10 lipca 2012

Życie to bajka - Część I rozdział 17



Kac boli, ale kac moralny dopiero daje popalić. Ja Hermiona Granger wzorowa uczennica Hogwartu popełniłam ostatnio wiele niezrozumiałych dla mnie czynów. Zacząć od początku?
Najpierw zostawiłam swojego chłopaka i pojechałam dokończyć naukę, zakolegowałam się ze swoim wrogiem, potem pokłóciłam się z rodziną i przyjaciółmi. Następnie zerwałam ze swoim chłopakiem i całowałam się z wrogiem. Mój wróg stał się przyjacielem i kilka razy całowaliśmy się. Chciałam wrócić do swojego byłego chłopaka, lecz się cały czas wahałam, to pocałowałam go i potem przespałam się ze swoim wrogiem.

I nie wiem, co dalej, bo ciągle leże w łóżku Malfoy'a. Jest niedziela wieczór, a więc niewiele czasu minęło od zdarzeń z balu. I ja dalej nie wiem, co to znaczyło. Czuję jakbym zdradziła przyjaciół i trochę siebie. Nigdy by mi do głowy nie wpadło, że prześpię się z Malfoy'em. No dobra wczoraj krzyczałam jego imię, ale to nie zmienia faktu, że jest po prostu Malfoy'em. Matko co ja zrobiłam ze swoim życiem. Mam nadzieję, ze gorąca kąpiel ukoi moje nerwy. Udało wymknąć mi się z jego sypialni niezauważona. Jednak wanna pełna gorącej wody z pianą niewiele daje, ale zawsze miło jest skorzystać z tego skoro posiada się prywatną łazienkę.

Więc moje problemy sprowadzają się do byłego chłopaka, przyjaciół i ex wroga Malfoy'a.
***
Gdy się obudziłem jej już nie było, uciekła ode mnie. Zrobiła to co zazwyczaj ja robię. Dziwne uczucie być samemu w łóżku po wspólnej nocy. Noc z Granger to coś niecodziennego, normalnie wlepiłaby mi szlaban za łamanie regulaminu, ale teraz chce zdefiniować to co zrobiliśmy. No sam, nie wiem czasem tak się dzieje, że człowiek się z kimś prześpi i nie wraca do tego, tak jest chyba w naszym przypadku, mam rację? Bo sam nie wiem. Może ona mi powie. Wiem jedno to nie była przepustka do związku, to nie w typie Malfoy'a.

Z moich zamyśleń wyrwało mnie pojawienie się Ministra w mojej sypialni. Dowiedziałem się, że ci wariaci, co chcą być Śmierciożercami szykują się do ataku na jakąś wioskę. Trzeba szybko działać. Po kilku minutach w stroju i masce przemierzałem pole. Wszędzie było ciemno, wiatr hulał po otwartej przestrzeni, a ja szukałem zdrajców.
Szybko ich znalazłem i dowiedziałem się prawdy. Parkinson przerażony listem córki postanowił pokazać mi ich siłę i zacząć działać bez mojego rozkazu. Oczywiście brak kontroli nad nimi rozwścieczyło Ministerstwo i musiałem to jak najszybciej załagodzić. Cały plan szlag trafił, aurorzy będą musieli zaatakować ich bez planu. Dziś odbędzie się walka.

***
Hermiona przed pójściem spać zauważyła nieobecność Draco, zaniepokojona tym faktem poszła do gabinetu dyrektorki, gdzie podsłuchała pod drzwiami jej rozmowę z Potterem, Weasleyem i ich przełożonym.
-Pan Malfoy jest na polanie niedaleko Liverpoolu, są z nim inni Śmierciożercy, który chcą zaatakować pobliską wioskę. Nie mamy czasu na planowanie, więc wyślemy was na pole walki. To nie są ćwiczenia, waszym zadaniem będzie zabić i pojmać jak największą liczbę tych zdrajców i nie możecie dać się zabić. Zrozumiano?
-Tak jest.-odpowiedziały McGonagall męskie głosy i ich właściciele zebrali się do wyjścia. Za drzwiami natrafili na oniemiałą Hemionę.
-Miona co Ty tu robisz?-zapytał Harry.
-Chciałam zgłosić zniknięcie Malfoy'a, ale jak widzę doskonale wiecie, gdzie jest. Dlaczego mi nie powiedzieliście, że ktoś spiskuje?-zapytała z wyrzutem.
-To ścisłe tajna informacja. Wybacz, ale musimy iść.
-Idę z wami.
-Nie, to sprawa dla aurorów.-wtrącił się Ron.
-Nie chrzań Weasley, jestem lepsza niż ty na polu walki, a sam nie jesteś aurorem, więc mnie nie pouczaj. Mogę iść?-zwróciła się od przełożonego chłopaków. Mężczyzna kiwnął głową na znak zgody.

Hermiona była wstrząśnięta tą informacją.
-Jak ja mogłam go polubić.-szeptała do siebie.-Jak ja mogłam się z nim przespać,och jak ja go nie NAWIDZĘ.- szła jak w transie, jej mamrotaniu przysłuchiwał się Ron.
-O kim ty mówisz?
-O Malfoy'u.- Ron powoli analizował dane i gdy doszła do niego prawda wybuchnął na głos.
-Spałaś z Malfoyem? Jak mogłaś!
-Zamknij się Ron, nie twoje sprawa z kim sypiam, mamy teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
-Niby jakie? Spałaś z Malfoy'em nie ma nic gorszego na chwilę obecną.
-Jest Ron. Malfoy jest śmierciożercą i szykuje jakiś bunt, to cię nie obchodzi?- zapytała z wyrzutem. Rudzielec nie miał zamiaru uświadamiać jej, ze blond fretka jej po ich stronie, nie po tym jak się dowiedział, że przespał się z jego Hermioną.

Aurorzy wraz z Hermioną zjawili się na polu walki półgodziny po Malfoy'u, obserwowali ich z ukrycia. Hermiona szukała Draco w tym tłumie lecz wśród peleryn i masek nie potrafiła tego zrobić. Chciała mu dokopać za zdradę czarodziejów i za to, że omotał ją i uwiódł. Zraniona kobieta jest niebezpiecznym przeciwnikiem i on miał się o tym przekonać. Cisza przed walką była dobijając, minuty powoli płynęły i nie chciały zbliżyć się do godziny, w której czarodzieje mieli walczy znowu przeciwko sobie.

Dwa wrogie obozy ruszyły na siebie, kolorowe smugi śmigały w powietrzu, cisza minęła, było słychać krzyki ludzi, błagania o litość. W wirze walki Hermiona poczuła się jak podczas Bitwy o Hogwart, bała się o życie swoje i przyjaciół, lecz wiedziała, ze robi to w dobrej wierze. Była tak pochłonięta poszukiwaniem Malfoy'a, że nie zauważyła jak Parkinson celuje w nią Cruciatusem, ból jak przeszywał jej ciało, sprawiał, że chciał umrzeć. Poczuła, że urok słabnie, zobaczyła jak postać w masce celuje w Parkinsona zieloną smugą, który padł nieżywy na trawę z zaskoczoną miną. Postać bez twarzy uklękła przy niej, zasłona spadła i obsypała jego twarz platynowymi włosami. Przed nią stał Malfoy, złość się w niej zebrała, lecz nie miała siły nic mu zrobić. Na twarzy Draco malowało się przerażenie, nie wiedział dlaczego Hermiona tu jest.
-Hej mała.-szepnął jej do ucha.-Zabiorę cię stąd.-Szybko teleportował ich do Hogsmeade, skąd szybko udał się z powrotem do zamku. Po położeniu dziewczyny w jej łóżku zaczął opatrywać jej rany i poić eliksirami wzmacniającymi. Hermiona cały czas patrzała na niego nie ufnie, nie wiedziała czy ufać sobie czy jemu. Po dłuższym okresie milczenia chłopak odezwał się.
-Co Ty tam robiłaś?
-Walczyłam matole.- Draco postanowił zignorować tę uwagę i dowiedzieć się prawdy.
-Tyle to widziałem, ale dlaczego dostałaś się tam z oddziałem aurorskim?
-Bo mi pozwolono.
-Granger jesteś niemożliwa.
-Za to ty jesteś zdrajcą.
-Słucham?-zapytał zaskoczony.
-Czemu walczyłeś po ich stronie, czemu mnie uratowałeś?-zapytała z wyrzutem.
-Bo jestem po tej stronie, co ty. Myślałem, ze jesteś inteligentniejsza i nie oceniasz książki po okładce. Skoro uważasz mnie za wroga, to nie będę ci przeszkadzał.- Spojrzał na nią ostatni raz i opuścił jej pokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz