Kłótnie
Uczniowie wrócili do
Hogwartu wypoczęci i zadowoleni, nie wszyscy w takim samym stopniu,
lecz każdy z nich podładował swoje baterie przed kolejną dawką
nauki. Nawet Draco, który czuł się wymęczony przez swoją misję,
odkąd Blaise mu pomaga ma mniej na głowie i ma więcej czasu na
odpoczynek i sprawy związane ze szkołą. Musiał przyznać, że to
dla niego za dużo na czas obecny. Zaniedbał naukę, obowiązki
Prefekta przez ciągłe skupianie się na misji. Zastanawiał się
jak to robi Granger, która miała tyle samo na głowie, co on, a
spisywała się na wszystkich polach lepiej . Odwalała robotę jako
Prefekt za nich oboje, otrzymywała same wybitne, pomagała innym jak
tylko ktoś o to poprosił, była wszędzie, gdzie powinna być, a on
nie potrafił sobie poradzić ze swoimi zadaniami.
Hermiona przywitała
powrót do szkoły z ulgą w końcu oderwała się od widoku
zakochanych- Ginny i Harry'ego oraz wiecznie się z nią kłócącego
Rona. W końcu mogła zaszyć się w swoim dormitorium, gdy chciała
pobyć sama, nie musiała przebywać cały czas pośród ludzi,
którzy ją irytowali. Chętnie spędzała czas z Ethanem, jednak
mogła to tylko robić podczas patroli i zebrań, ciągle miała
wrażenie, że jeszcze jest tyle tematów, które chciałaby z nim
poruszyć, a nie miała na to czasu. Draco dalej unikała i nie
widywała go już jakiś czas pomimo, że mieszkał za ścianą.
Podczas jednego z
samotnych patroli po lochach natknęła się na Zabiniego, chłopak
rzucił na nią okiem i chciał się dowiedzieć, co z Luną, z którą
nie miał kontaktu od kilku tygodni.
-Luna czuje się dobrze
choć ciągle chodzi smutna, bo nie rozumie czemu jej unikasz i boi
się, że to koniec waszego związku.
-Możesz jej powiedzieć,
że to nie prawda?
-Mówię, ale mi nie
wierzy. Do czasu jeśli z nią nie porozmawiasz i nie wyjaśnisz, o
co ci chodzi będzie się tak cały czas zachowywać. Jeśli ci na
niej zależy daj jej jakiś znak, że ją kochasz.
-To będzie trudne, bo jak
sama mówiłaś, już nie wierzy w to, co piszę w listach.
-Nie chcesz jej mówić,
co robisz, to musisz jakoś sobie poradzić.-odrzekła cierpko
dziewczyna. Rozumiała położenie Blaisa, ale nie mogła mu wybaczyć
faktu, ze przez jego postępowanie cierpi Luna, a ona choć wie, co
się dzieje, nie może jej pomóc i powiedzieć, co robi jej chłopak.
-A powiedz mi jeszcze, co
jest między tobą, a Smokiem, bo wspominał, że się do siebie
zbliżyliście, a teraz jak tylko o tobie wspomnę to warczy na mnie.
-Nie między nami nic nie
ma i nie było Blaise. Chwilowe zawieszenie broni minęło.
-Czyli znowu się nie
lubicie?
-Myślę, że nigdy się
nie polubiliśmy. Na razie.
-Cześć.-Chłopak był
zaskoczony jej odpowiedzią, bo z obserwacji jego i Luny wynikało,
że mają się ku sobie, a tutaj taki zwrot.
Chciał pogadać ze
Smokiem, ale musiał zrobić jedną rzecz przed tym. Zaczaił się w
pobliżu dormitoriów Krukonów w niszy za obrazem i wyczekiwał na
swoją dziewczynę. Miał szczęście, bo szła sama, szybkim ruchem
zaciągnął ją za zasłonę i bez ostrzeżenia pocałował.
Dziewczyna początkowo się wyrywała, lecz gdy pojęła kto to robi,
oddała mu pieszczotę i wtuliła się w niego mocno. Po chwili
Blaise oderwał się od niej, szepnął jej do ucha.
-Kocham cię, za niedługo
wszystko wróci do normy. Teraz zaufaj mi. - wyswobodził się z jej
uścisku i zniknął w labiryncie korytarzy. Luna uśmiechnęła się
pod nosem i udała do swojego pokoju, spokojna o uczucia Diabła.
Podczas kolejnego zebrania
Prefektów Hermiona i Draco pokłócili się na oczach wszystkich.
Ich półsłówka i ukryte aluzje rozwścieczyły obecną tam
McGonagall. Zabrała tę dwójkę do swojego gabinetu, gdzie czekała
ich mocna reprymenda za haniebne zachowanie.
-Możecie mi wytłumaczyć,
co się dzieje?
-Nic szczególnego pani
profesor, po prostu się nie dogadujemy.- zaczęła Hermiona.
-Jak to? Prosiłam was,
żebyście znaleźli nić porozumienia, wydawało mi się, że wasze
relacje się poprawiły.
-Poprawiły, ale znowu się
popsuły.-odrzekł Draco.
-Zatem popracujcie nad
nimi, bo jeśli jeszcze raz zrobicie coś takiego jak dziś wyciągnę
poważne konsekwencje i oboje pożałujecie swojego zachowania.
Rozumie, że macie dużo na głowie, ale wasze funkcje zobowiązują
do pewnego zachowywania się. Zrozumiano?
-Tak jest pani profesor.-
odrzekli jej i wyszli, każde z nich rozeszło się w swoim kierunku,
bez pożegnania.
Draco skierował się w
stronę pokoju wspólnego Ślizgonów. Zastał tam jak zwykle
czekającą na niego Astorię. Musiał przyznać, że mu to
pochlebiało, dziewczyna miała coś w sobie, co go pociągało.
Miała ładną twarz, była smukła, blond włosy spływały po jej
plecach i na twarzy zawsze widniał uśmiech, gdy go tylko widziała.
Była inteligentna, zabiegała o jego uwagę i nie była namolna jak
Pansy. Ponadto pochodziła z rodziny o podobnej historii do jego,
zatem nadawałaby się na panią Malfoy, jak to sama jego matka
powiedziała. Jednak nie był do końca pewien czy chce być z tą
dziewczyną, coś go powstrzymywało od bliższych kontaktów z nią
i nie wiedział, co to jest. Po krótkiej rozmowie z dziewczyną,
udał się na poszukiwanie Blaisa, który zniknął. Znalazł Diabła
przed wejściem do PW, szybko udali się do męskiego
dormitorium,gdzie omówili klika spraw.
-Czytałeś dzisiejszego
Proroka?-zaczął Diabeł.
-Jeszcze nie miałem go w
rękach, piszą coś ciekawego?-zapytał blondyn.
-Piszą o rozwodzie twoich
rodziców, to prawda?
-Tak, matka zadecydowała
o tym posunięciu. Miałem nadzieję, że wszystko uda się załatwiać
po cichu, ale jak widać prasa musi wszystko wywęszyć. Mam
nadzieję, że nie wpłynie to na nią negatywnie.
-Przykro mi stary. Jak Ty
się z tym trzymasz?
-Nadzwyczaj dobrze, sam
wiesz, że nie żal mi Lucjusza. Możemy zmienić temat.
-Dobra. Co powiesz o
Granger?
-O co ci znowu chodzi?
-Odbyłem sobie z nią
dziś małą pogawędkę o Lunie i przez przypadek temat zszedł na
ciebie. Wiesz, że dziewczyna cię nie lubi?-zapytał chytrze Blaise.
Draco słuchał go uważnie, w sumie nic nowego mu nie powiedział,
lecz jednak myśl, że Granger go nie lubi nawet teraz trochę go
zabolała, miał nadzieję, że coś jednak jest na rzeczy.
-Przecież ja i Granger
nigdy się nie lubiliśmy, więc czemu by teraz miało być
inaczej.-odparł z udawaną obojętnością.
-No nie wiem, może
dlatego, że jak tylko ci o niej wspomnę to chcesz mnie zabić, a
poza tym chyba byś nie ciągnął jej do łóżka bez powodu.
-Zrobiłem na złość
Weasley'owi.
-Jesteś pewien? Bo mi się
wydaje, że zrobiłeś, to bo chciałeś i jednak trochę ją
lubisz.-podpuszczał go dalej Zabini.
-Nie twoja sprawa. Nawet
jak coś było,to już nie ma. Teraz spotykam się z Astorią, a z
Granger nawet nie rozmawiam. A to co w takim dobrym humorze?-zapytał
opryskliwie.
-Jak już wspominałem,
rozmawiałem z Hermioną o Lunie i powiedziała mi coś, co natknęło
mnie do pokazania swojej dziewczynie, że wciąż ją kocham. To
pocałowałem ją z zaskoczenia i szybko uciekłem, aby nie zaczęła
zadawać pytań. Co lepsze uśmiechnęła się i wydaje się
rozumieć, że za niedługo będzie wszystko po staremu.
-Miło to słyszeć, dalej
nie rozumiem, czemu się do niej nie odezwiesz.
-To dla jej dobra. Po
wszystkim opowiem jej o czemu tak zrobiłem, zrozumie mnie,
przynajmniej taką mam nadzieję.
-Jedak lepiej byłoby się
do niej odezwać skorą ją kochasz.-upierał się dalej Draco.
-To może ty porozmawiasz
z Hermiona, mądralo.-odgryzł się Diabeł. Smok momentalnie
poczerwieniał ze złości i chwycił różdżkę w dłoń i pogroził
ją przyjacielowi.
-Zostaw w spokoju sprawę
z Granger.
-Dobra, dobra Smoczku nie
złość się.
-Blaise!
-Już jestem
cicho.-przyłożył palec do ust i zniknął z pola widzenia
blondyna.
W złym humorze zmierzał
do sali na parterze, gdzie obywały się jego lekcje wraz z Hermioną
prowadzone przez Hugh. Draco musiał przyznać, że chłopak miał
dużą wiedzę i w skuteczny sposób przezywał im najważniejsze
informacje i posunięcia, które mogą się im przydać podczas
walki. Jednak sposób w jaki zwracał się do Hermiony denerwował go
bardzo, cały czas słyszał pochwały, żarty kierowane w jej
stronę, chętnie korygował jej zagrania, a ona mu na to wszystko
pozwalała. Gdy wszedł spóźniony do sali już ćwiczyli, nie
zwrócili na niego zbytniej uwagi, tylko nauczyciel kazał mu się
rozgrzać i przygotować do lekcji. Hugh opuścił na chwilę
Hermionę i poinstruował Draco, co i jak ma robić. Z powodu złego
humoru Ślizgon zawalił całą lekcję i z jeszcze gorszym
samopoczuciem zakończył ją, w swoim roztargnieniu zapomniał
różdżki z sali i musiał się po nią wrócić. Gdy ponownie
przekroczył próg zastał Gryfonkę i aurora w dwu znacznej
sytuacji. Para szybko od siebie odskoczyła i dziewczyna po szybkim
rzuceniu „Cześć” uciekła z pomieszczenia, Smok ruszył za nią
szybkim krokiem. Dopadł ją za rogiem.
-Poczekaj.-krzyknął.
Dziewczyna obróciła się i spojrzała na niego niepewnie, jej włosy
były w nieładzie,a policzki zaróżowione.
-Daj mi spokój.
-Oj Granger i tak musimy
porozmawiać.
-Nie mamy o czym.
-Pamiętaj, że to
polecenie pani dyrektor.
-Wystarczy, że się nie
będę do ciebie publicznie odzywać, to wypełnię jej prośbę.
-Granger, co w ciebie
wstąpiło?
-Nic.
-Unikasz mnie, nie
odzywasz się, nazywasz zdrajcą. Więc, co się dzieje?-zbliżył
się do niej i zablokował jej drogę ucieczki. Z jednej strony
ograniczała ją ściana, a z pozostałych on.
-Zostaw mnie w spokoju
Malfoy.-Wysyczała przez zęby i pogroziła mu różdżką.
-Na prawdę grozisz
mi?-zapytał.
-Skoro prośby do ciebie
nie docierają to ci grożę.
-Na Merlina, chcę tylko
porozmawiać. -chwycił jej różdżkę i schował do swojej
kieszeni. Przybliżył się tak blisko, że ich ciała się ze sobą
stykały, oboje wstrzymali oddech na chwilę. Spojrzał jej w oczy,
mógł dostrzec jej piegi i rozszerzone źrenice.
-Więc powiesz mi, co to
znaczyło?-szepnął jej do ucha.
-O co ci chodzi?-zapytała.
-Dobrze wiesz, że chodzi
mi o naszą wspólna noc.- Na wspomnienie tamtych chwil zrobiło się
jej gorąco. Lecz z perspektywy czasu nie wiedziała, co to było.
-Nic nie znaczyło Malfoy.
-Jak to?-zapytał
zdziwiony.
-Po prostu pomyłka.-Po
tych słowach odsunął się od niej, spojrzał na nią lodowatym
wzrokiem i chciał jej coś odpowiedzieć, ale przerwało mu
pojawienie się Astorii. Dziewczynie nie spodobał się widok Draco z
Gryfonką, prędko objęła chłopaka i spytała, co tu robi.
-Nic kochanie, sprawy
Prefektów.
-To dobrze, idziemy do
ciebie.-Zapytała słodko i posłała wymowne spojrzenie Hermionie.
-Tak idziemy.-Oddalili się
od brunetki. Hermiona osunęła się po ścianie, oparła głowę o
ręce i starała się ochłonąć. Przynajmniej jej relacje z
Malfoy'em są już ostatecznie zakończone, ale czy to dobrze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz