4 listopada 2012

XI


Bywają w życiu chwile,
których ból daje się zmierzyć dopiero
po jego przeżycia i wówczas dziwi nas,
iż zdołaliśmy go znieść.
Maria Kalergis

          Para aportowała się przed osiedlem luksusowych apartamentowców. Zdenerwowana kobieta rozejrzała się po okolicy i stwierdziła, że nie ma pojęcia, gdzie Malfoy ją zaciągnął.
          - Gdzie jesteśmy? - zapytała.
          - W miejscu, gdzie będziesz bezpieczna i Weasley nie będzie cię szukać. - odpowiedział mężczyzna i ostrożnie obserwował otoczenie w przypadku, gdyby byli śledzeni. - Posłuchaj nim wejdziemy do domu muszę sprawdzić, czy Weasley nie nałożył na ciebie namiaru lub innego lokalizującego zaklęcia. Może trochę zaboleć, zgadzasz się? - dokończył i spojrzał jej w oczy, aby zapewnić, że ma na względzie jej dobro.
          Kobieta zastanowiła się chwilę nad tym co powiedział. Jeśli ten bydlak w jakikolwiek sposób ją oznakował, aby nie mogła od niego uciec pożałuje tego. Wzdrygnęła się na myśl o bólu, ostatnio zbyt dużo przykrych rzeczy spotkało ją i jej obolałe ciało. Miała nadzieję, że to co zrobi Draco potrwa chwilę i nie będzie zbyt drażnić jej zakończeń bólowych.
          - Rób, co musisz. - wyszeptała po chwili milczenia i spięła się w oczekiwaniu na nieprzyjemne doznania.
          - Będę delikatny. - odrzekł i obszedł ją z różdżką w ręce, szepcząc jakieś nieznane jej zaklęcia. Przez chwilę nic się nie działo, lecz w końcu poczuła zimno na swojej skórze, jakby ktoś wrzucił ją do lodowatej wody i szybko stamtąd wyciągnął. Wraz z ostatnim słowem Dracona dziwne odczucia zniknęły, a ona stała w nienaruszonym stanie na środku parkingu.
          - Co to było? - zapytała.
          - Stare czarnoksięskie zaklęcie, które zostało zapomniane w dzisiejszych czasach. Używają ich jedynie Aurorzy lub pomioty zła. Jak widzisz sprawdza się, bo udało mi się ściągnąć z ciebie namiar stworzony przez Weasleya. Możesz być pewna, że cię nie znajdzie. Dobrze się czujesz? - zapytał z troską w głosie.
          - Tak. To było dziwne uczucie. Jesteś pewien, że wszystko dobrze zrobiłeś i nie stanie mi się krzywda od twojego czarowania? - mężczyzna spojrzał na nią z niedowierzaniem wypisanym na twarzy.
          - Nie ufasz moim zdolnościom?
          - Nie, ale nie wiem, czy mogę zaufać tobie. Dlaczego mi pomagasz po tylu latach nienawiści?
          - Ponieważ zmieniłem się i już nie jestem tym szczeniakiem, który uprzykrzał ci życie na każdym kroku. Popełniłem wiele błędów w swoim życiu, poniosłem konsekwencje swoich wyborów i odpokutowałem za swoje grzechy. Teraz jestem innym człowiekiem i staram się żyć zgodnie z nowymi przekonaniami. Chcę być dobry i robię wszystko, żeby to osiągnąć. Ty znalazłaś się w potrzasku i z własnego doświadczenia wiem, co cię spotkało. I pomagam ci dlatego, żebyś mogła zacząć na nowo oddychać i być wolna. Czy to takie trudne uwierzyć, że ja też mogę chcieć komuś pomóc? - spojrzał na nią smutnym wzrokiem i oczekiwał szczerej odpowiedzi.
          - Może to dziwnie zabrzmi, ale wierzę w to, co powiedziałeś. Ale z autopsji wiem, że trochę czasu minie nim będę w stanie uwierzyć w twoje słowa. Życie nie jest łatwe, a ja zbyt wiele razy dostałam po tyłku, więc musisz się bardziej postarać, aby zobaczyła w tobie kogoś innego, niż pamiętam.
          - Postaram się, bo dopóki sprawa z Weasleyem się nie uspokoi będziesz musiała znosić moje towarzystwo. Rozumiesz?
          - Co masz dokładnie na myśli? - zapytała zaskoczona oświadczeniem mężczyzny.
          - Będę obok ciebie, gdybyś potrzebowała z kimś porozmawiać, jeśli Weasley zacznie cię znowu nachodzić to go przegonię. Pomogę ci wyjść z szoku, po tym, co się stało, tak jak mi pomogli moi rodzice. Teraz wiesz, co miałem na myśli?
          - Tak. Dziękuję. Ale powiesz mi teraz dokąd zmierzamy? Chyba nie chcesz zaprowadzić mnie do siebie, prawda? Bo z tego co pamiętam mieszkałeś w innej dzielnicy Londynu.
          - Tu mieszka Blaise. Osiedle jest otoczone mnóstwem zaklęć, więc nie będzie cię mógł nikt wykryć. Zatrzymasz się tutaj do czasu, aż sprawa z twoim byłym chłopakiem nie zostanie wyjaśniona.
          - Mam mieszkać u Zabiniego?
          - Tak. Twoja przyjaciółka Ginny jest u niego od paru dni i nie narzeka.
          - Gin jest w Blaise'a? - zapytała, choć dobrze usłyszą jego poprzednią wypowiedź. - Dlaczego?
          - Ona ci to wyjaśni. Teraz mam jeszcze do omówienia z tobą parę kwestii nim znajdziemy się przy Diable i Weasleyównie.
          - O co chodzi?
          - Nic nie mówiłem o twoich relacjach z tym dupkiem, więc od ciebie zależy, czy im powiesz. Nie przerywaj mi. Nikomu nie powiem, co się działo w twoim dawnym domu, to twoja sprawa, komu o tym powiesz. Jednak chcę wiedzieć, czy zgłosisz Aurorom to, co ci zrobił, aby trzymać go z dala od ciebie, czy wolisz uciekać przed nim?
          - Nie wiem, co zrobię z tą sprawą.
          - Zastanów się, zadam ci to samo pytanie za kilka dni. A teraz chodźmy, strasznie tu zimno.

***

Może wiem najlepiej dlaczego tylko człowiek potrafi się śmiać:
tylko on cierpi tak bardzo, że musiał wynaleźć coś takiego jak śmiech.
Frederyk Nierzsche

          - Blaise jesteśmy. - krzyknął Draco po otwarciu drzwi do mieszkania swojego przyjaciela.
          - Jestem w kuchni. - usłyszeli odpowiedź i skierowali się do wskazanego pomieszczenia. Zastali bruneta pochylonego nad kawałkiem mięsa, które traktował różnymi przyprawami. - W samą porę właśnie będę wstawiał pieczeń do piekarnika, kolacja będzie za pół godziny. Witaj w moich skromnych progach Hermiono. Draco wspominał, że wyprowadziłaś się od Ronalda i szukasz tymczasowego lokum nim znajdziesz sobie nowe mieszkanie. Cóż Ginny jest w tej samej sytuacji, co ty, tylko że nie potrafi się na nic zdecydować. Może we dwie, coś zdziałacie. W każdym razie miło mi będzie cię gościć. Draco pokażesz Hermionie jej sypialnię?
          - Pewnie tylko powiedz, do której ją mam zaprowadzić?
          - Do tej, w której zazwyczaj sypiasz. Ginny zajęła kremowy pokój z widokiem na miasto i odmówiła przebywać w pomieszczeniu, gdzie pomiot Malfoyów zostawił swoje łuski. - na te słowa Hermiona zachichotała, brakowało jej barwnych epitetów przyjaciółki, którymi raczyła byłych Ślizgonów. Draco nie skomentował jej zachowania ani uradowanego wyrazu twarzy Blaise'a, który był zadowolony, że to nie jego rudzielec tak określiła.
          - Chodź Hermiono. - rzucił do niej. Chwycił jej bagaż i poszedł przodem, kobieta poszła za nim z wielkim uśmiechem.
          - Więc Malfoy, jak często zrzucasz łuski w Blaise'a? - rzuciła w jego stronę, gdy podziwiała nowy pokój i rozpakowywała się. Mężczyzna zmrużył oczy w niebezpiecznym wyrazie i zaczął mamrotać coś pod nosem.
          - Malfoy? Ile razy mam ci mówić, że jestem Draco. Do Diabła mówisz po imieniu, a do mnie nie. To nie fair.
          - Zazdrosny jesteś, czy co? - zażartowała.
          - Nie, ale chcę być traktowany jak inni w tym domu. Ty i Wiewióra jesteście dla niego miłe, a mnie obrzucacie obraźliwymi określeniami i syczycie moje nazwisko. - dodał urażony.
          - Mogę cię zapewnić, że gdy Blaise nie słucha Ginny raczy go gorszymi obelgami niż ciebie.
          - A ty?
          - Ja nie rozmawiam o was.
          - Zabawne Granger. Obyś znalazła jedną z moich łusek w talerzu. - rzucił i obraził się demonstracyjnie.
          - Nie masz za sykla poczucia humoru.
          - Mam, ale nie gdy ja jestem obiektem drwin.- kobieta pokręciła głową w akcie załamania się nad dumą Malfoya. Kilka machnięć różdżką i jej walizki były puste.
          - Skończyłam się rozpakowywać. Lepiej chodźmy zobaczyć, czy Blaise nie potrzebuje pomocy.
          - Co tylko sobie zażyczysz, kobieto wyśmiewająca się z porządnych mężczyzn. - rzucił i opuścił nadąsany pokój.

***

Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń.
Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśl.
Halina Poświatowska


          Po zjedzeniu kolacji mężczyźni poszli do kuchni pozmywać, a kobiety zamknęły się w tymczasowej sypiali Ginny, by omówić pewne sprawy.
          - Cieszę się, że cię widzę Miona. - rzuciła ruda kobieta i przytuliła przyjaciółkę.
          - Ciebie również Gin. - odpowiedziała brunetka i odwzajemniła uścisk. Spojrzała na młodszą kobietę i nie wiedziała, co ma dalej powiedzieć.
          - Przepraszam, że zniknęłam na te kilka miesięcy, ale musiałam poukładać sobie swoje sprawy i zeszło mi na tym dłużej niż myślałam. Po śmierci Harry'ego wiele o nim myślałam i doszłam do wniosku, że pod koniec naszego związku nawet go nie kochałam. Ta myśl mnie wykańczała od środka, wszyscy oczekiwali, że będę rozpaczać po jego śmierci, a ja miałam problem uronić kilka łez na jego pogrzebie. Myślałam, że to źle świadczy o mnie jako o jego partnerce, ale ja po prostu szybko poradziłam sobie z tą stratą. Chciałam zacząć żyć dalej, ale ty, moja mama uważałyście, że nie powinnam tak szybko o nim zapomnieć. Nie potrafiłam tak żyć. Musiałam się od tego uwolnić i zacząć żyć swoim życiem. Rozumiesz mnie Hermiono?
          - Tak. Ale mam ci za złe, że się do mnie nie odzywałaś. Nie chciałaś mieć doczynienia z Ronem, w porządku, ale dlaczego musiałaś odciąć się też ode mnie. Brakowało mi ciebie.
          - Przykro mi.
          - Nie cofniemy czasu. Chwilowo mieszkamy pod tym samym dachem, więc mam nadzieję, że nadrobimy stracony czas i znowu będziesz moją przyjaciółką.
          - Oczywiście, Hermiono.
          - To dobrze. Gin mam prośbę nie mów Ronowi, gdzie przebywam.
          - Pokłóciliście się?
          - Odeszłam od niego.
          - Dobrze. Jakbyś chciała o tym pogadać, to daj znać.
          - Nie ma o czym mówić, skończyło się, a ja staram się żyć dalej.

          Rudowłosa nic nie odpowiedziała, tylko studiowała postać przyjaciółki. Hermiona cisze przyjęła z ulgą. W końcu znajdzie spokój i będzie mogła zebrać się w sobie po wszystkich przykrych wydarzeniach, które ją spotkały w ciągu tego całego roku. Skupi się na pracy i poświęci jej całą swoją energię i zapał. Powoli małymi kroczkami postara się odbudować swoje poczucie własnej wartości i przywróci równowagę swojemu stanu fizycznemu. Pogodzi się ze stratą Harry'ego i zapomni o tym dupku Ronie i nigdy więcej nie wpuści go do swojego życia.

***

          Przed wyjściem Draco pożegnał się z Rudą i chciał chwilę porozmawiać z Hermioną. Zastał ją w jej pokoju, gdzie studiowała jakiś gruby wolumin, czynność ta pochłonęła ją całkowicie, więc nie usłyszała pukania mężczyzny. Draco zwrócił jej uwagę na siebie głośnym chrząknięciem.
          - O Draco, nie słyszałam jak wszedłeś, stało się coś? - zapytała i z niezadowolonym wyrazem twarzy przestała czytać.
          - Wychodzę. Chciałem się z tobą pożegnać i spytać, czy niczego nie potrzebujesz.
          - Niczego mi nie potrzeba. Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Zachowaj sprawę z Ronaldem dla siebie, nie chcę, aby ktokolwiek się o tym dowiedział.
          - Możesz być spokojna, nikomu o tym nie powiem.
          - Dziękuję.
          - We wtorek widzimy się na obiedzie, chcę zobaczyć jak sobie radzisz.
          - To nie było pytanie. Nie wypadałoby najpierw zapytać mnie o zdanie?
          - Powiadomiłem Blaise'a, że możesz się spóźnić do pracy, więc nie muszę się pytać, czy masz czas. Poza tym mówiłem ci, że będę obok ciebie i pomogę ci przez to przejść. Ten obiad będzie częścią tej obietnicy.
          - Jesteś arogancki Malfoy.
          - A ty uparta Granger. Do wtorku. - rzucił przez ramię i wyszedł z jej pokoju nim zdążyła mu odpowiedzieć.

____________

Z racji, że miesiąc temu publikowałam poprzednią część daję wam kontynuację Spełniając. Kolejny rozdział się pisze, ale końca nie widać, więc proszę o cierpliwość. 
Na razie będę publikować Życie to bajka, które skończyłam pisać wczoraj. Ostatnie cztery odcinki pojawią się na blogu w ciągu najbliższego miesiąca. Będą pojawiać się prawdopodobnie, co wtorek. 
Z racji tego, że na blogu zostanie jedno aktywne opowiadanie, a ja mam pomysł na kolejne mam pytanie. Mam pisać i skończyć Spełniając, a potem dodać coś nowego, czy publikować Spełniając naprzemiennie z nowością?
Weny
Ps. jeśli posiadacie konta na facebooku zapraszam do polubienia mojej strony, link nad nagłówkiem. 

18 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaaa to jest boskie :D
    Dracuś taki opiekuńczy :D
    można pomyśleć że się zakochał w Mionce choć tłumaczy to zmianą swojego postępowania
    to już wiem gdzie zniknęła Ginn
    super że nic jej nie jest i się odnalazła :)
    jaaaa z chęcią bym poznała nowy pomysł ale z drugiej strony jak bd publikowała tak na zmianę to może się czytelnikom wszystko pomylić
    jednak ostatecznie przychylę się do twojej decyzji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Draco się zmienił, na razie brak miłości między nimi :).
      Gin będzie urzerać się z Blaisem jakiś czas.
      Dobry argument, dwa opowiadania może się pomieszać.
      Dzięki za opinię :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba Spełniając, nie wiem czemu ale lubię gdy Malfoy i Granger zwracają się do siebie po nazwisku :) Brakuje mi troszeczkę takich delikatnych ich docinków Ślizgon-Gryfon ale po za tym to bosko ^^. Ja osobiści wolałabym ,żebyś dokończyła i potem zaczęła dodawać coś nowego. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to lubię, ale oni już są starsi, dojrzalsi i mowienie do siebie po imieniu jest przejawem szacunku oraz zaufania, które między nimi się buduje. Docinki będą, ale ten odcinek miał być spokojny, pokazać, że życie Hermiony się powoli układa, że przestanie być ofiarą. Jednak mogę zapewnić, że Ginny zawsze coś wypali nieodpowiedniego do SLizgonów.

      Usuń
  3. To było takie urocze ze strony Draco, że zechciał się nią zająć. Prawdziwy facet. Uwielbiam ich słowne potyczki. Wgl. troszeczkę zdziwił mnie dialog Hermiony i Ginny, jakby nigdy nic, ale nie szkodzi. Ważne, że w całości wyszło dobrze :)
    Nie mogę doczekać się kolejnej części. Pozdrawiam, Poem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały Draco jets uroczy i kochany :). Kolejny rozdział będzie zawierał tylko ich dialogi, jeśli cię to usatysfakcjonuje.
      A co do Ginny to Hermiona jest zbyt zajęta swoim popapranym życiem i emocjami, żeby jeszcze roztrząsać sprawy z Gin, nie ma do tego głowy i siły. Przez to potrzebuje Draco do stanięcia na nogi. A Gin pomoże Blaise, ale najpierw popełni kilka błędów, jak wcześniej pisałam to on jest najmniej dojrzałą postacią i minie troche czasu nim dorośnie.

      Usuń
  4. Tego, że będzie mieszkać u Diabełka to ja nie podejrzewałam. Draco pokazuje swoje dobre oblicze :-). Hasło o łuskach mnie rozbroiło.

    Ale jedno mi nie daje spokoju - obawiam się, że to nie jest koniec sprawy z Ronalde.

    Co do publikacji - to mi to obojętne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowo Ron jeszcze się przewinie, kazde opowiadanie potrzebuje złego charakteru.
      Teżlubie ten fragment o łuskach :)

      Usuń
  5. No, no no coraz ciekawiej już nie mogę doczekać się tego co dalej się wydarzy...

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam jak Draco jest taki arogancki :D i dobrze że chce jej pomagać <3 to takie szarmanckie ! <3 tylko ona powinna o TYM komuś powiedzieć , przecież Ron jest niebezpieczny, powinni go zamknąć w Mungu o.O czekam :D ps: na face już polubione :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Z resztą jak zwykle ;) fajnie, że malfoy chce odpokutowac choc moja intuicja zaczyna mi gadac iz draco sie zakocha szybciej niz miona xd ale ciii xd moglabys mnie powiadamiac? Bylabym wdzieczna ;) my-world-sweetheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. ja chce dalej... zakochałam się w tej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  9. eee! myślałam, że tu jakieś cudowne zakończenie będzie albo coś w tym stylu xd czekam aż dokończysz to opowiadanie ale tym czasem przechodzę czytać kolejne ;p
    Aleks

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej hej, co się dzieje? Skończyłaś życie to bajka, a to stoi w miejscu. Nie rób mi tego, błagam!! Mówiłaś, że kolejny rozdział się pisze, a tu nadal nie ma! Jest już przecież nowy rok.

    OdpowiedzUsuń
  11. co sie dzieje ? już marzec a końca historii jak nie było tak nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  13. Halooo jest tu kto ? :D nadal tu zagladam i czekam na kolejny rozdzial :) Asia

    OdpowiedzUsuń