14 sierpnia 2012

Życie to bajka część II - Rozdział 33


Błąd łatwiej dostrzec niż prawdę,
bo błąd leży na wierzchu,
a prawda w głębi
Goethe


          Niedopowiedzenia w ich relacji stały się czymś normalnym. Kłótnie, ciche dni, raniące słowa przeszły do porządku dnia codziennego. Jakim zaskoczeniem było ich pierwsze spotkanie w październiku.

          Chcieli zobaczyć drugą osobę i wyjaśnić ich nieprzyjemne pożegnanie. Niestety, nie wpadli na siebie podczas zajęć organizacyjnych. Zawód, który ich spotkał ciążył do następnego dnia.

          Podczas pierwszych zajęć, Hermiona przekonała się, że nie będzie dzielić grupy z Draco. Z jednej strony cieszyła się, a z drugiej było jej smutno.

          Nie będzie miała częstych okazji do rozmowy z nim, ale dzięki temu uniknie krępujących sytuacji.

          Niedoprowadzanie do dziwnych zdarzeń przeważyło szalę i przywitała z ulgą nową grupę, składającą się z samych mężczyzn.

          Naprzeciw temu stanowi wyszedł Dracon.

          - Malfoy, co ty tu robisz?- spytała zdziwiona Hermiona, gdy były Ślizgon zmaterializował się w jej klasie - To nie twoje zajęcia.

          - Od dziś moje. - odrzekł z cwanym uśmiechem, dziewczyna spojrzała się na niego dziwnie.

          - Co ty kombinujesz? - kontynuowała podejrzliwie.

          - Ratuję cię przed towarzystwem nudnych, nieznajomych facetów.

          - Chyba sobie żartujesz. -odparła przerażona - Nie możesz być ze mną w grupie.

          - Już jestem złotko. Pogódź się z tym i zrób mi miejsce w ławce.

          - Nie ma mowy, nie będziesz moim partnerem. Wybij, to sobie z głowy. - powiedziała i zastawiła wolne miejsce obok siebie torbą.

          Draco obserwował ją. Rozbawienie powoli wkradało się na jego twarz. Lekki uśmiech dodawał mu roku. Stęsknił się za przekomarzaniem z Granger.

          Atmosfera pomiędzy nimi była spokojna. Mógł postawić na swoim bez wszczynania kłótni. Szybkim ruchem różdżki usunął przeszkodę i usiadł na krześle obok dziewczyny.

          Przysunął się do niej i szepnął do ucha.

          - Pamiętasz, co mówili na początku? Musisz ufać drużynie. Mnie znasz najlepiej, stworzymy dobry duet, będziemy najlepsi. Chyba chcesz skopać tym kolesiom tyłki i pokazać, kto tu rządzi, prawda? - zapytał, sugestywnie unosząc brew.

          Jej kark delikatnie łaskotało powietrze wypuszczone z ust i nozdrzy chłopaka. Gdyby mogła, to zadrżałaby z rozkoszy. Jej ciało zdecydowanie zbyt entuzjastycznie reagowała na bliskość Malfoya. Jeden jego dotyk, gest, a ona była gotowa rzucić wszystko i zrobić, to co jej karze.

          Jej ciało było zdecydowanie przeciwko niej. Próbowała przywołać do porządku swoje reakcje, ale jej członki mało, to obchodziło. Chciały się upijać obecnością mężczyzny, w przeciwieństwie do mózgu. Ciągle pamiętała ich ostatnie pożegnanie i kolejną przykrą rozmowę.

          Zdecydowanie nie powinna sobie zawracać, nim głowy. Powinna skupić się na nauce i swojej przyszłości. Odsunęła swoje zdradzieckie ciało od niego, tak daleko, jak tylko pozwalała ławka. Odwróciła od niego twarz i rzuciła w przestrzeń.

          - Będę najlepsza. Z tobą lub bez.

          - No już lepszy tok myślenia Granger. Jednak popracujmy nad zdaniem i powiedz, że będziesz najlepsza ze mną.

          Droczył się z nią dalej. Obserwował jej wahanie, wyczuł, że z jednej strony chce współpracy, a z drugiej ma jakieś opory. Jednak ta rozmowa może być ich niemym pogodzeniem się ze sobą i nie miał zamiaru przepuścić takiej okazji.

          Oboje byli zbyt dumni, aby powiedzieć sobie przepraszam. I zbyt władczy, aby na tym poprzestać. Każde z nich chciałoby poznać ze szczegółami, to czego żałuje druga osoba. Ta lista byłaby zbyt długa, bolesna i pewnie doprowadziłaby do kolejnej kłótni. A tego nie potrzebował Draco w tej chwili.

          - Zobaczymy Malfoy, jak na razie mam ochotę poznać tych nudnych, nieznajomych facetów. -

          Zamrugał za zdumienia. Takiej reakcji się po niej nie spodziewał. Miała być nadąsana, speszona, obrażona, zła, niezadowolona, a nie w nastroju do flirtowania z wszystkim, tylko nie z nim. Wykluczenie go z grona potencjalnych zdobyczy panny Granger zabolało.

          Ale czego się spodziewał. Zdobył ją i został zdobyty przez nią. Ich przeszłość ciągnęła się za nimi, lecz nie zmierzała w żadnym konkretnym kierunku.

          - Przyszłaś, tu flirtować, czy uczyć się? - zapytał speszony jej otwartością.

          - Malfoy, jestem jedną z pięciu dziewczyn na roku pełnym facetów. Muszę korzystać z okazji.

          - Jakbym nie był sobą, pomyślałbym, że ktoś cię podmienił ze mną, ale jestem tutaj, więc nie wiem, co się z tobą dzieje Granger.

          - Hormony Malfoy, hormony.- chłopcy uśmiechnęli się w jej kierunku i skupili na temacie lekcji.

          Dziwnie było znów siedzieć w klasie na zajęciach ramię w ramię. Czuli napiętą atmosferę między sobą, pomimo wcześniejszej na pozór luźnej rozmowy. Ciągle tliły się w nich negatywne uczucia wywołane ostatnim spotkaniem, lecz tłumili je w znany sobie sposób.

          Atmosferę zagęściło pojawienie się Hugh Thompsona. Wykładowca zmierzył dwójkę hogwartczyków obojętnym spojrzeniem i przeszedł do tematu lekcji. Traktował Hermionę, jak innych nowych studentów. Wyjątek stanowił Draco, którego przepytał gruntownie z tematyki dzisiejszych zajęć.

          Wykładowca chciał pokazać chłopakowi, że tutaj nie będzie mu pobłażać i wymaga od niego posłuszeństwa w przeciwieństwie do ich sparringów w Hogwarcie.

          Draco zrozumiał przekaz i okazał należny szacunek Hugh. Nie stanowił dla niego konkurencji, nie był związany z Hermioną. Był tylko nauczycielem, a chcąc zaliczyć szkolenie musiał go słuchać.

          Tematyka zajęć wywarła na całej grupie wrażenie. Oczywiście, Hermiona i Draco mieli mgliste pojęcie o tym, co mówił Thompson. Ale nie wiele im, to dawało. Musieli ostro zabrać się do nauki jak wszyscy.

          Skoro chcieli być najlepsi musieli pracować jeszcze ciężej. Ciężka praca prowadzi do współpracy. Współpraca do porozumienia, porozumienie do pogodzenia, które miejmy w najbliższym czasie nadejdzie.

          Podzielili się materiałem do opracowania na następne zajęcia i obiecali, wymienić się nimi nazajutrz. Potem udali się do swoich domów, by ochłonąć po pierwszym dniu zajęć. Oboje wiedzieli,że te studia, to będzie ciężka przeprawa. Która będzie wymagała od nich wielu wyrzeczeń, zarwanych nocy i niechęci do nauki.

          Oboje chcieli osiągnąć cel, skoro innym przed nimi, to się udało, to im też wyjdzie.

***

          Zmęczona Hermiona po powrocie do Nory, zjadła lekką kolację i poszła do pokoju Rona. Miała nadzieję, że znajdzie tam książkę, której potrzebowała i być może stare notatki przyjaciela, które mogły ułatwić jej pracę.

          Zastała rudzielca pochylonego nad biurkiem w swoim pomarańczowym pokoju. Pisał zawzięcie po pergaminie, strojąc dziwne miny. Chwilę go obserwowała, po czym zwróciła uwagę chłopaka.

          - Hej. Jak pierwszy dzień? - zagadnął.

          Był lekko speszony jej obecnością, ale starał się nie dać tego po sobie poznać. Szybko zasłonił treść listu i skupił swoją uwagę na przyjaciółce.

          - Ciekawie. Wiem, że czeka mnie dużo pracy. A co u ciebie?

          - Podobnie jak u ciebie. Tylko, że w moim przypadku Harry odwali większą część roboty.

          - Co wy znowu najlepszego wymyśliliście? - zapytała z groźną miną.

          - To był pomysł Harry'ego. Taki mały zakładzik, kto zje więcej czekoladowych żab. Wygrałem, a on w ramach kary będzie robić mi notatki przez cały miesiąc.

          - Ron jak mogłeś. To nie wpłynie dobrze na twoją wiedzę. Poza tym Harry ma własne życie i nie musi robić za ciebie podstawowych rzeczy.

          - Widzisz jakoś musimy rodzić sobie bez twojej pomocy.

          Hermiona pokiwała głową na znak dezaprobaty.

          - Właśnie widzę, że sobie nie radzicie.

          - Co prawda, to prawda. - uśmiechnął się łobuzersko i zerknął na list.

          Granger podchwyciła jego spojrzenie i zdała sobie sprawę, że mu przeszkadza.

          - Słuchaj szukam książki o czarnoksięskich urokach. Nie posiadasz jej może?

          Chłopak rozejrzał się po swoim pokoju i przywołał ją zaklęciem.

          - Proszę. Zwrócisz mi ją w przyszłym tygodniu, będę jej potrzebował.

          - Jasne. Uporam się z tym do jutra.

          Uśmiechnęła się i zwróciła w kierunku drzwi.

          - Z tego, co pamiętam ,to referat o tych urokach był obszerny. Siedziałem nad tym kilka dni, a ty chcesz uporać się z nim w jeden wieczór? Musisz spać kiedyś Hermiono.

          - Spokojnie Ron, wyśpię się.

          - Posiadasz zmieniacz czasu ,czy jak? - dopytywał się.

          - Nie. Mam współpracownika, z którym dzielę się materiałem do opracowania.

          - Mężczyznę? - zapytał podejrzliwie.

          - Tak, mężczyznę.

          - Znam go?

          - Tak.

          - Czyli nie powiesz mi, kto to jest?

          - A ty mi powiesz do kogo jest ten list?

          Odbiła piłeczkę słowną w stronę rudzielca. Czubki jego uszu stały się czerwone i spuścił wzrok.

          - Widzisz Ron, niektóre sprawy powinniśmy zostawić tylko dla siebie. Dzięki za książkę i rozmowę.

          Odwróciła się , gdy naciskała klamkę od drzwi, dobiegł ją jego głos.

          - To Malfoy.

          - Ron każdy zasługuje na kolejną szansę.

          - Nawet Malfoy?

          - Tak.

          - Dlaczego? Nie rozumiem waszej relacji. Ciągle się kłócicie, mimo to dajecie sobie kolejne szanse.

          - Bo oboje odpowiadamy za ten stan, skoro on chce się ze mną pogodzić, to powinnam mu, to umożliwić. W naszym przypadku też tak było Ron.

          - Źle lokujesz swoje uczucia Hermiono.

          - Nie. Po prostu nie potrafię rozmawiać z ludźmi.

          - To lepiej się naucz.

          - Ciągle się uczę.

          Spojrzała na niego ostatni raz i wróciła do swojego pokoju. Lub pomieszczenia, które służyło jej za sypialnię.

          Rozmyślając nad swoim położeniem, stwierdziła, że maluje się ono niekorzystnie. Nie miała rodziców, swojego domu, osoby, której mogła zawierzyć wszystkie trapiące ją sprawy.

          Czuła się samotna pośród tłumu ludzi, który ją otaczał i kochał. Zdecydowanie musiała coś ze sobą zrobić.

          Po pierwsze naprawić swoje nadszarpnięte relacje z Ronem, Draco i Hugh. Po drugie zaczekać na miłość i zakochać się naprawdę, nie dobywać. Po trzecie wynająć mieszkanie, by móc nazwać jakieś miejsce domem. Po czwarte spróbować porozmawiać z rodzicami.

          Zadowolona z własnego rozrachunku i postanowień poszła spać.


***

          Draco aportował się z trzaskiem do swojego apartamentu w centrum Londynu. Zrzucił płaszcz i położył torbę obok krzesła. Przeszedł do kuchni, gdzie odgrzał sobie obiad przygotowany w jednej z mugolskich restauracji.

          Musiał nauczyć się sam gotować, bo długo nie pociągnie na zamawianym jedzeniu. Żałował, że nie posiadał służby lub skrzata, ale chciał pozostać wierny nowym przekonaniom i musiał zdać się na siebie.

          Dzięki czarom szybko sprzątał swoje lokum, zakupów spożywczych nie robił, bonie gotował, a resztę obowiązków załatwiał w wyznaczonych przez siebie dniach.

          Z kalendarzem i różdżką mógł żyć dostojnie i w pełni samodzielnie. Majątek, który mu przypadł leżał bezpiecznie w bankowej krypcie. Musiał rozejrzeć się za jakimiś inwestycjami, które mogą rozmnożyć jego majątek, podczas gdy on będzie się uczyć i nie będzie zarabiać.

          Zapisał te myśli w swoim skórzany zeszycie i skupił się nad zadaniem od Hugh. Uwinięcie się z tym tematem zajęło mu kilka godzin i wyczerpany padł na łóżko grubo po północy.

          Śnił o Hermionie. Znowu. Jego podświadomość z niesamowitym uporem odtwarzała w jego głowie ich pocałunek z wesela. Obraz ten męczył go do momentu pobudki,która nastąpiła zbyt wcześnie.

          Niewyspany, rozdrażniony wlókł się od kuchni, gdzie zaparzył sobie kubek mocnej kawy, która miała postawić go na nogi.

          Klnąc pod nosem na wczesną porę, zaczął zbierać się do wyjścia na zajęcia. Wcześniej miał spotkać się z obiektem swoich marzeń sennych.

          Na samą myśl o niej czuł się dziwnie. Była dla niego niedostępna od pewnego czasu, a on ciągle coś od niej chciał. Jeszcze rok temu nic dla niego nie znaczyła, a teraz proszę wzbudzała w nim poczucie winy.

          Malfoy czuł się winny z powodu Hermiony, ponieważ mieszała w jego głowie. Latami był wobec niej niegrzeczny, gdy uzyskał jej sympatię, ciągle się ranili i przebywała w jego myślach zdecydowanie za często.

          Myślał o niej w wolnych chwilach, nawet, gdy był ze swoją dziewczyną Astorią. O, której nie pomyślał ani razu, odkąd wróciła do Hogwartu. Odpisywał na jej listy automatycznie i cieszył się, że jest daleko od niego. Zdecydowanie jego uczucia były nie na miejscu i musiał coś z tym zrobić.

_________

          Wakacje to zdecydowanie zły okres twórczy. Mam na wszystko ochotę, tylko nie na pisanie. Jednak dziś się zmusiłam i napisałam cały rozdział. Specjalnie dla was sześć stron, prawie dwa tysiące wyrazów i dwanaście tysięcy znaków. Dawno nie napisałam tak długiej części. 

          Jeszcze w ramach ogłoszeń zabrałam się za zmiany w Spełniając nasze marzenia. Jakoś nie podoba mi się to opowiadanie i muszę coś z nim zrobić  lub skasować. Proces przebiega pomyślnie i idzie w dobrym kierunku. Zatem w najbliższym czasie nie spodziewajcie się kontynuacji.

          Zaczęłam przymierzać się do napisania kolejnej części zakrętu, tym razem z perspektywy Draco. Jestem ciekawa, jak mi to wyjdzie. Jakieś życzenia?

          Przepraszam za wygląd bloga, ale coś mi się pozmieniało i nie wiem chwilowo jak to wszystko odkręcić. 

          Miłych wakacji, do napisania. 

9 komentarzy:

  1. Niesamowite. Czekam na następne części . ; ) Przepraszam ale znasz może jakieś podobne opowiadania o Malfoy'u i Hermionie? jak tak to napisz- annerose@o2.pl (oczywiście też pisz kiedy opublikujesz nowy rozdział !:D) Pozdrawiam. Anne .

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to "nie spodziewajcie się kontynuacji"??? Czy ty masz pojęcie od jak dawna ja na nią czekam?!?
    List Rona mnie zainteresował(O.o)- nie dobrze.
    Rozdział przyjemnie długi, ale... nie wiele wnoszący. Jak się kłócili tak było świetnie, a potem Herm wyskakuje z hormonami! Żeby takiego Malfoy'a sobie odpuszczać, to nie przyzwoite!
    Mam nadzieję, że jednak szybko pojawi się jakaś nowość.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Port cierpliwości, sama muszę rozprawić się z tym tekstem i być może fabułą nim to wstawię. Muszę pomyśleć nad dalszą akcją, bo mam ją na kilka partów, które wyjdą jako jedden lub dwa rozdziały.
    Musiał być taki rozdział wprowadzający w ich studia, dalsza akcja będzie się tutaj kończyć.
    Od tej kłótni zaczęło się pisanie tego rozdziału, potem doszłą reszta, więc cieszę się, że ci się podobało.
    Też mam nadzieję, szybko coś napisać i opublikować.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie zgadzam się na zatrzymanie i brak kontynuacji!!! chce dalszą część
    oh zgadzam się że wakacje to zły czas na pisanie :D w tym roku też nieźle się obijam i od dwóch tygodni dodaje ostatni rozdział a jeszcze do końca nie przeniosłam wszystkich notek
    czekam na nn i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz, pisz, pisz!!!!!!!!!!!! :D Genialne opowiadanie, wciągnęło mnie do końca. Żałuję, że nie ma więcej. Czekam z niecierpliwością na kontynuację. Oby jak najszybciej :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No to nadrobiłam :-). Niby dorośli, a jak dzieci poplątani w własnym życiu i uczuciach. Chociaż to Granger i Malfoy tylko po nich można się spodziewać czegoś takiego.

    Co to za dziwny pomysł z poprawą lub skasowaniem (matko kochana nawet się nie waż tego robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. duzo bledow w tekscie bylo. Juz koncze poprawiac i pisze nowy rozdzzial, wiec spokojnie we wrzesniu pojawi sie wszystko i nowosc ze spelniajac

      Usuń
  7. oooł jeeee Draco razem z Hermioną! super! ja tam się cieszę że oni tak do siebie "wracają" a z Ronem nie musi w cale naprawiać relacji :D dobrze jest tak jak jest :D he he he pozdro :D

    OdpowiedzUsuń