27 maja 2012

VII

Część VII


Nie żałuj umarłych Harry!
Żałuj ludzi żywych,
którzy nie wiedzą,
co to miłość
J.K.Rowling

          Przemierzał puste uliczki szybkim krokiem, starał nie rzucać się w oczy. Wychodziło mu to doskonale, nikt z przechodniów nie zawiesił na nim oka, pomimo jego płomienno-rudych włosów i dość wysokiego wzrostu.

          Był człowiekiem spieszącym się, jak inni z pozoru. W rzeczywistości zmierzał do kryjówki paru łajdaków, którzy w ostatnim czasie sterroryzowali kilka wiosek magicznych. Ronald Weasley został oddelegowany przez szefa Biura Aurorów, do przeprowadzenia akcji pojmania zbrodniarzy.

          Misja miała być cicha i skuteczna. Według planu, mieli ich obezwładnić w ciągu minuty. Zdjęciem zabezpieczeń miał zająć się Harry, który uwielbiał być na pierwszej linii ognia. Adrenalina, która wytwarzana była podczas walk napędzała obu mężczyzn.

          Wszyscy Aurorzy pojawili się we wskazanym miejscu o ustalonej porze. Tłum mężczyzn ubranych w czarne peleryny w mgnieniu oka znalazł się w środku kryjówki terrorystów. Nie obyło się bez walki, która z minuty na minutę stawała się coraz krwawsza.

          Pojawiły się pierwsze ofiary w ludziach ze strony Ministerstwa. Ron nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Sądził, że pojmą ich w kilka minut. Po czym wróci do Ministerstwa, świętować swój kolejny sukces.  

          Tym razem było inaczej. Zlekceważył potencjał wroga i teraz ponosił konsekwencje tej zniewagi. Ginęli ludzie, za których był odpowiedzialny. Przez jego lekkomyślność życie stracili jego przyjaciele.

          Złość jaka w nim się zebrała, zalała całe jego ciało. Nie działa już według schematu ustalonego wcześniej. Rzucał zaklęciami na ośle, zielone smugi wylatywały z jego różdżki z zadziwiającą szybkością. Nie cackał się z wrogiem, nie liczyło się pojmanie żywcem, liczyła się śmierć. Musiał pomścić swoich ludzi, swoją urażoną dumę i być może zagrożoną pozycję. Za każdą złą akcję dostaje się naganę. Strasznie tego nie lubił, więc starał się podratować wyniki akcji. Przez swój egoizm tracił zdrowy rozsądek.

          Chciał pokazać, że przeciwnik ich zaskoczył, a on zrobił wszystko, co w jego mocy. Chce wykreować się na ofiarę, która naraziła swoje życie dla reszty zespołu, na bohatera, który chciał pomścić śmierć współpracowników.

          W furii Ron nie myślał trzeźwo, liczyła się tylko śmierć. Opanował do perfekcji rzucanie zaklęć niewybaczalnych, były jego znakiem rozpoznawczym. Odkąd Minister zezwolił używać tych czarów na akcjach, korzystał z tego przywileju z nawiązką. W jego oddziale to on zabił najwięcej ludzi, był mistrzem torturowania i wyciągania informacji od swoich ofiar. Ciemna strona pochłonęła go, choć walczył w imię dobra.

          Ron stał się złym człowiekiem i doskonale o tym wiedział.

***

          Zrezygnowany wrócił do domu, gdzie zaczął pić Ognistą w dużych ilościach. Gdy do domu wróciły dziewczyny był już nieźle wstawiony. Hermiona podeszła do niego i zastygła na widok jego czerwonych od płaczu oczu. Podeszła i delikatnie położyła na jego barku rękę, strzepną ją i wyszeptał w podłogę:

          - Harry nie żyje.

          Hermiona zatkała usta, stała w miejscu kilka minut. Nie dochodziło do niej nic oprócz pustki, którą sprowadziła owa wiadomość. W międzyczasie Ron powiedział wszystko Ginny, przepraszał ją za to, że dopuścił do tego. Jego siostra nie chciała, go słuchać. Wybiegła z domu płacząc spazmatycznie, nikt nie wiedział dokąd udała się. Jej ostatnie słowa wyprowadziły brata z równowagi:

          - To twoja wina, że Harry nie żyje.

***

          Po jej wyjściu Ronald powrócił na kanapę, gdzie zajął się opróżnianiem drugiej butelki alkoholu. Hermiona usiadła koło niego.

          - Jak to się stało? - wyszeptała.

          - Nie wiem, wszystko szło po naszej myśli, lecz nagle Harry padł martwy na ziemię. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Ministerstwo wszczęło już śledztwo w tej sprawie, przesłuchali mnie i resztę członków załogi, lecz nic mi nie powiedzieli. Jestem zawieszony jako auror. Moja kariera jest skończona. - skończył żałośnie swój wywód. Dziewczyna słuchała się go z niedowierzaniem.

          - Twój przyjaciel nie żyje, a ty przejmujesz się swoją karierą. Ron. Co z tobą jest nie tak? - krzyknęła oburzona.

          - Nie odzywaj się do mnie takim tonem. - odpowiedział jej krzykiem Weasley.

          Wstał wzburzony i nerwowo zaczął chodzić po pokoju. Zza pleców dobiegł go głos Hermiony:

          - Nic więcej mi nie powiesz Ronaldzie? Nie powiesz mi jak zginął mój przyjaciel, narzeczony twojej siostry? - dopytywała się.

          Zagotowało się w nim, odwrócił się i spoliczkował dziewczynę. Poczuła metaliczny smak krwi w ustach. Miejsce uderzenia piekło ją boleśnie.

          - To był także mój przyjaciel. - syknął i opuścił mieszkanie.

***

          Zrozpaczona Hermiona osunęła się na ziemię i pogrążyła w płaczu. Nie wiedziała, kiedy zasnęła na podłodze z wyczerpania. Obudziło ją nad ranem pojawienie się poczochranej Ginny, która pochyliła się nad nią i delikatnie głaskała jej twarz.

          - Gdzie byłaś? - szepnęła Hermiona.

          - Na boisku, latałam całą noc. Ron, ci to zrobił?

          - Tak. - odpowiedziała i spuściła głowę ze wstydu.



9 komentarzy:

  1. Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Ot, jak mogłaś to zrobić?! Mam nadzieję, że Harry jakoś ożyje... Nie wierzę...
    Nienawidzę Rona. Zawsze wszystko jej przez niego. Dlaczego to on nie zginął, co? Tylko Harry...
    Ot, proszę, niech on zmartwychwstanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie zmartwychwstania. Harry jest nieżywy do końca opowiadania. Ron jest jak najbardziej negatywną postacią, więc też go tutaj nie lubię i wszystko, co złe jest przez niego.

      Usuń
  2. no jak mogłaś uśmiercić Harrego !!!!
    to nie ładnie tak robić nooooo
    nie wierze że Ron posunął się do tego
    jak ja go nie cierpię
    czekam na nn i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rona! trzeba było zabić Rona! co ten Harry zawinił? hmmm krótko jakoś :P ale bez jaj, nie spodziewali się takiego pojedynku! no i ja nie spodziewałam się że Ron spoliczkuje Hermione! szok! czekam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś małpiszonie jeden!? Uśmiercić Chłopca-który-przeżył?! Voldzio się w grobie przewraca!

    Btw. Nowy, ostatni rozdział u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego to ja się nie spodziewałam uśmierciłaś Pottiego. Zaskoczyłaś mnie tym. Mam nadzieję, że Hermiona kopnie rudego w cztery litery tak mocno by to porządnie pamiętał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, Ron, przegiął. Szczerze mówiąc też jestem zaskoczona tym, że uśmierciłaś Harry'ego. Popieram Charming: Voldek w grobie się przewraca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hah, jakie bulwersy. Ja wiedziałam że On zginie :p
    Rowling sie na krześle kręci, bo nie ma grobu do przewracania się w nim.

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie! Mam dość! Dlaczego Hermiona pozwala Ronowi się tak traktować?!

    OdpowiedzUsuń