10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 11


Październikowe patrole przyszło dzielić Hermionie z nowym kolegą, był nim Puchon z szóstego roku. Nazywał się Ethan McShow, był czarodziejem półkrwi i ścigającym w drużynie Puchonów. Wiele dziewczyn uważało go za przystojniaka, ale Hermionę urzekła jego inteligencja i poczucie humoru. Oboje się polubili i chętnie chodzili na wspólne patrole, czasem zamienili ze sobą kilka słów na korytarz czy w bibliotece, na zebraniach prefektów siadali obok siebie i żywo dyskutowali o bieżących sprawach szkoły. Całej tek znajomości przyglądał się z boku Draco, musiał przyznać, że jego nowy partner od patroli to chodzący palant i zwyczajnie brakuje mu wypełniania obowiązków prefekta z Granger. Oczywiście nie przyznał się do tego nikomu, ale gdy tylko nadarzyła się możliwość współpracy z Granger to on był pierwszy w kolejce.

Gdy jednak Malfoy i Granger wspólnie robili popołudniowy obchód po szkole wieczory zawsze spędzali wspólnie na odrabianiu prac domowych, nauce czy zwykłej rozmowie. Zauważyli, że oboje lubią tych samych pisarzy, więc często dyskutowali o książkach i poglądach autorów. Hermiona była mile zaskoczona, że ona i Draco mają podobny gust. W końcu po tylu latach przyjaźnienia się z chłopakami znalazła jednego, który kochał książki prawie tak samo jak ona i mogła do woli prowadzić inteligentne rozmowy nawet o pracy domowej, bez nazwania jej kujonem lub uwag, że za dużo czyta i się uczy. Czasem do ich dysput dołączał się Blaise, ale tylko wtedy gdy w pobliżu nie było Luny lub gdy się pokłócili. Relacja pomiędzy Draco i Hermioną powoli się zacieśniała i przeradzała w przyjaźń, czuli się coraz bardziej naturalnie w swoim towarzystwie i może trudno to przyznać, ale spędzali ze sobą każdą wolną chwilę w ich pokoju wspólnym zamiast rozchodzić się do wieży Gryffindoru i Slytherinu do swoich innych przyjaciół. Tak więc na rzecz znajomości z Draco i Ethanem Hermiona poświęcała bardzo mało czas Ginny i reszcie Gryfonów, jedynie z Nevillem, z którym łączył ją projekt na Zaklęcia miała bliższe kontakty. Z Luną od czasu ich małej kłótni nie zamieniła ani słowa, czekała, aż dziewczyna przeprosi lub po prostu porozmawia z Nevillem.

Projekt na Zaklęcia okazał się trudniejszy niż wszyscy myśleli, Hermiona i Neville świetnie radzili sobie ze swoją częścią zadania i po kilku spotkaniach skończyli, teraz tylko czekali na robotę Ślizgonów, którym współpraca nie wychodziła. Wiadomo nie od dziś, ze Pansy czuła miętę do Draco i w dzieciństwie marzyła o tym, aby być panią Malfoy, zarówno jej rodzice jak i rodzice Draco kiedyś wyrazili taką chęć, lecz po wojnie rodzina Parkinsonów krzywo patrzała na Malfoy'ów, uważała ich za zdrajców krwi. Choć oni sami podczas wojny chowali głowę w piasek i zachowywali się jak tchórze. Podczas kolejnego spotkania Pansy i Draco, chłopak przeklinał w duchu brak mózgu u swojej partnerki, praktycznie całą robotę wykonywał sam, a Parkinson mu tylko przeszkadzała. Tutaj się do niego przytuliła, tutaj chciała do pocałować, a tu przez przypadek siadła mu na kolana, ciągle z nim flirtowała i wysyłała sygnały, że jest nim zainteresowana. Normalny chłopak długo by się nie opierał zalotom Pansy,lecz to był Draco, który uważał ich wrześniowe spotkanie za wielką pomyłkę i gdyby mógł w ogóle nie zwracałby na nią uwagi, ale skoro od kontaktu z nią zależy jego ocena to się poświęci i przeżyje kilka godzin z nachalną dziewczyną. Tradycyjnie Draco szukał pewnych informacji w książce, a Pansy trajkotała bez sensu o jakiś bzdetach, do jego głowy nie docierało nic z jej słowotoku, zwrócił na nią dopiero uwagę jak usłyszał z jej ust określenie szlama.
-Dracusiu, powiedz mi, co ta szlama robi w Twoim pokoju?- zapytała oburzona Parkinson, wydymając przy tym usta jak karp.
-Ile razy ci mam powtarzać, żebyś mnie nie nazywała Dracusiem?-zapytał zimno Draco
-No, ale co ta szlama tu robi?
-Mieszka w pokoju obok, wiesz? I pewnie przyszła sprawdzić czy już skończyliśmy nasza część. Poza tym nie nazywaj jej szlamą, już ci coś o tym mówiłem.
-Ale ty jej chyba nie bronisz?-zapytała zszokowana Pansy.
-Przymknij się na chwilę. Co chciałaś Granger?-zwrócił się do dziewczyny stojacej w drzwiach jego sypialni, która przyglądała się tej wymianie zdań z niesmakiem.
-Sprawdzić jak wam idzie, my skończyliśmy swoją działkę i chciałam się dowiedzieć, kiedy możemy to połączyć w całość?
-Jak widzisz nie prędko, bo Parkinson nie wykazuje zainteresowania zadaniem i muszę wszystko sam robić.- odrzekł Draco i z jawną odrazą spojrzał się na Mopsicę.
-Dracusiu jak Ty tak możesz od mnie mówić?-powiedziała Pansy bliska łez.
-DO jasnej cholery ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem Dracusiem, żeby dotarło do tej twojej zakutej łepetyny?! Wiesz, co działasz mi na nerwy spadaj stąd i tak mi tylko przeszkadzasz.- Na te słowa Pansy rozpłakała się na dobre i tępo patrzała się na chłopaka.-Powiedziałem,żebyś stąd poszła!- krzyknął ponownie i skierował w jej stronę różdżkę, szlochająca dziewczyna opuściła pokój Dracona i w drzwiach szturchnęła Gryfonkę, która się przewróciła. Zły Ślizgon zerwał się i szybkim ruchem podniósł dziewczynę z ziemi.
-Nic ci się nie stało?-zapytał.
-Nie w porzadku.- odparła Hermiona, gdy spoczęła koło niego na łóżku.
-Sorry, za nią, ale jest naprawdę tempa i nic do niej nie dociera.
-Spoko, pomóc ci, bo widzę, że Mops niewiele robi, a od naszej współpracy zależy moja ocena.
-Z chęcią przyjmę pomoc i tak wszystko robiłem sam, on tylko przeszkadzała. Czasem się zastanawiam jak ona zdała Sumy.- na te słowa oboje wybuchnęli śmiechem i do późnego wieczora pracowali nad projektem. Oboje byli zmęczeni, ale i zadowoleni, wystarczyło teraz tylko zgrać ich podzielona pracę i mogą oddać ją profesorowi Flitwickowi, a że poziom pracy był wysoki liczyli przynajmniej na Powyżej Oczekiwań. Szlifowanie projektu postanowili zająć się jutro, tak by był gotowy na następne zajęcia.
-To juto w naszym pokoju wspólnym dokończymy resztę, myślę, że Neville będzie mógł wtedy tu wpaść,a Pansy możemy olać.
-Nie mów mi, ze Longbottom używał mózgu, myślałem, że to ty wszystko robiłaś.
-Nie wszyscy Malfoy dostają bezmózgich partnerów, Neville jest bardzo inteligentny i pracował tak samo ciężko jak ja.
-Z sarkazmem ci nie do twarzy Granger wiesz?
-CO ty nie powiesz Malfoy. Konam.
-Może lampka wina przed snem?-zasugerował Ślizgon.
-W sumie czemu nie, należy nam się za ciężką pracę.- Draco wstał, wyciągnął butelkę trunku z kufra i rozlał go do szklanek. Podał wino dziewczynie, a ta się tylko uśmiechnęła. Pili w ciszy, delektując się smakiem. Po trzeciej szklance Hermiona stwierdziła, ze musi się zbierać, bo rano nie wstanie.
-Na dodatek rano mam patrol z Ethanem, nie chcę na niego zaspać.- jęknęła Hermiona.
-Taa z Ethenem. Pewnie musisz wcześnie wstać, żeby się odstrzelić dla swojego nowego chłopaka.- odrzekł złośliwie Dracon.
-A czy musi być moim chłopakiem do razu, zebym musiała się dla niego odstrzelić, jak to mówisz?- odbiła zgrabnie piłeczkę złośliwości Hermiona.
-Nie, nie musi, ale wy dziewczyny z reguły lubicie ładnie wyglądać jak wam się ktoś podoba.
-A lubimy, lubimy Malfoy.- Uśmiechnęła się tajemniczo, przeciągła na jego łóżku ostatni raz i wstała. Draco musiał przyznać, że Granger wyglądała w tej sytuacji bardzo pociągająco, a fakt, iż się z nim droczyła na temat tego Puchona jeszcze bardziej go nakręcał.
-No to dobranoc Dracusiu.- rzuciła w jego stronę Hermiona i już miała zniknąć za drzwiami, gdy czyjaś ręka ją powstrzymała. Kolejny ruch i była przygwożdżona do ściany przez Malfoya, który pochylał się nad nią i patrząc jej w oczy, wycedził przez zęby:
-Jak tyś mnie nazwała Granger?
-Dracuś,a co nazwa tylko dla Parkinson zarezerwowana?- odrzekła hardo dziewczyna, której podobała się taka bliskość Malfoy'a, choć w chwili obecnej nie czuła się do końca bezpieczna, bo nie wiedziała, czy złość chłopaka jest prawdziwa czy udawana. Draco przysunął się do dziewczyny jeszcze bliżej tak, że stykali się ciałami. Czuł jej oddech na swojej klatce, czuł jej bliskość, zapach. Czuł się podobnie jak podczas ich ostatniego pocałunku.
-Nie, ale nikt mnie tak nie może nazywać, nie lubię tego, to takie prostackie. Chyba to rozumiesz Granger, bo z tego co wiem to jesteś inteligentną dziewczynką.
-Oczywiście, że jestem inteligentna, wątpisz w to?
-Nigdy nie wątpiłem, choć człowiek czasem traci głowę nie sądzisz?-zapytał sugestywnie Blondyn i zatracił się w jej zapachu. Dziewczyna delektowała się jego bliskością i tą sytuacją, kochała potyczki słowne.
-Czasem traci Malfoy, chyba wiesz coś o tym?
-Wiem, Granger, wiem.- Dłużej nie wytrzymał, objął dziewczynę w psie i przytulił się do niej jeszcze bardziej, chciał znowu poczuć smak jej ust, znowu poczuć tę pasję pomiędzy nimi. Chwile dzieliły go od pocałowania jej, lecz Hermiona miała inne plany. Odsunęła się od niego i wyplątała z jego objęć. Malfoy stał tyłem do niej, oparty czołem o ścianę, musiał ochłonąć, chciał ją pocałować, a ona go odtrąciła. Nie pozwoliła się zapomnieć czy odrzuciła? To go nurtowała najbardziej, lecz nie chciał jej pokazać, że jej ruch go mógł w jakikolwiek sposób zranić.
-Lecz jak sam widzisz Malfoy, nie zawsze można się zatracić. Dobranoc.
Opuściła szybko jego pokój, bo wiedziała, ze jeśli by jeszcze raz próbował ją pocałować to by mu uległa, ale ona tego nie chciała. Nie po dopuszczeniu do siebie myśli, że może rzucenie Rona to był błąd.

Nazajutrz podczas śniadania profesor McGonagall wydała oświadczenie, które ucieszyło wszystkich oprócz Filcha. Mianowicie nowa dyrektora postanowiła wnieść więcej zabawy do życia uczniów i postanowiła zorganizować pierwszy w historii Hogwartu bal z okazji Halloween dla uczniów, nauczycieli i duchów szkoły. Na imprezę mogli przyjść wszyscy bez względu na wiek. Nauczyciele wraz z prefektami musieli udekorować salę na ten wieczór, wystrojem korytarzy zajmie się Hagrid z Filchem. Na zebraniu prefektów profesor McGonagall rozdzieliła zadania pomiędzy poszczególnych prefektów, poprosiła ich również o tym, aby pomyśleli o muzyce i dekoracjach. Podekscytowana Hermiona wraz z Ethanem opuścili towarzystwo zmierzając na patrol pogrążeni w rozmowie. Gdy przechodzili koło Draco żadne z nich nie zaszczyciło Ślizgona spojrzeniem. Draco był bardzo poirytowany zachowaniem Gryfonki, która go najzwyczajniej ignorowała. Tak Draco Malfoy czuł się odsunięty na drugi plan odkąd Hermiona zaczęła się kolegować z Puchonem, a takiego stanu nie lubił. On jej jeszcze pokarze.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz