10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 15


Gdy się obudziła otaczały ją silne, męskie ramiona, dawno nie czuła się tak bezpiecznie. Lecz czy w objęciach byłego wroga możesz się tak czuć, podczas gdy twój były chłopak jest kilka pięter niżej? Natłok myśli, których się wyzbyła przed zaśnięciem wrócił do niej. Stwierdziła, że musi wstać i zająć się czymś. Niezgrabnie się podniosła i próbowała wyswobodzić się z jego kończyn, lecz nie było to po myśli chłopaka.
-Granger, śpij.-mruknął zaspany Draco i przyciągnął ją bliżej siebie tak, że czuł jej oddech na swojej klatce.
-Nie chcę. Muszę wstać, puść mnie.- I ponownie próbowała uciec z jego łóżka.
-Proszę cię po dobroci Granger nie ruszaj się stąd.-wymruczał jej wprost do ucha. Dziewczyna zadrżała od jego bliskości i lekko zachrypniętego głosu.
-Malfoy puszczaj mnie albo pożałujesz.- powiedziała zdenerwowana Hermiona. Blondyn leniwie przetoczył się na drugi bok, umożliwiając jej wyjście. Dziewczyna zebrała się szybko i uciekła do swojego pokoju, a Malfoy odpłynął w senność.

Hermiona stała już od ponad dwudziestu minut pod lodowatym prysznicem i zastanawiała się, co ona wyprawia ze swoim życiem. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego zadaje się z Draconem, przecież to jej były wróg, śmierciożera, a ciągnie ja do niego jak pszczołę do kwiatów. Czy wystarczyło, aby jej najlepsi przyjaciele Harry i Ron, przestali ja wspierać i już musiała szukać oparcia w kimś innym? Coś w tym jest, bo podobno prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a gdy ona potrzebowała pomocy to w ostatnim czasie mogła polegać tylko na Malfoy'u i jak on miał kłopoty to mógł polegać na niej. Ich relacja była dziwna nie potrafiła jej zrozumieć, coś ich po prostu do siebie ciągnęło. Może to przez to, że zaczęła patrzeć na niego przez inny pryzmat niż dotychczas i mogła poznać go na nowo, a skoro się nie okazał dupkiem to się do niego przekonała. Sama nie wiedziała, co począć, sprawę pogarszała obecność Rona, do którego ewidentnie dalej coś czuła, tylko nie wiedziała czy to relacja czystko przyjacielska czy dalej chciała, być jego dziewczyną.

Po śniadaniu porozmawiała chwilę z Luną i podzieliła się swoimi wątpliwościami dotyczącymi zarówno Draco jak i Rona. Luna stwierdziła, że nie ma się co bać Draco, bo to porządny chłopak i warto pozostać z nim w bliższym kontakcie. Hermiona miała wątpliwości, co do tego bliskiego kontaktu, co Luna ucięła zdaniem:
-Jak macie być razem to będziecie.
-Luna! Bez przesady znam nowego Malfoya, niecałe dwa miesiące, całowałam się z nim kilka razy,sama nie wiem dlaczego, a Ty mi tu insynuujesz bycie z nim parą! Ja tu się zastanawiam nad sensem przyjaźni,a ty mi tu takie hasła rzucasz.
-No wybacz, ale widać chemię między wami.
-Żeby być razem nie wystarczy chemia, trzeba jeszcze do siebie coś czuć. Chyba mi nie powiesz, że jesteś z Blaise dlatego, że na początku cię całował.
-No nie masz racje, musiał długo pracować na moim zaufaniem, potem po pewnym czasie coś poczułam do niego. Ale z tobą i Draco jest inaczej od razu widać, ze was do siebie ciągnie. Zobacz z Ronem potrzebowałaś lat, żeby do czegoś dość, a głównie to się kłóciliście i teraz sama nie wiesz czy go kochałaś czy byłaś z nim, bo to twój najlepszy przyjaciel.
-Skąd to wiesz?
-Potrafię obserwować ludzi, więc uwierz mi Draco jest dobrym chłopakiem, daj mu szanse. A do Rona nie wracaj, chyba, że jesteś pewna swoich uczuć, bo jak się wahasz to nie ma co, pchać się w ten związek ponownie, tylko się w nim zmarnujesz i stracisz przyjaciela.
-Luna za daleko w przyszłość sięgasz. Ja mam problem jak się teraz względem nich zachować. Nie wiem co powiedzieć Ronowi, ani jak się zachowywać z Malfoy'em, który raz mnie całuje, a raz zachowuje się jak przyjaciel lub dupek.
-Musisz się z tym przespać lub..a nie to ci się nie spodoba.
-Co mi się nie spodoba?- zapytała zaciekawiona Gryfonka.
-No pocałuj jednego i drugiego i porównaj odczucia, może to ci pozwoli określić stosunek do nich.
-Luna!- krzyknęła czerwona ze złości Hermiona i zaczęła gonić blondynkę.

Tymczasem w pokoju wspólnym Ślizgonów dwójka przyjaciół dyskutowała o zdarzeniach z misji Draco. Blaise był pod wrażeniem wyczynów kumpla, ale i też żartował, że Granger na niego musi lecieć, skoro zawsze pojawi się przy nim, gdy ten jest bez koszulki. Smok miał ochotę strzelić kumpla, ale stwierdził, że przyjemniej by było jakby Granger była przy nim bez odzienia.
-Ty patrz, ta blondyna się na ciebie cały czas gapi.- rzucił Diabeł. Draco rozejrzał się po pokoju i jego wzrok złączył się z Astorią, uśmiechnął się do niej promiennie, co wywołało speszenie u dziewczyny, która uciekła w kierunku dormitoriów.

Harry, Ron i Ginny siedzieli na błoniach i rozmawiali jak za dawnych czasów. Chłopcy cieszyli się, ze będą mieć tutaj szkolenia, bo stęsknili się za Hogwartem i za dziewczynami.
-Prawdopodobnie zostaniemy tu, aż do świąt.- Zaczął ucieszony Harry, na dźwięk tych słów oczy Giny rozbłysnęły.
-To wspaniale, będziemy mogli spędzić, ze sobą więcej czasu Harry. A ty Ron może naprawisz swoje stosunki z Hermioną.
-Mam nadzieję, bo rozmawialiśmy wczoraj i zastanawiamy się nad możliwością ponownego zejścia się. Mam nadzieję, ze pójdziemy na ten bal razem. Jak myślisz Ginny kiedy mam ją o to zapytać?
-Nie wiem czy będzie chciała iść z Tobą, skoro potrzebuje czasu do namysłu to nie narzucaj się jej. Po prostu bądź z boku jako przyjaciel, a nie nachalny i zazdrosny chłopak, jakim jesteś.
-Dzięki za wiarę we mnie siostra, naprawdę wiesz jak podkopać moje chęci.
-Polecam się na przyszłość.- zażartowała ruda i zatopiła się w ustach swojego chłopaka. Zniesmaczony tym widokiem Ron opuścił dwójkę i udał się na poszukiwania swoich kolegów.

Zamyślona Hermiona zmierzała do łazienki w pokoju wspólnym prefektów, natknęła się tam na Draco, którego obecności początkowo nie była świadoma.
-Malfoy!
-Granger!- Krzyknęli oboje zaskoczeni swoim widokiem. Ich podniesione głosy zwabiły Rona, który czekał na dziewczynę w jej pokoju.
-Malfoy!
-Ron!
-Weasley!- krzyknęli tym razem rudzielec, brunetka i blondyn. Cała trójka stała w pomieszczeniu i patrzyła się na siebie. Draco obserwował z rozbawieniem czerwieniejącego ze złości Roa, który mierzył go nienawistnym spojrzeniem. A Hermiona zastanawiała się za jakie grzechy musiała wpakować się w taką dziwną sytuację, sprawę pogarszała wizja, którą podsunęła jej Luna. Mianowicie wyobraziła sobie jak całuje Rona i Draco.
-Nie chcę przeszkadzać, ale możecie stad wyjść?-zasugerował Ślizgon, lekko znudzony tą sytuacją. Głos Malfoy'a podziałał na Weasleya jak kubeł zimnej wody.
-Mogę wiedzieć, co ty tu robisz z nim Hermiono?-zapytał.
-No nic Ron. Choć i sam mi wytłumacz co robisz w mojej łazience.- Gryfoni opuścili pomieszczenie i udali się do pokoju dziewczyny.

-Więc co robiłeś w moim pokoju i skąd masz hasło do niego Ronaldzie Weasley?-zapytała zła Hermiona.. Znowu zaczyna być apodyktyczna, przemknęło przez myśl Ronowi.
-Przywilej aurorski.
-Nigdy więcej tak nie rób, nie masz prawa naruszać mojej prywatności i wkraczać do mojego pokoju kiedy ci się podoba. Rozumiesz?- zapytała ostro.
-Hermiono uspokój się.
-Nie to ty mnie posłuchaj. Potrzebuję przestrzeni, a ty mi ją zabierasz, skoro masz być moim przyjacielem to się tak zachowuj, a nie jakbyś był moim chłopakiem na dodatek zazdrosnym. Po prostu zajmij się swoimi sprawami i daj mi żyć moim życiem. Ja się tu uczę i jestem prefektem, a ty wybrałeś swoją szkolę Aurorów, więc trzymaj się niej, a nie mnie. Jak będę chciała porozmawiać to dam ci znać, a teraz wyjdź.- Zszokowany wybuchem dziewczyny Ron posłuchał jej i odszedł w nieznanym nikomu kierunku. Całej ich małej kłótni przysłuchiwał się Malfoy, któremu humor poprawił się. Postanowił, że wieczorem zaprosi do ich salonu Blaisa z Luną i we czwórkę spędzą miły wieczór.

Hermiona z niechęcią przyjęła propozycję Ślizgona, ale lepsze to niż towarzystwo zakochanych Gryfonów- Ginny i Harry'ego i naburmuszonego Rona. Dwóch przedstawicieli domu węża, Krukonka i Gryfonka spędzili wesoły wieczór na rozmowach, grach i piciu alkoholu, który chłopcy wyczarowali. Po kilku lampkach wina Hermiona czuła się bardziej rozluźniona i z ochota brała udział w zabawie. Po kilku godzinach temat rozmowy zszedł na zbliżający się bal. Luna, która cały wieczór obserwowała Mionę i Smoka wpadła na pomysł wysłania ich na potańcówkę razem.
-Hej Miona z kim idziesz na bal?-zaczęła niewinnie.
-Nie wiem, nikt mnie nie zaprosił.- odpowiedziała smętnie.
-To idziesz z nami.- odpowiedziała wesoło Luna.
-Z wami?-zapytała zdziwiona Gryfonka.
-Ze mną, Luną i Blaisem.- odpowiedział jej blondyn, który podchwycił idee panny Lovegood.- Powiedz, ze to nie idealne rozwiązanie. Pójdziemy razem i cała szkoła zobaczy, że waśnie między domami mogą być zażegnane.
-A co jeśli ja nie chcę iść z tobą Malfoy?- odrzekła z przekąsem brunetka.
-Hermiona nie bądź taka. Chcesz mnie zostawić na pastwę dwóch Slizgonów?- zaszczebiotała słodko Luna.
-To nie fer, że stawiasz mnie w takiej sytuacji wiesz, ze jeśli postawisz tak sprawę to ci nie odmówię.- prychnęła Hermiona.
-Wiedziałam, że się zgodzisz.- Luna uścisnęła ją przyjaźnie i puściła oko do Dracona, który uśmiechnął się pod nosem. Czekał, go cały wieczór w ich towarzystwie, gdzie bezkarnie mógł ucierać nosa Łasicy, który oszaleje z zazdrości. To będzie wieczór idealny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz