Po wojnie czas zaczął płynąć
szybciej, minuty uciekały, zmieniając się w godziny, a te w lata.
W taki sposób z nastolatki stałam się młodą kobietą. Dziś mam
dwadzieścia trzy lata i za niedługo wychodzę za mąż, za
mężczyznę, którego kocham, przynajmniej tak mi się wydawało
kiedyś. Im bliżej ślubu tym bardziej wątpię w to uczucie. Nie
wiem, co się ze mną stało, co się z nami stało. Życie po
Hogwarcie zmieniło się nie do poznania. Codzienne przygody zostały
zastąpione rutyną. Pobudka, całus w policzek, praca, wspólna
kolacja, mechanicznie wypowiedziane kocham cię przed zaśnięciem.
Już nawet nie rozmawiamy ze sobą wszystko, to co nas dotyczy
wydaje się takie sztuczne. Nie ma w nas pasji, uczucia. Po prostu
jesteśmy ze sobą i nic więcej. Nie tęsknię za nim, gdy go nie ma
obok mnie, nie myślę o nim, nie szukam okazji,żeby go spotkać w
Ministerstwie. Sama świadomość, że on jest gdzieś mi wystarczy,
nie ważne, gdzie jest. Za pół roku odbędzie się mój ślub, a ja
z każdym dniem zastanawiam się czy to jest to czego chcę.
Nazywam się Hermiona Granger,
wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.
Zegar tyka, a ja wybieram suknię
ślubną, wysyłam zaproszenia, zastanawiam się nad bukietem,
rozsadzeniem gości, żyję gorączką przedślubną, która
przyprawia mnie o mdłości. Nie jestem typową przyszłą panną
młodą, bo w tym planowaniu, coraz częściej zastanawiam się czy
warto to ciągnąć -to uczucie, które jest dla mnie farsą. Nie ma
już nas jestem ja i on, on i ja. NAS już nie ma. Poczucie
osamotnienia w związku dobija mnie.
Nazywam się Hermiona Granger,
wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.
Dziś się coś zmieniło, drgnęło we
mnie, wszystko to za sprawą słów Rona. Chce, abym po ślubie
zrezygnowała z pracy i zajęła się wychowaniem naszych dzieci,
które chce mieć jak najszybciej. Nie pytał, nie prosił, on mi to
oznajmił, jakby to była oczywistość. Wcale w tej decyzji nie
pomyślał o tym czego ja chcę. Jak mogę mieć dzieci z mężczyzną,
którego nie wiem czy kocham, z którym nie spałam od roku? Czy już
zawsze tak będzie, ze podejmując decyzję ważne dla nas oboje
jedna ze stron będzie ignorować potrzeby drugie? Chyba nie na tym
polega partnerstwo.
Nazywam się Hermiona Granger,
wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.
Tęsknię za miłością, pasją,
namiętnością, za byciem kochaną i dostrzeganą. Pewnie nie
nadmieniłam, że jestem teraz tylko dodatkiem do postaci Ronalda
Weasley'a. Może was to dziwić, że ja najmądrzejsza ze Złotego
Tria Gryffindoru jestem teraz tylko tłem. Nie chciałam sławy jak
on, chciała pracować w dobrej wierze, dlatego wylądowałam za
biurkiem w dziale Przestrzegania Prawa,a on stał się zastępcą
głównego Aurora. Jego życie różni się od mojego, ja wolę
spokój, on życie na świeczniku. Bale, wzmianki w gazetach,
zdobywanie kolejnych odznaczeń za bohaterstwo to wszystko czego on
pragnął i osiągnął, ja działam w ukryciu i jestem tylko
dodatkiem do niego na tych wszystkich uroczystościach. Mam tylko
ładnie wyglądać, uśmiechać się, chwalić go i tak co sobotę.
Nie cierpię tych snobistycznych spotkań, chyba mogę powiedzieć,
że go nawet nie lubię.
Nazywam się Hermiona Granger,
wkrótce Weasley i stoję na życiowym zakręcie.
Mój zakręt stał się bardziej ostry
w dniu, w którym pojawiła się pewna osoba w moim gabinecie. Jako
szefowa biura Przestrzegania Prawa miałam osobiście zająć się
sprawą wpływowego człowieka w Ministerstwie. Standardowe
postępowanie, nikt o niczym nie może się dowiedzieć, zatuszować
skandal i oczyścić jego imię. Pech chciał, że ten człowiek był
naprawdę niewinny i po wielu trudach udało się tego dowieść.
Jego przypadek pozwolił mi się oderwać od ślubu i Rona. Można
powiedzieć, ze zaprzyjaźniłam się z moim klientem, spotykaliśmy
się wieczorami, by omówić szczegóły sprawy, byłam pod wrażeniem
jego osoby, poglądów, nigdy bym siebie nie podejrzewała o to, że
będę spędzać miło czas w towarzystwie Malfoya. Tak tego Malfoya,
który był przez tyle lat moim wrogiem. I tak w ciągu trzech
miesięcy prowadzenia sprawy przyzwyczaiłam się do wieczornych
kolacji, rozmów o wszystkim, Malfoy dawał mi to, co czego nie
dostawałam od Rona, on się mną interesował. W taki sposób z
wroga zyskałam przyjaciela, na którego mogłam liczyć.
Dalej stoję na życiowym zakręcie
i nie wiem dokąd się udać.
Moja relacja z Mafoyem nie rozluźniła
się po zakończeniu sprawy, wręcz przeciwnie staliśmy się sobie
jeszcze bliżsi. Do kolacji doszły wspólne lunche w moim gabinecie,
mogłam się spodziewać kilku sów z zapytaniem co się u mnie
dzieje i raz na jakiś czas dostawałam od niego kwiaty. Zapamiętał,
że kocham tulipany, Ron nigdy nie pamiętał.
Jak już wspominałam stoję na
życiowym zakręcie i obecnie nie wiem jak się nazywam. Wszystko
przez tego blondwłosego mężczyznę.
Jak co dzień jedliśmy kolację w moim
gabinecie, tym razem świętowaliśmy uprawomocnienie jego wyroku,
moją podwyżkę. Po skończonym posiłku zadał mi to samo pytanie,
które zadawał od paru miesięcy, dlaczego jestem z Weasleyem. Dziś
odpowiedziałam inaczej niż zazwyczaj, zamiast nie wiem,moje usta
wyrzekły formułkę, którą powtarzałam sobie w myślach od
miesięcy - moim zadaniem jest zostać panią Weasley. Spojrzał na
mnie tymi swoimi stalowymi oczami i bez słowa wstał. Następnym
jego ruchem był brutalny lecz namiętny pocałunek, bezczelnie
włożył swój język od moich ust i pogłębił go, poczułam jego
dłoń na moim pośladku, ściskał go mocno. Jednym ruchem zrzucił
zawartość mojego biurka na ziemię i pchnął mnie na nie, czułam
jego ręce na całym moim ciele. Po chwili Malfoy pozbył się moich
majtek i swoich spodni, nie upewnił się czy jestem gotowa na
stosunek, po prostu wszedł we mnie gwałtownie, poruszał się
szybko. W pomieszczeniu było słychać przyśpieszone oddechy,
ciche jęki, westchnienia. Oboje szybko szczytowaliśmy, podczas
całego zdarzenia Malfoy patrzał swoim stalowymi tęczówkami w
moje, tak jakby coś chciał mi powiedzieć. Lecz nic nie powiedział,
wyszedł z mojego gabinetu bez słowa.
Nazywam się Dracon Malfoy i chyba
zakochałem się w szlamie. Właściwie to w kobiecie, której nigdy
dobrze nie poznałem, a gdy to zrobiłem ta chce uciec do innego.
Życie jest do niczego. Może i nie jestem idealny, ale ona widzi we
mnie dobro, a ja widzę, że zmarnuje się przy tym dupku. Od naszego
ostatniego spotkania minął tydzień, jej ślub coraz bliżej, a ja
nie mam odwagi spotkać się z nią ponownie. Boję się swoich
uczuć, jej uczuć.
Nazywam się Dracon Malfoy i boję
się odrzucenia.
Przełamałem się spotkaliśmy się
ponownie, nasza przyjacielska relacja zniknęła, pojawiła się
namiętność, teraz co wieczór to JA kocham się z nią w jej
gabinecie, JA muszę się nią dzielić z tym wszarzem, to JA muszę
być tym drugim. Kto by pomyślał, że to ja będę tym trzecim w
związku, ale już chyba taki mój los, że nie mogę być
szczęśliwy.
Nazywam się Draco Malfoy i zostałem
porzucony.
Minął rok odkąd Hermiona poślubiła
tego bałwana, widuję ją czasem na korytarzu Ministerstwa nie
wygląda na szczęśliwą, nasz kontakt został zerwany na jej
prośbę, nigdy nie powiedziała Weasley'owi o nas, żyje w
kłamstwie, a ja żyję bez niej. Życie jest do dupy. Zakochany
Malfoy po raz pierwszy został odrzucony.
Nazywam się Hermiona Weasley i
schrzaniłam swoje życie.
W tym opowiadaniu jest coś, co sprawia, że jak za każdym razem je czytam, to zachwycam się nim coraz bardziej. Jest całkowicie odmienne od tych, które czytałam do tej pory, ale to właśnie sprawia, że nie mogę się doczekać tego co będzie dalej. :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że czytając to opowiadanie nie raz będę miała w oczach łzy.
OdpowiedzUsuńOstanie zdanie idealnie podsumowuje całą sytuację Hermiony. Dlaczego ona po prostu nie zerwie z Ronem?
Ach zakochany Malfoy, szkoda tylko, że cierpiący :(