13 maja 2012

Zakręt



Po wojnie czas zaczął płynąć szybciej, minuty uciekały, zmieniając się w godziny, a te w lata. W taki sposób z nastolatki stałam się młodą kobietą. Dziś mam dwadzieścia trzy lata i za niedługo wychodzę za mąż, za mężczyznę, którego kocham, przynajmniej tak mi się wydawało kiedyś. Im bliżej ślubu tym bardziej wątpię w to uczucie. Nie wiem, co się ze mną stało, co się z nami stało. Życie po Hogwarcie zmieniło się nie do poznania. Codzienne przygody zostały zastąpione rutyną. Pobudka, całus w policzek, praca, wspólna kolacja, mechanicznie wypowiedziane kocham cię przed zaśnięciem. Już nawet nie rozmawiamy ze sobą wszystko, to co nas dotyczy wydaje się takie sztuczne. Nie ma w nas pasji, uczucia. Po prostu jesteśmy ze sobą i nic więcej. Nie tęsknię za nim, gdy go nie ma obok mnie, nie myślę o nim, nie szukam okazji,żeby go spotkać w Ministerstwie. Sama świadomość, że on jest gdzieś mi wystarczy, nie ważne, gdzie jest. Za pół roku odbędzie się mój ślub, a ja z każdym dniem zastanawiam się czy to jest to czego chcę.

Nazywam się Hermiona Granger, wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.

Zegar tyka, a ja wybieram suknię ślubną, wysyłam zaproszenia, zastanawiam się nad bukietem, rozsadzeniem gości, żyję gorączką przedślubną, która przyprawia mnie o mdłości. Nie jestem typową przyszłą panną młodą, bo w tym planowaniu, coraz częściej zastanawiam się czy warto to ciągnąć -to uczucie, które jest dla mnie farsą. Nie ma już nas jestem ja i on, on i ja. NAS już nie ma. Poczucie osamotnienia w związku dobija mnie.

Nazywam się Hermiona Granger, wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.

Dziś się coś zmieniło, drgnęło we mnie, wszystko to za sprawą słów Rona. Chce, abym po ślubie zrezygnowała z pracy i zajęła się wychowaniem naszych dzieci, które chce mieć jak najszybciej. Nie pytał, nie prosił, on mi to oznajmił, jakby to była oczywistość. Wcale w tej decyzji nie pomyślał o tym czego ja chcę. Jak mogę mieć dzieci z mężczyzną, którego nie wiem czy kocham, z którym nie spałam od roku? Czy już zawsze tak będzie, ze podejmując decyzję ważne dla nas oboje jedna ze stron będzie ignorować potrzeby drugie? Chyba nie na tym polega partnerstwo.

Nazywam się Hermiona Granger, wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.

Tęsknię za miłością, pasją, namiętnością, za byciem kochaną i dostrzeganą. Pewnie nie nadmieniłam, że jestem teraz tylko dodatkiem do postaci Ronalda Weasley'a. Może was to dziwić, że ja najmądrzejsza ze Złotego Tria Gryffindoru jestem teraz tylko tłem. Nie chciałam sławy jak on, chciała pracować w dobrej wierze, dlatego wylądowałam za biurkiem w dziale Przestrzegania Prawa,a on stał się zastępcą głównego Aurora. Jego życie różni się od mojego, ja wolę spokój, on życie na świeczniku. Bale, wzmianki w gazetach, zdobywanie kolejnych odznaczeń za bohaterstwo to wszystko czego on pragnął i osiągnął, ja działam w ukryciu i jestem tylko dodatkiem do niego na tych wszystkich uroczystościach. Mam tylko ładnie wyglądać, uśmiechać się, chwalić go i tak co sobotę. Nie cierpię tych snobistycznych spotkań, chyba mogę powiedzieć, że go nawet nie lubię.

Nazywam się Hermiona Granger, wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.

Mój zakręt stał się bardziej ostry w dniu, w którym pojawiła się pewna osoba w moim gabinecie. Jako szefowa biura Przestrzegania Prawa miałam osobiście zająć się sprawą wpływowego człowieka w Ministerstwie. Standardowe postępowanie, nikt o niczym nie może się dowiedzieć, zatuszować skandal i oczyścić jego imię. Pech chciał, że ten człowiek był naprawdę niewinny i po wielu trudach udało się tego dowieść. Jego przypadek pozwolił mi się oderwać od ślubu i Rona. Można powiedzieć, ze zaprzyjaźniłam się z moim klientem, spotykaliśmy się wieczorami, by omówić szczegóły sprawy, byłam pod wrażeniem jego osoby, poglądów, nigdy bym siebie nie podejrzewała o to, że będę spędzać miło czas w towarzystwie Malfoya. Tak tego Malfoya, który był przez tyle lat moim wrogiem. I tak w ciągu trzech miesięcy prowadzenia sprawy przyzwyczaiłam się do wieczornych kolacji, rozmów o wszystkim, Malfoy dawał mi to, co czego nie dostawałam od Rona, on się mną interesował. W taki sposób z wroga zyskałam przyjaciela, na którego mogłam liczyć.

Dalej stoję na życiowym zakręcie i nie wiem dokąd się udać.

Moja relacja z Mafoyem nie rozluźniła się po zakończeniu sprawy, wręcz przeciwnie staliśmy się sobie jeszcze bliżsi. Do kolacji doszły wspólne lunche w moim gabinecie, mogłam się spodziewać kilku sów z zapytaniem co się u mnie dzieje i raz na jakiś czas dostawałam od niego kwiaty. Zapamiętał, że kocham tulipany, Ron nigdy nie pamiętał.

Jak już wspominałam stoję na życiowym zakręcie i obecnie nie wiem jak się nazywam. Wszystko przez tego blondwłosego mężczyznę.

Jak co dzień jedliśmy kolację w moim gabinecie, tym razem świętowaliśmy uprawomocnienie jego wyroku, moją podwyżkę. Po skończonym posiłku zadał mi to samo pytanie, które zadawał od paru miesięcy, dlaczego jestem z Weasleyem. Dziś odpowiedziałam inaczej niż zazwyczaj, zamiast nie wiem,moje usta wyrzekły formułkę, którą powtarzałam sobie w myślach od miesięcy - moim zadaniem jest zostać panią Weasley. Spojrzał na mnie tymi swoimi stalowymi oczami i bez słowa wstał. Następnym jego ruchem był brutalny lecz namiętny pocałunek, bezczelnie włożył swój język od moich ust i pogłębił go, poczułam jego dłoń na moim pośladku, ściskał go mocno. Jednym ruchem zrzucił zawartość mojego biurka na ziemię i pchnął mnie na nie, czułam jego ręce na całym moim ciele. Po chwili Malfoy pozbył się moich majtek i swoich spodni, nie upewnił się czy jestem gotowa na stosunek, po prostu wszedł we mnie gwałtownie, poruszał się szybko. W pomieszczeniu było słychać przyśpieszone oddechy, ciche jęki, westchnienia. Oboje szybko szczytowaliśmy, podczas całego zdarzenia Malfoy patrzał swoim stalowymi tęczówkami w moje, tak jakby coś chciał mi powiedzieć. Lecz nic nie powiedział, wyszedł z mojego gabinetu bez słowa.

Nazywam się Dracon Malfoy i chyba zakochałem się w szlamie. Właściwie to w kobiecie, której nigdy dobrze nie poznałem, a gdy to zrobiłem ta chce uciec do innego. Życie jest do niczego. Może i nie jestem idealny, ale ona widzi we mnie dobro, a ja widzę, że zmarnuje się przy tym dupku. Od naszego ostatniego spotkania minął tydzień, jej ślub coraz bliżej, a ja nie mam odwagi spotkać się z nią ponownie. Boję się swoich uczuć, jej uczuć.

Nazywam się Dracon Malfoy i boję się odrzucenia.

Przełamałem się spotkaliśmy się ponownie, nasza przyjacielska relacja zniknęła, pojawiła się namiętność, teraz co wieczór to JA kocham się z nią w jej gabinecie, JA muszę się nią dzielić z tym wszarzem, to JA muszę być tym drugim. Kto by pomyślał, że to ja będę tym trzecim w związku, ale już chyba taki mój los, że nie mogę być szczęśliwy.

Nazywam się Draco Malfoy i zostałem porzucony.

Minął rok odkąd Hermiona poślubiła tego bałwana, widuję ją czasem na korytarzu Ministerstwa nie wygląda na szczęśliwą, nasz kontakt został zerwany na jej prośbę, nigdy nie powiedziała Weasley'owi o nas, żyje w kłamstwie, a ja żyję bez niej. Życie jest do dupy. Zakochany Malfoy po raz pierwszy został odrzucony.

Nazywam się Hermiona Weasley i schrzaniłam swoje życie.

2 komentarze:

  1. W tym opowiadaniu jest coś, co sprawia, że jak za każdym razem je czytam, to zachwycam się nim coraz bardziej. Jest całkowicie odmienne od tych, które czytałam do tej pory, ale to właśnie sprawia, że nie mogę się doczekać tego co będzie dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że czytając to opowiadanie nie raz będę miała w oczach łzy.
    Ostanie zdanie idealnie podsumowuje całą sytuację Hermiony. Dlaczego ona po prostu nie zerwie z Ronem?
    Ach zakochany Malfoy, szkoda tylko, że cierpiący :(

    OdpowiedzUsuń