewczyna.
-Poradzę sobie.- odrzekł
i powolnym ruchem pozbył się bokserek, krzywiący się przy tym z
bólu. Ustawił się tyłem do Hermiony, więc mogła podziwiać jego
gołe pośladki, pomimo swojego żałosnego stanu chłopak nadal ją
pociągał. Draco zauważył, że dziewczyna pożera go wzrokiem,
zaśmiał się pod nosem i władował się do wanny. Hermiona pomogła
mu umyć plecy, po czym zniknęła z łazienki w poszukiwaniu reszty
eliksirów i bandaży. Na szczęście posiadała swój mały zapas,
który po połączeniu z wyposażeniem apteczki Malfoy'a dawał jej
wszystkie potrzebne składniki do wyleczenia chłopaka. Gdy kończyła
kompletować leki do pokoju wszedł Blondyn w samym ręczniku. Za
często widuję Malfoya w negliżu, pomyślała Hermiona. I tak
jak kiedyś Malfoy opatrywał ją po wypadku ze zbitym lustrem tak
teraz ona ratowała jego tyłek. Trochę czasu zeszło jej na
doprowadzaniu Draco do porządku, pozbyła się już głębszych ran,
sińców i otarć skóry, wystarczyło tylko napoić chłopaka
eliksirem przeciwbólowym, regeneracyjnym i nasennym.
-Dzięki Granger.-
powiedział chłopak, gdy już leżał w łóżku.
-Musisz jeszcze coś zjeść
nim pójdziesz spać.- Wezwała Stworka, który przyniósł spóźnioną
kolację dla arystokraty. Opatrzony, najedzony Draco był gotowy, bo
oddać się w objęcia Morfeusza. Po podaniu mu ostatniego eliksiru
Hermiona zbierała się do wyjścia, lecz zatrzymała ją prośba
chłopaka.
-Zostań ze mną Granger.
-Dobra.- odpowiedziała
dziewczyna i w taki oto sposób spędziła drugą noc z Malfoy'em.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz