Kac boli, ale kac moralny
dopiero daje popalić. Ja Hermiona Granger wzorowa uczennica Hogwartu
popełniłam ostatnio wiele niezrozumiałych dla mnie czynów. Zacząć
od początku?
Najpierw zostawiłam
swojego chłopaka i pojechałam dokończyć naukę, zakolegowałam
się ze swoim wrogiem, potem pokłóciłam się z rodziną i
przyjaciółmi. Następnie zerwałam ze swoim chłopakiem i całowałam
się z wrogiem. Mój wróg stał się przyjacielem i kilka razy
całowaliśmy się. Chciałam wrócić do swojego byłego chłopaka,
lecz się cały czas wahałam, to pocałowałam go i potem przespałam
się ze swoim wrogiem.
I nie wiem, co dalej, bo
ciągle leże w łóżku Malfoy'a. Jest niedziela wieczór, a więc
niewiele czasu minęło od zdarzeń z balu. I ja dalej nie wiem, co
to znaczyło. Czuję jakbym zdradziła przyjaciół i trochę siebie.
Nigdy by mi do głowy nie wpadło, że prześpię się z Malfoy'em.
No dobra wczoraj krzyczałam jego imię, ale to nie zmienia faktu, że
jest po prostu Malfoy'em. Matko co ja zrobiłam ze swoim życiem. Mam
nadzieję, ze gorąca kąpiel ukoi moje nerwy. Udało wymknąć mi
się z jego sypialni niezauważona. Jednak wanna pełna gorącej wody
z pianą niewiele daje, ale zawsze miło jest skorzystać z tego
skoro posiada się prywatną łazienkę.
Więc moje problemy
sprowadzają się do byłego chłopaka, przyjaciół i ex wroga
Malfoy'a.
***
Gdy się obudziłem jej
już nie było, uciekła ode mnie. Zrobiła to co zazwyczaj ja robię.
Dziwne uczucie być samemu w łóżku po wspólnej nocy. Noc z
Granger to coś niecodziennego, normalnie wlepiłaby mi szlaban za
łamanie regulaminu, ale teraz chce zdefiniować to co zrobiliśmy.
No sam, nie wiem czasem tak się dzieje, że człowiek się z kimś
prześpi i nie wraca do tego, tak jest chyba w naszym przypadku, mam
rację? Bo sam nie wiem. Może ona mi powie. Wiem jedno to nie była
przepustka do związku, to nie w typie Malfoy'a.
Z moich zamyśleń wyrwało
mnie pojawienie się Ministra w mojej sypialni. Dowiedziałem się,
że ci wariaci, co chcą być Śmierciożercami szykują się do
ataku na jakąś wioskę. Trzeba szybko działać. Po kilku minutach
w stroju i masce przemierzałem pole. Wszędzie było ciemno, wiatr
hulał po otwartej przestrzeni, a ja szukałem zdrajców.
Szybko ich znalazłem i
dowiedziałem się prawdy. Parkinson przerażony listem córki
postanowił pokazać mi ich siłę i zacząć działać bez mojego
rozkazu. Oczywiście brak kontroli nad nimi rozwścieczyło
Ministerstwo i musiałem to jak najszybciej załagodzić. Cały plan
szlag trafił, aurorzy będą musieli zaatakować ich bez planu.
Dziś odbędzie się walka.
***
Hermiona przed pójściem
spać zauważyła nieobecność Draco, zaniepokojona tym faktem
poszła do gabinetu dyrektorki, gdzie podsłuchała pod drzwiami jej
rozmowę z Potterem, Weasleyem i ich przełożonym.
-Pan Malfoy jest na
polanie niedaleko Liverpoolu, są z nim inni Śmierciożercy, który
chcą zaatakować pobliską wioskę. Nie mamy czasu na planowanie,
więc wyślemy was na pole walki. To nie są ćwiczenia, waszym
zadaniem będzie zabić i pojmać jak największą liczbę tych
zdrajców i nie możecie dać się zabić. Zrozumiano?
-Tak jest.-odpowiedziały
McGonagall męskie głosy i ich właściciele zebrali się do
wyjścia. Za drzwiami natrafili na oniemiałą Hemionę.
-Miona co Ty tu
robisz?-zapytał Harry.
-Chciałam zgłosić
zniknięcie Malfoy'a, ale jak widzę doskonale wiecie, gdzie jest.
Dlaczego mi nie powiedzieliście, że ktoś spiskuje?-zapytała z
wyrzutem.
-To ścisłe tajna
informacja. Wybacz, ale musimy iść.
-Idę z wami.
-Nie, to sprawa dla
aurorów.-wtrącił się Ron.
-Nie chrzań Weasley,
jestem lepsza niż ty na polu walki, a sam nie jesteś aurorem, więc
mnie nie pouczaj. Mogę iść?-zwróciła się od przełożonego
chłopaków. Mężczyzna kiwnął głową na znak zgody.
Hermiona była
wstrząśnięta tą informacją.
-Jak ja mogłam go
polubić.-szeptała do siebie.-Jak ja mogłam się z nim przespać,och
jak ja go nie NAWIDZĘ.- szła jak w transie, jej mamrotaniu
przysłuchiwał się Ron.
-O kim ty mówisz?
-O Malfoy'u.- Ron powoli
analizował dane i gdy doszła do niego prawda wybuchnął na głos.
-Spałaś z Malfoyem? Jak
mogłaś!
-Zamknij się Ron, nie
twoje sprawa z kim sypiam, mamy teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
-Niby jakie? Spałaś z
Malfoy'em nie ma nic gorszego na chwilę obecną.
-Jest Ron. Malfoy jest
śmierciożercą i szykuje jakiś bunt, to cię nie obchodzi?-
zapytała z wyrzutem. Rudzielec nie miał zamiaru uświadamiać jej,
ze blond fretka jej po ich stronie, nie po tym jak się dowiedział,
że przespał się z jego Hermioną.
Aurorzy wraz z Hermioną
zjawili się na polu walki półgodziny po Malfoy'u, obserwowali ich
z ukrycia. Hermiona szukała Draco w tym tłumie lecz wśród peleryn
i masek nie potrafiła tego zrobić. Chciała mu dokopać za zdradę
czarodziejów i za to, że omotał ją i uwiódł. Zraniona kobieta
jest niebezpiecznym przeciwnikiem i on miał się o tym przekonać.
Cisza przed walką była dobijając, minuty powoli płynęły i nie
chciały zbliżyć się do godziny, w której czarodzieje mieli
walczy znowu przeciwko sobie.
Dwa wrogie obozy ruszyły
na siebie, kolorowe smugi śmigały w powietrzu, cisza minęła,
było słychać krzyki ludzi, błagania o litość. W wirze walki
Hermiona poczuła się jak podczas Bitwy o Hogwart, bała się o
życie swoje i przyjaciół, lecz wiedziała, ze robi to w dobrej
wierze. Była tak pochłonięta poszukiwaniem Malfoy'a, że nie
zauważyła jak Parkinson celuje w nią Cruciatusem, ból jak
przeszywał jej ciało, sprawiał, że chciał umrzeć. Poczuła, że
urok słabnie, zobaczyła jak postać w masce celuje w Parkinsona
zieloną smugą, który padł nieżywy na trawę z zaskoczoną miną.
Postać bez twarzy uklękła przy niej, zasłona spadła i obsypała
jego twarz platynowymi włosami. Przed nią stał Malfoy, złość
się w niej zebrała, lecz nie miała siły nic mu zrobić. Na twarzy
Draco malowało się przerażenie, nie wiedział dlaczego Hermiona tu
jest.
-Hej mała.-szepnął jej
do ucha.-Zabiorę cię stąd.-Szybko teleportował ich do Hogsmeade,
skąd szybko udał się z powrotem do zamku. Po położeniu
dziewczyny w jej łóżku zaczął opatrywać jej rany i poić
eliksirami wzmacniającymi. Hermiona cały czas patrzała na niego
nie ufnie, nie wiedziała czy ufać sobie czy jemu. Po dłuższym
okresie milczenia chłopak odezwał się.
-Co Ty tam robiłaś?
-Walczyłam matole.- Draco
postanowił zignorować tę uwagę i dowiedzieć się prawdy.
-Tyle to widziałem, ale
dlaczego dostałaś się tam z oddziałem aurorskim?
-Bo mi pozwolono.
-Granger jesteś
niemożliwa.
-Za to ty jesteś zdrajcą.
-Słucham?-zapytał
zaskoczony.
-Czemu walczyłeś po ich
stronie, czemu mnie uratowałeś?-zapytała z wyrzutem.
-Bo jestem po tej stronie,
co ty. Myślałem, ze jesteś inteligentniejsza i nie oceniasz
książki po okładce. Skoro uważasz mnie za wroga, to nie będę ci
przeszkadzał.- Spojrzał na nią ostatni raz i opuścił jej pokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz