___
Rok pierwszy
Oczarowałaś mnie swoimi pięknymi,
zielonymi oczami. Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem czułem, że
będziesz dla mnie ważna. Podczas naszego pierwszego spotkania
obdarzyłaś mnie jedynym miłym spojrzeniem. Potem w nich widziałem
wrogość, niechęć, pogardę. Nie rozumiałem dlaczego?
Rok drugi
Starałem ci się przypodobać, siadłem
koło ciebie na posiłkach, pożyczałem pióra, gdy ty swojego
zapomniałaś. Zapraszałem na mecze Quidditcha, lecz ty zawsze mnie
ignorowałaś i traktowałaś z dystansem. Byłaś inna niż
wszystkie dziewczyny i jedyna, która nie darzyła mnie sympatią w
naszym domu.
Rok trzeci
Skoro bycie miłym, nie przyniosło
żadnego skutku. Traktowałem cię jak inne osoby, zacząłem ci
dokuczać i zauważyłem, że wtedy zwracasz na mnie uwagę. Coraz
częściej robiłem ci głupie żarty i słyszałem swoje nazwisko z
twoich ust. Twoje oczy dalej były dla mnie zimne, opanowałaś do
perfekcji lodowate spojrzenie przeznaczone tylko dla mnie. Było mi
przykro.
Rok czwarty
Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego
spędzasz czas z tym Smarkiem, nic sobą nie reprezentował, był
podły, gardził osobami twojego pochodzenia. Pomimo to nazywałaś
siebie jego najlepszą przyjaciółką. Nieświadomie raniłaś mnie
tą relacją. Moje zaczepki przybrały na intensywności, często
dawałem ci w kość. Coraz częściej, głośniej krzyczałaś moje
nazwisko. Była to melodia pieszcząca moje uszy.
Rok piąty
Zrozumiałem, że cię kocham od
czterech lat, od pierwszej chwili, gdy cię ujrzałem. Czułem to
całym sobą, powiedziałem ci o tym. Odtrąciłaś mnie. Zabolało,
lecz i w końcu ja zacząłem cię nienawidzić, jak ty nienawidziłaś
mnie. Odrzucenie napędzało mnie do uprzykrzania ci życia. Wiem,
że płakałaś przeze mnie, żałuję tego.
Rok szósty
Ignorowałem cię, pasował nam ten
układ. Jednak, gdy zobaczyłem cię w ramionach tego Krukona mur,
który zbudowałem runął. Pojawiła się zazdrość. Wpadłem w wir
randek z dziewczynami, które nic dla mnie nie znaczyły. Stałem się
łamaczem serc i regulaminu szkolnego. Wtedy najwięcej czasu
poświęciłem na psocenie. Byłem Huncwotem pełną piersią, choć
była dziurawa, bo ty wyrwałaś mi serce.
Rok siódmy
Coś się zmieniło - my. Ja
spoważniałem, ty odezwałaś się przyjaźnie do mnie. Pozwoliłaś
na pierwsze trzymanie się za ręce, pierwszy pocałunek. Pierwsza
powiedziałaś, że mnie kochasz, wypełniłaś pustkę w moim sercu.
Sprawiłaś, że byłem szczęśliwy po tylu latach u twojego boku.
Pokochałaś, choć nie chciałaś.
Dałaś szansę. Powiedziałaś tak. Dałaś mi syna i zginęłaś
razem ze mną.
Kocham cie Lily Potter
James Potter.
Łzy zakręciły mi się w oczach, a gardło ścisnęło. Genialnie... ciekawy pomysł, dużo emocji. Muszę przyznać, że jak zobaczyłam długość notki bałam się, że to będzie pusta relacja. Zaskoczyłaś mnie po raz drugi- po raz pierwszy na miniaturkach Dramione. Weny:)
OdpowiedzUsuńBoże jakie to piękne!:') Ryczałam wspaniały!
OdpowiedzUsuń