Październikowe patrole
przyszło dzielić Hermionie z nowym kolegą, był nim Puchon z
szóstego roku. Nazywał się Ethan McShow, był czarodziejem półkrwi
i ścigającym w drużynie Puchonów. Wiele dziewczyn uważało go za
przystojniaka, ale Hermionę urzekła jego inteligencja i poczucie
humoru. Oboje się polubili i chętnie chodzili na wspólne patrole,
czasem zamienili ze sobą kilka słów na korytarz czy w bibliotece,
na zebraniach prefektów siadali obok siebie i żywo dyskutowali o
bieżących sprawach szkoły. Całej tek znajomości przyglądał się
z boku Draco, musiał przyznać, że jego nowy partner od patroli to
chodzący palant i zwyczajnie brakuje mu wypełniania obowiązków
prefekta z Granger. Oczywiście nie przyznał się do tego nikomu,
ale gdy tylko nadarzyła się możliwość współpracy z Granger to
on był pierwszy w kolejce.
Gdy jednak Malfoy i
Granger wspólnie robili popołudniowy obchód po szkole wieczory
zawsze spędzali wspólnie na odrabianiu prac domowych, nauce czy
zwykłej rozmowie. Zauważyli, że oboje lubią tych samych pisarzy,
więc często dyskutowali o książkach i poglądach autorów.
Hermiona była mile zaskoczona, że ona i Draco mają podobny gust. W
końcu po tylu latach przyjaźnienia się z chłopakami znalazła
jednego, który kochał książki prawie tak samo jak ona i mogła do
woli prowadzić inteligentne rozmowy nawet o pracy domowej, bez
nazwania jej kujonem lub uwag, że za dużo czyta i się uczy. Czasem
do ich dysput dołączał się Blaise, ale tylko wtedy gdy w pobliżu
nie było Luny lub gdy się pokłócili. Relacja pomiędzy Draco i
Hermioną powoli się zacieśniała i przeradzała w przyjaźń,
czuli się coraz bardziej naturalnie w swoim towarzystwie i może
trudno to przyznać, ale spędzali ze sobą każdą wolną chwilę w
ich pokoju wspólnym zamiast rozchodzić się do wieży Gryffindoru i
Slytherinu do swoich innych przyjaciół. Tak więc na rzecz
znajomości z Draco i Ethanem Hermiona poświęcała bardzo mało
czas Ginny i reszcie Gryfonów, jedynie z Nevillem, z którym łączył
ją projekt na Zaklęcia miała bliższe kontakty. Z Luną od czasu
ich małej kłótni nie zamieniła ani słowa, czekała, aż
dziewczyna przeprosi lub po prostu porozmawia z Nevillem.
Projekt na Zaklęcia
okazał się trudniejszy niż wszyscy myśleli, Hermiona i Neville
świetnie radzili sobie ze swoją częścią zadania i po kilku
spotkaniach skończyli, teraz tylko czekali na robotę Ślizgonów,
którym współpraca nie wychodziła. Wiadomo nie od dziś, ze Pansy
czuła miętę do Draco i w dzieciństwie marzyła o tym, aby być
panią Malfoy, zarówno jej rodzice jak i rodzice Draco kiedyś
wyrazili taką chęć, lecz po wojnie rodzina Parkinsonów krzywo
patrzała na Malfoy'ów, uważała ich za zdrajców krwi. Choć oni
sami podczas wojny chowali głowę w piasek i zachowywali się jak
tchórze. Podczas kolejnego spotkania Pansy i Draco, chłopak
przeklinał w duchu brak mózgu u swojej partnerki, praktycznie całą
robotę wykonywał sam, a Parkinson mu tylko przeszkadzała. Tutaj
się do niego przytuliła, tutaj chciała do pocałować, a tu przez
przypadek siadła mu na kolana, ciągle z nim flirtowała i wysyłała
sygnały, że jest nim zainteresowana. Normalny chłopak długo by
się nie opierał zalotom Pansy,lecz to był Draco, który uważał
ich wrześniowe spotkanie za wielką pomyłkę i gdyby mógł w ogóle
nie zwracałby na nią uwagi, ale skoro od kontaktu z nią zależy
jego ocena to się poświęci i przeżyje kilka godzin z nachalną
dziewczyną. Tradycyjnie Draco szukał pewnych informacji w książce,
a Pansy trajkotała bez sensu o jakiś bzdetach, do jego głowy nie
docierało nic z jej słowotoku, zwrócił na nią dopiero uwagę jak
usłyszał z jej ust określenie szlama.
-Dracusiu, powiedz mi, co
ta szlama robi w Twoim pokoju?- zapytała oburzona Parkinson,
wydymając przy tym usta jak karp.
-Ile razy ci mam
powtarzać, żebyś mnie nie nazywała Dracusiem?-zapytał zimno
Draco
-No, ale co ta szlama tu
robi?
-Mieszka w pokoju obok,
wiesz? I pewnie przyszła sprawdzić czy już skończyliśmy nasza
część. Poza tym nie nazywaj jej szlamą, już ci coś o tym
mówiłem.
-Ale ty jej chyba nie
bronisz?-zapytała zszokowana Pansy.
-Przymknij się na chwilę.
Co chciałaś Granger?-zwrócił się do dziewczyny stojacej w
drzwiach jego sypialni, która przyglądała się tej wymianie zdań
z niesmakiem.
-Sprawdzić jak wam idzie,
my skończyliśmy swoją działkę i chciałam się dowiedzieć,
kiedy możemy to połączyć w całość?
-Jak widzisz nie prędko,
bo Parkinson nie wykazuje zainteresowania zadaniem i muszę wszystko
sam robić.- odrzekł Draco i z jawną odrazą spojrzał się na
Mopsicę.
-Dracusiu jak Ty tak
możesz od mnie mówić?-powiedziała Pansy bliska łez.
-DO jasnej cholery ile
razy mam ci powtarzać, że nie jestem Dracusiem, żeby dotarło do
tej twojej zakutej łepetyny?! Wiesz, co działasz mi na nerwy spadaj
stąd i tak mi tylko przeszkadzasz.- Na te słowa Pansy rozpłakała
się na dobre i tępo patrzała się na chłopaka.-Powiedziałem,żebyś
stąd poszła!- krzyknął ponownie i skierował w jej stronę
różdżkę, szlochająca dziewczyna opuściła pokój Dracona i w
drzwiach szturchnęła Gryfonkę, która się przewróciła. Zły
Ślizgon zerwał się i szybkim ruchem podniósł dziewczynę z
ziemi.
-Nic ci się nie
stało?-zapytał.
-Nie w porzadku.- odparła
Hermiona, gdy spoczęła koło niego na łóżku.
-Sorry, za nią, ale jest
naprawdę tempa i nic do niej nie dociera.
-Spoko, pomóc ci, bo
widzę, że Mops niewiele robi, a od naszej współpracy zależy moja
ocena.
-Z chęcią przyjmę pomoc
i tak wszystko robiłem sam, on tylko przeszkadzała. Czasem się
zastanawiam jak ona zdała Sumy.- na te słowa oboje wybuchnęli
śmiechem i do późnego wieczora pracowali nad projektem. Oboje byli
zmęczeni, ale i zadowoleni, wystarczyło teraz tylko zgrać ich
podzielona pracę i mogą oddać ją profesorowi Flitwickowi, a że
poziom pracy był wysoki liczyli przynajmniej na Powyżej Oczekiwań.
Szlifowanie projektu postanowili zająć się jutro, tak by był
gotowy na następne zajęcia.
-To juto w naszym pokoju
wspólnym dokończymy resztę, myślę, że Neville będzie mógł
wtedy tu wpaść,a Pansy możemy olać.
-Nie mów mi, ze
Longbottom używał mózgu, myślałem, że to ty wszystko robiłaś.
-Nie wszyscy Malfoy
dostają bezmózgich partnerów, Neville jest bardzo inteligentny i
pracował tak samo ciężko jak ja.
-Z sarkazmem ci nie do
twarzy Granger wiesz?
-CO ty nie powiesz Malfoy.
Konam.
-Może lampka wina przed
snem?-zasugerował Ślizgon.
-W sumie czemu nie, należy
nam się za ciężką pracę.- Draco wstał, wyciągnął butelkę
trunku z kufra i rozlał go do szklanek. Podał wino dziewczynie, a
ta się tylko uśmiechnęła. Pili w ciszy, delektując się smakiem.
Po trzeciej szklance Hermiona stwierdziła, ze musi się zbierać, bo
rano nie wstanie.
-Na dodatek rano mam
patrol z Ethanem, nie chcę na niego zaspać.- jęknęła Hermiona.
-Taa z Ethenem. Pewnie
musisz wcześnie wstać, żeby się odstrzelić dla swojego nowego
chłopaka.- odrzekł złośliwie Dracon.
-A czy musi być moim
chłopakiem do razu, zebym musiała się dla niego odstrzelić, jak
to mówisz?- odbiła zgrabnie piłeczkę złośliwości Hermiona.
-Nie, nie musi, ale wy
dziewczyny z reguły lubicie ładnie wyglądać jak wam się ktoś
podoba.
-A lubimy, lubimy Malfoy.-
Uśmiechnęła się tajemniczo, przeciągła na jego łóżku ostatni
raz i wstała. Draco musiał przyznać, że Granger wyglądała w tej
sytuacji bardzo pociągająco, a fakt, iż się z nim droczyła na
temat tego Puchona jeszcze bardziej go nakręcał.
-No to dobranoc Dracusiu.-
rzuciła w jego stronę Hermiona i już miała zniknąć za drzwiami,
gdy czyjaś ręka ją powstrzymała. Kolejny ruch i była
przygwożdżona do ściany przez Malfoya, który pochylał się nad
nią i patrząc jej w oczy, wycedził przez zęby:
-Jak tyś mnie nazwała
Granger?
-Dracuś,a co nazwa tylko
dla Parkinson zarezerwowana?- odrzekła hardo dziewczyna, której
podobała się taka bliskość Malfoy'a, choć w chwili obecnej nie
czuła się do końca bezpieczna, bo nie wiedziała, czy złość
chłopaka jest prawdziwa czy udawana. Draco przysunął się do
dziewczyny jeszcze bliżej tak, że stykali się ciałami. Czuł jej
oddech na swojej klatce, czuł jej bliskość, zapach. Czuł się
podobnie jak podczas ich ostatniego pocałunku.
-Nie, ale nikt mnie tak
nie może nazywać, nie lubię tego, to takie prostackie. Chyba to
rozumiesz Granger, bo z tego co wiem to jesteś inteligentną
dziewczynką.
-Oczywiście, że jestem
inteligentna, wątpisz w to?
-Nigdy nie wątpiłem,
choć człowiek czasem traci głowę nie sądzisz?-zapytał
sugestywnie Blondyn i zatracił się w jej zapachu. Dziewczyna
delektowała się jego bliskością i tą sytuacją, kochała
potyczki słowne.
-Czasem traci Malfoy,
chyba wiesz coś o tym?
-Wiem, Granger, wiem.-
Dłużej nie wytrzymał, objął dziewczynę w psie i przytulił się
do niej jeszcze bardziej, chciał znowu poczuć smak jej ust, znowu
poczuć tę pasję pomiędzy nimi. Chwile dzieliły go od pocałowania
jej, lecz Hermiona miała inne plany. Odsunęła się od niego i
wyplątała z jego objęć. Malfoy stał tyłem do niej, oparty
czołem o ścianę, musiał ochłonąć, chciał ją pocałować, a
ona go odtrąciła. Nie pozwoliła się zapomnieć czy odrzuciła? To
go nurtowała najbardziej, lecz nie chciał jej pokazać, że jej
ruch go mógł w jakikolwiek sposób zranić.
-Lecz jak sam widzisz
Malfoy, nie zawsze można się zatracić. Dobranoc.
Opuściła szybko jego
pokój, bo wiedziała, ze jeśli by jeszcze raz próbował ją
pocałować to by mu uległa, ale ona tego nie chciała. Nie po
dopuszczeniu do siebie myśli, że może rzucenie Rona to był błąd.
Nazajutrz podczas
śniadania profesor McGonagall wydała oświadczenie, które
ucieszyło wszystkich oprócz Filcha. Mianowicie nowa dyrektora
postanowiła wnieść więcej zabawy do życia uczniów i postanowiła
zorganizować pierwszy w historii Hogwartu bal z okazji Halloween dla
uczniów, nauczycieli i duchów szkoły. Na imprezę mogli przyjść
wszyscy bez względu na wiek. Nauczyciele wraz z prefektami musieli
udekorować salę na ten wieczór, wystrojem korytarzy zajmie się
Hagrid z Filchem. Na zebraniu prefektów profesor McGonagall
rozdzieliła zadania pomiędzy poszczególnych prefektów, poprosiła
ich również o tym, aby pomyśleli o muzyce i dekoracjach.
Podekscytowana Hermiona wraz z Ethanem opuścili towarzystwo
zmierzając na patrol pogrążeni w rozmowie. Gdy przechodzili koło
Draco żadne z nich nie zaszczyciło Ślizgona spojrzeniem. Draco był
bardzo poirytowany zachowaniem Gryfonki, która go najzwyczajniej
ignorowała. Tak Draco Malfoy czuł się odsunięty na drugi plan
odkąd Hermiona zaczęła się kolegować z Puchonem, a takiego stanu
nie lubił. On jej jeszcze pokarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz