13 maja 2012

Niezdecydowanie


Raz stoję, raz chodzę. Chodzę i stoję na przemian. Stoję i chodzę bezsensownie. Chodzę i stoję, bo nie potrafię zdecydować z kim spędzę ten wieczór. Muszę się wziąć w garść, bo inaczej czeka mnie samotna noc, a tego nie chcę, potrzebuje rozrywki. Potrzebuję kogoś kto mnie odstresuje, rozerwie, zabawi, pozwoli zatopić się w sobie.
Dobra idę z prawo, potem w lewo i jestem w miejscu docelowym. Teraz tylko muszę wybrać jedną, tę jedną jedyną na ten wieczór. Nie spieszę się, bo to trudna decyzja jak spędzić wieczór, nie mogę się pomylić.
Mam pierwszą kandydatkę, podchodzę, oglądam i stwierdzam, że za chuda. Kandydatka numer dwa jest zdecydowanie za gruba, a przynajmniej tak gruba, że trzeba, by jej wieczór i noc poświęcić, aby czuła się dopieszczona. Trzecia wybranka ma jakiś dziwny kolor skóry, taki wypłowiały, jak można być wypłowiałym w środku czerwca? Kandydatka numer cztery dziwnie pachnie. Piąta jest w moim typie, nie za chuda, nie za gruba czy kanciasta. Po prostu kształtna. Niestety w momencie, w którym decyduję się podejść, ktoś mnie ubiega i zajmuje się moim obiektem westchnień. Miało być tak pięknie. Godzina stracona na tej piątce. Nie mam więcej czasu, więc muszę skorzystać ze stałej partnerki. A szkoda, bo dziś miał być skok w bok, a wyszła monogamia jak, co wieczór. Muszę się pośpieszyć, bo jeszcze i jej nie zdążę zaliczyć. Jakby to było, gdyby nie było się z kim wieczorem zabawić. Nie można pościć w tych sprawach, o nie!
Tak, mam ją jest w moich objęciach. Stoimy razem, by za chwilę chodzić i delikatnie wylądować na łóżku. Ja i ona para idealna. Patrzę na nią z czułością, gładzę jej skórę, rozpływam się z jej wnętrzu. To będzie udany wieczór, szepcze Hermiona do swojej Historii Hogwartu i pogrąża się w lekturze.

2 komentarze: