Halloween
zbliżało się wielkim krokami, dało się to odczuć po wystroju
szkoły, która wyglądała przepięknie. W powietrzu unosiły się
dynie, nad głowami uczniów zwisały pajęczyny i latały
nietoperze. Dziewczyny zawzięcie dyskutowały o tym co założą, z
kim pójdą, jak się umalują, co będą robić. Od tego babskiego
gadania chłopakom robiło się niedobrze i nie tylko nim również
Hermionie, która powiedziała swoim przyjaciołom z Gryffindoru, że
na bal idzie z Draco, Blaisem i Luną.
-Jak możesz
iść z tą fretką?- jęczał po raz setny Ron.
-Normalnie Ron,
pokarzemy szkole, że nawet z wrogiem idzie się dogadać, poza tym
Luna nie może przebywać sama w otoczeniu Ślizgonów.
-Oj skończ już
Ron, sam idziesz z Lavender, a Hermiony się czepiasz.- zgasiła
Ginny brata. Zdziwiona Hermiona miała ochotę udusić go, za to, że
jęczy jej o Draco, a sam idzie z tą wywłoką Lavender.
-Idziesz z
Lavender, a mi zatruwasz życie z powodu Malfoy'a! Mówiłam ci coś
Weasley, nie wtrącaj się do mojego życia, masz swoje.- prychnęła
zła i odeszła od rodzeństwa. Zaszyła się w swoim pokoju, gdzie
dochodziła do siebie po nowinie Ginny. Myślała, że Ronowi zależy
na niej, a on przy pierwszej lepszej okazji zamiast czekać na jej
decyzje wraca do swojej byłej. Doskonale wie, ze jej nie lubi i
zrobił jej tym wyborem wielką przykrość. Ale skoro on chce iść
z tą wywłoką to ona będzie bawić się świetnie w towarzystwie
Malfoy'a, Luny i Zabiniego. Ja mu pokarzę.
Tymczasem w
pokoju wspólnym Ślizgonów Draco i Balise dyskutowali o nowych
śmierciożercach.
-Nie wiem
Diable, kiedy ruszam. Minister ma się na dniach w tej sprawie ze mną
skontaktować, podobno Parkinson dotarł do nowych ludzi. Musimy
poczekać i zobaczyć, co z tego wyniknie.
-Uważaj na
Pansy, zbliża się do nas.-ostrzegł go Zabini i zmienił szybko
temat.- Czy Hermiona też cały czas zachwyca się balem i tym, co
założy, bo mi Luna cały czas o tym uszy suchy, już nie mogę
wytrzymać i chcę być po balu. Jak stwierdziłem, ze nie ważne co
założy, bo i tak to z niej ściągnę to się na mnie obraziła i
nie odzywała cały dzień.
-Kobiety, kto
je zrozumie. Na szczęście Granger nie wspomina nic na ten temat,
choć muszę ją spytać o kolor sukienki, żeby się w miarę do
siebie dopasować.
-No nie ty
dalej masz jakieś zawirowania na punkcie kolorów.
-Nie nie mam,
ale mam zamiar wyglądać w miarę jako para, a poza tym dziewczyny
lubią jak partner ubiera się pod kolor ich sukienek.
-Wybacz, ale ja
się nie ubiorę pod Lunę, bo ostatnio wspominała, że marzy jej
się pomarańczowa sukienka. Wyobrażasz sobie mnie w takim kolorze?
Wyglądalibyśmy jak dwie pomarańcze.
-Mam nadzieję,
że Granger ma gust.- napomknął Draco, gdy Pansy siedziała już
koło nich.
-Nie powiesz
mi, że to prawda i serio idziesz z tą szlamą na bal?-zapytała
Parkinson.- Pamiętasz jak dobrze bawiliśmy się razem w czwartej
klasie, olej ją i chodź ze mną.
-Na twoim
miejscu nie nazywałbym jej szlamą jeszcze raz, bo odejmę ci punkty
jako prefekt za obrażanie innych. I radziłbym ci się zająć swoim
ojcem i pilnować, aby nie popełnił żadnego głupstwa.- Pansy
zbladła na te słowa i szybko uciekła z wieży Slytherinu.
-Chyba
przesadziłeś brachu, co będzie jak pójdzie wysłać do niego
teraz list?-zapytał Diabeł.
-O to chodziło,
o to chodziło. Niech wie, że pamiętam i mam sprawę na oku. Ja się
zbieram do zobaczenia wieczorem.
-Och chyba nie
dam rady umówiłem się z Luną, sorry brachu.- Draco tylko pokręcił
głową w akcie dezaprobaty. Co ta kobieta z nim robi. Na odchodne
pomachał Astorii i opuścił lochy.
Do balu zostały
dwa dni i Hermiona nie miała zamiaru pogodzić się z Ronem, o co
Harry i Ginny ją prosili kilkukrotnie. Stwierdziła, że nie będzie
się do niego zbliżać i ma po prostu zamiar dobrze się bawić na
balu z Ślizgonami i Luną, co oczywiście nie przeszkadza w tym, aby
spędziła z nimi trochę czasu. Od kilku dni Hermiona nie miała na
nic czasu, ciągle ktoś coś od niej chciał w związku z balem i
nie widywała się z Draco wcale. Jej towarzyszem był Ethan, który
od jakiegoś czasu był bardzo szczęśliwy i nie chciał jej
zdradzić dlaczego. Obiecał, że dowie się o tym na balu i poprosił
Hermionę , a by zatańczyła z nim choć raz. Dziewczyna cieszyła
się z szczęścia przyjaciela i nie mogła się doczekać momentu,
w którym powie jej, co się do tego przyczyniło.
Był dzień
balu, słońce leniwie wzeszło nad horyzont i zaczęło wpadać do
pokoi uczniów. Hermiona leniwie się przeciągła i niechętnie
wstała. Miała przed sobą pracowity dzień, musiała dopilnować
ostatecznych prac na bal, odrobić kilka zadań i przygotować się
do balu. Wcześniej umówiła się z dziewczynami, że zrobią to u
niej. W ciągu dnia kilkakrotnie mijała się ze swoim partnerem,
który w końcu mógł zadać jej pytanie o kolor sukienki. Malfoy
ucieszył się gdy usłyszał, że będzie to kolor czarny, bał się,
że dziewczyna może mieć pomysł pokroju Luny.
Dzisiejszy
wieczór był wyczekiwany przez wiele osób, rzadko w szkolnym
kalendarzu zdarzała się taka impreza, więc uczniowie chcieli z
niej skorzystać w całej okazałości. Tłumy przed Wielką Salą
napawały nauczycieli przerażeniem. Dziewczyny tłoczyły się w
małych grupkach i dyskutowały o strojach innych, chłopcy stali z
boku i czekali na swoje partnerki. Hermiona ubrana w czarną prostą
sukienkę przed kolano, wysokie obcasy kroczyła koło Malfoya
ubranego w klasyczny czarny, dobrze skrojony garnitur zestawiony z
białą koszulą i czarnym wąskim krawatem. Trzeba było przyznać ,
że tworzyli uroczą parę, na którą uwagę zwróciło wiele osób,
bo mało kto wierzył, że dwójka wrogów pojawi się razem. Za nimi
szli Blaise z Luną, która zrezygnowała z pomarańczy na rzecz
błękitu, co Zabini przywitał z ulgą. Bal zaczął się od
przemówienie dyrektorki, która powitała wszystkich i życzyła
dobrej zabawy. Zamiast długich stołów na sali królowały małe
stoliczki koło ścian na kilka osób, a na środku było miejsce do
tańczenia. Powoli impreza i uczniowie się rozkręcali, więc osób
na środku przybywało. Prym wśród nich wiedli Ginny z Harry'm i
Blaise z Luną, którzy wywijali do każdej muzyki. Hermiona z
Draconem na razie siedzieli i rozmawiali ze sobą lub nauczycielami,
który gratulowali im dobrze wykonanej roboty. Podczas kolejnej
wolnej piosenki Malfoy wyciągnął rękę w stronę dziewczyny i
wyciągnął ją do tańca. Wtulili się w siebie i powoli obracali
się w rytm muzyki, kawałek od nich tańczyli Ron z Lavender, która
rzucała nienawistne spojrzenie w stronę Gryfonki, a Ron patrzył z
niesmakiem na poczynania przyjaciółki. Po kilku kolejnych
piosenkach Hermiona miała dość i poszła się napić czegoś
Malfoy w tym czasie tańczył z Astorią, która była zachwycona
towarzyszem. Podczas konsumpcji napoju do Gryfonki podszedł Ron,
który uwolnił się od towarzystwa Lavender.
-Dobrze się
bawisz?-zapytał.
-Wyśmienicie.-opowiedziała
beznamiętnie, mając w pamięci jego wcześniejsze zachowanie.
-Właśnie
widziałem jak Malfoy się do ciebie lepił na parkiecie.
-On
przynajmniej zdobył się na gest i zaprosi kogoś do tańca w
porównaniu do ciebie.
-Dalej będziesz
mi wypominać postępowanie z Balu Bożonarodzeniowego?
-Będę jeśli
ty będziesz wcinał się do mojego życia.
-Co ty w nim
widzisz Hermiono?-zapytał ze złością.- Nie widzisz, że on tobą
manipuluje i nie chce abyśmy byli razem.
-O czym ty
bredzisz Ron. Nie jesteśmy razem, bo nam nie wyszło. Malfoy nie ma
z tym nic wspólnego. To głównie przez twoje zachowanie nie
jesteśmy razem, więc skończ winić kogoś innego za nasze
rozstanie.
-Dobrze w takim
razie, widzisz dla nas drugą szansę?
-Nie wiem Ron.
Potrzebuję czasu.- po tych słowach chłopak posmutniał i wrócił
do swojej partnerki, która szukała go od jakiegoś czasu. Zła
Hermiona usiadła na krześle i czekała, aż Malfoy wróci do niej.
Chłopak nie
zjawił się prędko, spędził trochę czasu na parkiecie tańcząc
z różnymi dziewczynami. Gdy jednak wrócił do Gryfonki zauważył,
że coś jest nie tak. Dziewczyna jednak nie chciała powiedzieć o
co chodzi, więc siedzieli w ciszy, którą przerwało pojawienie się
Ethana ze swoją dziewczyną. W końcu wyjaśniła się sprawa, która
tak martwiła od jakiegoś czasu chłopaka. Okazało się, że
podobała mu się Patil i nie wiedział jak do niej zagadać, jednak
wszystko poszło dobrze i na balu pojawili się jako para. Hermiona
ciesząc się z przyjacielem poszła zatańczyć z nim.
Wszystko to
obserwował Ron,który podczas tańca rzucił jej kąśliwą uwagę:
-Czyżby pan
arystokrata znudził się już tobą i wymienił cię na innym model?
-Zamknij się
Ron i wracaj do Lavender.
-Nie mam
zamiaru.
Zła dziewczyna
zakończyła taniec z Ethanem i opuściła Wielką Salę. Pech
chciał, ze zrobił to również Ron . Przez chwilę mierzyli się
wzrokiem, napięcie między nimi narastało. W pewnej chwili chłopak
podszedł do Hermiony i tym razem ją pocałował w sposób jaki
nigdy tego nie robił. Hermiona czuła w tym pocałunku miłość,
pasję i tęsknotę. Było to nieme wołanie o kolejną szansę. Lecz
ona nie czuła tego względem niego, gdy się odsunęli od siebie,
po jej policzkach pociekły łzy i szepnęła cicho.
-Wybacz Ron ja
nie mogę.- Chłopak uśmiechnął się smutno i przytulił ją.
Trwali tak chwilę. Na odchodnym chłopak rzucił jej, że jeszcze
wrócą do tego tematu, bo on będzie o nią walczyć. Skradł jej
ostatni pocałunek i odszedł W tym samym czasie Draco poszedł
szukać dziewczyny i chcąc nie chcąc był świadkiem pocałunku
pomiędzy nią, a Łasicą.
*****
Była znowu z Weasley'em,
nie mam pojęcia dlaczego, ale jej oczy lśniły dziwnym blaskiem.
Na pewno płakała, ale to był blask kobiety, która jest
szczęśliwa. Czyżby znowu próbowała być z nim? Nie wiem ona
stała, on odszedł. Całowali się. Od samego patrzenia na te jego
poczynania robiło mi się niedobrze. Taki obrót sprawy
nieszczególnie mi się podoba. Podszedłem do niej.
-Próbujesz znowu być z
rudą pokraką?
-Malfoy nie nazywaj go
tak, to mój przyjaciel.
-Przyjaciel? Na każdego
przyjaciela patrzysz tak jakbyś chciała się na niego
rzucić.-zakpiłem
-O co ci chodzi Malfoy?
Bawiłeś się na balu beze mnie , a teraz masz do mnie pretensje, ze
z nim rozmawiam. To moja sprawa, co z kim robię. Nie masz prawa mnie
osądzać.
-O nic mi nie chodzi
Granger, chcę ci tylko pokazać, że to dupek i tyle.
-Odezwał się.- mruknęła
pod nosem.
-Coś ty
powiedziała?-zapytał wkurzony Malfoy.
-Nic.
-Sugerujesz, ze jestem
dupkiem Granger?
-Och daj sobie siana
Malfoy, dziwnie się zachowujesz. Jeśli możesz to zostaw mnie
samą.-Odwróciła się ode mnie i poszła w kierunku naszych
dormitoriów. Gdy dotarła do swojego pokoju zaczęła szukać czegoś
na biurku. Wszedłem za nią i zamknąłem drzwi. Powiem wam, ze
zaczyna mnie denerwować ta dziewczyna, mąci mi w głowie, nie wiem,
co robić, a na dodatek łączy ją coś z Weasley'em, McShowem i
nie wiadomo kim.
-Malfoy mówiłam ci,
żebyś znikał.-upomniała mnie.
-Słuchaj Granger ludzie
nie mówią mi kiedy mam znikać, robię to gdy będę miał na to
ochotę.
-Jak zawsze musisz
pokazać, ze masz zdanie innych w nosie?
-Nie zawsze,ale akurat w
tej chwili tak.
-Malfoy spływaj!
-Nudzisz mnie Granger ta
gadką, tylko Malfoy spadaj i spadaj, wymyśl coś nowego.- powoli
robiła się czerwona na twarzy, podeszłą do mnie i wskazała mi
ręką drzwi. Gdy była bardzo blisko mnie, niewiele myśląc idąc
za impulsem, pochwyciłem ją w objęcia, pchnąłem w stronę biurka
i pocałowałem. Znowu. Początkowo się opierała i wyrywała lecz
po chwili mi uległa i oddała pocałunek. Ta dziewczyna cudownie
całuje, dokładnie wie, co zrobić, aby doprowadzić mnie do
szaleństwa.
Jej dotyk.
Jej smak.
Jej bliskość.
To za dużo, żeby się
kontrolować, pozwoliłem przejąć się swoim żądzom, nie myślałem
już racjonalnie. Byłem tylko ja i ona, dwa ciała, które chciały
się złączyć w jedno..
Czułem jej ręce na swoim
ciele, słyszałem jej ciche jęki, dotykałem jej wszędzie.
Wtedy kochaliśmy się po
raz pierwszy. Szlama i arystokrata, Gryfonka i Ślizgon, dwa
przeciwieństwa.
*******
Powoli zacząłem badać
jej ciało, delikatnie pieściłem jej plecy przez materiał
sukienki, całowałem delikatnie i namiętnie, chciałem dać jej jak
najwięcej siebie. Powoli wsunąłem ręce pod jej sukienkę, nie
oponowała, pomogła mi się jej pozbyć, to było zielone światło
dla tego, co się tam miało zaraz stać.
Nieśpiesznie drażniłem
jej skórę swoimi opuszkami, ona wzdychała i odwdzięczała się
tym samym. Od dotyku przez pozbywanie się kolejnych warstw ubrań do
pocałunków. Wszystko w idealnej harmonii dwóch przeciwieństw,
dwóch byłych wrogów. Zostaliśmy w samej bieliźnie, ona dalej
siedziała na biurku, a ja stałem koło niej. Ona oplotła mi nogi
naokoło mojej tali,ja zamknąłem ją w swoich objęciach. Zaczęła
się runda ostateczna, dwa spragnione siebie ciała drażnią się
nawzajem. Czuję jej rękę na swoim penisie, powolnymi ruchami
doprowadza mnie do obłędu, całuje mój obojczyk, szyję, klatkę
ciągle omijając usta. Mała sadystka. Nie pozostaje jej dłużny
drażnię jej kobiecość doprowadzając ja do cichych jęków, z
czasem znajduję swoimi ustami jej nabrzmiałe sutki i drażnię je
językiem, kąsam i całuje. Walczymy ze sobą, doprowadzamy się do
obłędu, by za chwilę się wycofać. Wtedy też mówię do niej
pierwszy raz po imieniu.
-Hemiona chcę się z tobą
kochać.
-Zrób to Draco.-szepcze
pomiędzy kolejnymi westchnieniami.
Wszedłem w nią
delikatnie, kochaliśmy się długo i zmysłowo. Poświęciliśmy na
nasz pierwszy raz całą noc. Nie przespaliśmy ani minuty, ciągle
się kochaliśmy, całowaliśmy, pieściliśmy. Zatraciliśmy się w
sobie.
Wrogowie, stali się
kochankami.
*****
Na śniadaniu ani Draco,
ani Hermiona nie grzeszyli formą, oboje ziewali i byli nieobecni. Do
dziewczyny nie trafiało ani jedno słowo, które wypowiadał w jej
kierunku Weasley, myślami była z Draco. Nie mogła uwierzyć w to,
co zrobili, ani w sposób w jaki to uczynili. Jeszcze nigdy nie
kochała się w taki sposób. Nie rozumiała czemu to zrobili,
chciała o tym porozmawiać z nim natychmiast, nie mogła się
doczekać końca śniadania. Z racji tego, ze była niedziela, po
posiłku prefekci udali się do swojego pokoju wspólnego.
-Co to miało znaczyć?-
zapytała dziewczyna.
-Proszę cię możemy o
tym porozmawiać później, strasznie mi się chce spać.
-Malfoy! Ja nie żartuję,
co to było?!- naskoczyła na niego zła dziewczyna. Draco potrafi
być wyrozumiały dla dziewczyn, ale po całonocnym erotycznym
maratonie z Hermioną miał ochotę wypocząć i zaznać trochę snu.
Pocałował ją ponownie i zaprowadził tym razem do swojego łóżka.
-To już nie
Draco?-zapytał z ironicznym uśmieszkiem.- Jak widzisz to było coś,
ale zdefiniujemy to jak się wyśpimy, teraz marsz do łóżka
GRANGER, już!
Zszokowana dziewczyna
posłuchała go. Przytuleni do siebie przespali pół niedzieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz