6 grudnia 2012

Życie to bajka część II rozdział 38(ostatni)


Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota.
Albert Einstein

Kilka miesięcy później

- Malfoy- krzyknęła przy wchodzeniu do jego mieszkania. - Malfoy! - domagała się jego uwagi
- Co się stało ? - dobiegł ją głos z gabinetu
- Prasa pisze plotki na mój temat. Pod artykułem podpisała się twoja dawna znajoma Pansy Parkinson, możesz na nią wpłynąć, aby nie pisała kłamstw na mój temat. - rzuciła, kierując się w jego stronę.
- Przychodzisz do mojego mieszkania, używając kluczy, które ci dałem z powodu plotek? - zirytował się.
- Czytaj. - rozkazała mu i podetknęła piśmidło. Draco płynnie przebiegł po linijkach tekstu.
-Uważam, że nic się nie stało. - odrzekł spokojnie. Kobieta usiadła na kanapie obok niego zrezygnowana.
- Jak, to się nie stało. Pansy plecie o mnie kłamstwa. Tak nie może być.
- Zobaczmy. - szepnął Smok i ponownie zaczął czytać gazetę, tym razem na głos. - Ambitna adeptka Uniwersytetu Aurorskiego podbija serce kolejnego wpływowego mężczyzny. Hermiona Granger znana z licznych romansów ze znanymi mężczyznami upolowała nową zdobycz. Kobieta modliszka znana jest z romansu z bułgarskim szukającym, Wiktorem Krumem, Chłopcem-który-przeżył Harrym Potterem, jego najlepszym przyjacielem Ronaldem Weasleyem i wysoko postawionym Aurorem Hugh Thompsonem. Teraz zadziwia świat swoim nowym wybrankiem Draconem Malfoyem, z którym studiuje. Nikogo nie dziwi jej nowy wybór, zawsze wybiera przystojnych, majętnych mężczyzn. Czy i tym razem złamie serce swego wybranka? Przekonamy się o tym niebawem. W następnym numerze przeczytacie o tym, co sądzi Draco Malfoy o swojej nowej dziewczynie, czy różnica w pochodzeniu ma dla niego znaczenie. - zakończył czytanie i spojrzał na jej twarz wykrzywioną w gniewie.
- Dalej sądzisz, że to nic?
- Piszą prawdę, tak mi się wydaje.
- Nie Malfoy, kłamią. Nie miałam romansu z Harrym...- zaczęła bronić swojej tezy, lecz w zdanie wszedł jej Draco.
- No dobrze tu masz rację, ale reszta się zgadza.
- Nie, nie zgadza. Nie jestem twoją dziewczyną, a oni przez cały artykuł, chcą tego dowieść. Musisz wywrzeć na Pansy prawdę.
- Nic nie będę robił. - odrzekł wstając, rzucił gazetę na miejsce, gdzie siedział i podszedł do barku. - Napijesz się?
- Tak, Ognistej. - podał jej zamówiony trunek. - Czyli nie zamierzasz mi pomóc?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie będę dementował faktów.
- Chcesz mi powiedzieć, że ten artykuł jest opaty na faktach? - wysyczała zła.
- Jesteś moją dziewczyną i koniec, czy ci się to podoba, czy nie.
- Co? - zapytała zdziwiona.
- Jejku, co w tym dziwnego. Nocujesz u mnie, masz klucze do mojego mieszkania, widujemy się codziennie, sypiasz ze mną, coś chyba do siebie czujemy. Tworzymy związek, więc jesteś moją dziewczyną.
- Ale, ja nie wiedziałam, że to tak naprawdę.
- Myślałaś, że będę pocieszał cię, gdy tego potrzebujesz, całował cię, gdy masz na to ochotę, a jak spodoba ci się jakiś inny facet to puszczę cię do niego i dam swoje błogosławieństwo? Zapomnij o tym Granger. Jesteś moja i tylko moja. A to, że świat przypadkiem się o tym dowiedział, ułatwia mi sprawę. Mam zaznaczony teren i nikt cię nie będzie podrywał.
- Nie możesz, decydować za mnie w takich sprawach Malfoy. - zaczęła kłótnie.
- Muszę Granger. Zawsze, gdy chodzi o nas wycofujesz się, komplikujesz sprawy. Gdybym cię zapytał o to wprost, uciekłabyś. Teraz zostałaś postawiona przed faktem dokonanym. Musisz się tylko z tym zaznajomić.
- Nie mów mi, co mam robić. - zbliżyła się do niego i dźgnęła go palcem w tors. Poirytowany Smok pocałował ją namiętnie i przygwoździł do ściany. Całował z pasją, mocą, uczuciem. Przelał wszystkie swoje emocje w ten czyn. Dziewczyna westchnęła cicho i patrzała się na niego zamroczonym wzrokiem.
- Uznam to za zgodę. - wyszeptał jej do ucha pomiędzy kolejnymi pieszczotami, zaczął kierować ich w stronę sypialni, gdzie zakończyli dzień miłosnymi uniesieniami.

Przed zaśnięciem, gdy leżeli nago w pogniecionej pościeli. Powrócił do tematu wcześniej przerwanego.
- Dalej sądzisz, że nie jesteśmy razem? - zapytał
- Nie wiem, zaskoczyłeś mnie.
- Nie kłam. Dobrze wiesz, co się dzieje między nami. Boisz się do tego przyznać. - oskarżył ją.
- Myślisz, że jest mi łatwo. Jesteśmy blisko, ale wydawało mi się, że taki jest układ. Sypiamy ze sobą, rozmawiamy, gdy tego potrzebujemy.
- Problem polega na tym, że ja potrzebuję ciebie cały czas i nie chcę być w takim układzie.
- Ale powiedz mi Draco, co ci w nim przeszkadza.
- Nie jesteś moja.
- Jestem zawsze, gdy mnie potrzebujesz.
- Chcę, abyś była zawsze, bez względu na to, czy cię potrzebuję, czy nie. Musisz wybrać albo jesteśmy razem albo zrywamy nasz kontakt i ponownie wracamy do nienawidzenia się. - wstał po tych słowach, ubrał spodnie i poszedł na balkon, zapalić. Hermiona została sama. Ma wybór może być z nim, w końcu po tylu przeciwnościach losu lub może na zawsze pożegnać się z ich znajomością. Bała się tego, co postanowi. Chciała być z nim, lecz obawiała się, że im nie wyjdzie. W ich relacji, gdzie nic nie było określone wszystko było łatwe, nie było zobowiązań, które mogę zranić. Bez niego jej życie będzie puste. Lecz, czy ona jest gotowa na bycie z nim?

Stał na powietrzu i czekał. Dał jej okazję na odejście bez kłótni i gorzkich słów. Bał się, że przypłaci swoja otwartością i szczerością jej utratę. Lecz dłużej już nie mógł, musiał wiedzieć, na czym stoi, czy jest jego lub nie.

Słyszał jak wstaje z łóżka i krząta się po pokoju w poszukiwaniu ubrań, serce zabiło mu mocniej, gdy usłyszał dźwięki zamykanych drzwi. Wyszła? Zostawiła go?

Poczuł jej ręce, oplatające się wokół jego tali.
- Zostaję – szepnęła w jego plecy. Na jego twarzy zagościł wielki uśmiech tryumfu.
Granger i Malfoy są parą.


Pięć lat później

Hermiona i Draco kłócili się w biurze aurorskim, było to w ich przypadku częste zjawisko.
- Musisz odejść, nie możesz ryzykować życia dziecka. - utrzymywał swoje stanowisko Draco.
- Nie odejdę, ciąża to nie choroba.
- Zrezygnujesz z pracy, nie pozwolę ci narażać mojego dziedzica, moich genów na niebezpieczeństwo. - rozkazał władczym tonem.
- Twoje geny, twój dziedzic? - prychnęła rozzłoszczona jego postawą Hermiona.- A co z tą częścią, że to też jest MOJE dziecko? - zaatakowała mężczyznę. Draco dobrze ją znał i wiedział, że jest krok od wpadnięcia w furię, co w jej stanie było niewskazane. Poza tym to on zawsze był tym rozsądniejszym, dlatego i teraz musi ratować sytuację. Spojrzał na nią czule i odpowiedział:
- Nasze kochanie, nasze dziecko, ale w tej chwili nie myślisz o nim, tylko o swojej karierze.
- Ciąża w niczym mi nie przeszkodzi. Będę dalej pracować, nie zaciągniesz mnie do domu. - zbliżyła się do niego i zagrała na jego emocjach. Stała się kruchą istotą, którą on musi chronić. Przytuliła się do niego i wyszeptała w jego kark- Zwariuję, jeśli odejdę z Biura Draco. Nie możesz mnie, aż tak unieszczęśliwić. - Draco na słaby dźwięk jej głosu, przytulił ją do siebie mocniej i ukołysał dla uspokojenia.
- Nie chcę cię zamykać w klatce Hermiono, ale boję się o ciebie i dziecko. Jesteście dla mnie wszystkim, nie mogę was stracić. Moje dziecko nie może wychować się bez matki. Sam dorastałem pod opieką nieczułego ojca, ty straciłaś kontakt ze swoimi rodzicami po wojnie. Nie możemy skazać naszego dziecka na podobny los. Musi się urodzić w szczęśliwej, kochającej i pełnej rodzinie.
- Draco... - słowa zamarły jej ze wzruszenia. Uczuciowa storna Draco po tylu latach ciągle ją zaskakiwała.
- Cicho Miona, zrozum, jeśli dziecko straci ciebie przez pracę to będzie okaleczone do końca życia. Ja również. Proszę zrezygnuj z pracy w terenie.
- Zrobię to pod jednym warunkiem.
- Jakim? - uśmiechnął się pod nosem, na oznakę je kapitulacji.
- Skoro chcesz, aby dziecko miało pełną rodzinę odejdziesz z czynnej służby razem ze mną. Nie będę jak Ginny drżeć o ciebie, jak ona o Harry'ego podczas każdej misji. - szczęka Dracona napięła się od jej słów, kochał adrenalinę i niebezpieczeństwo jakie dawała praca Aurora, czuł się wolny, potrzebny i szczęśliwy. Lecz ponad wszystko kochał Hermionę i ich nienarodzone dziecko, nie mógł wymagać od niej rezygnacji z pracy, która była dla niej tym samym czym dla niego. Rozumiał jej opory przez porzuceniem kariery Aurora. Byli młodzi, zdolni, jako duet osiągnęli wiele sukcesów w tej branży, pojmali wielu złoczyńców, zdobyli opinię i szacunek ludzi. Ale chciał zapewnić swojemu dziecku wszystko, to czego on nie miał. Dzięki Hermionie nauczył się, że rodzina jest najważniejsza. Westchnął i odpowiedział:
- Dobrze, ale upewnij się, że nasze biurka będą blisko siebie. Najlepiej, żeby były w tym samym gabinecie. - wtuliła się w niego szczęśliwa, że zmusił ją przed laty, aby przyznała się do swoich uczuć względem niego.
- Kocham cię – szepnęła.
- Kocham was. - odpowiedział i złączył ich usta w pocałunku. Z oczu Hermiony popłynęły łzy, zła odsunęła się od niego i zaklęła:
- Cholera, zaczyna się.
- Nastroje ciążowe? - zapytał z uśmiechem. Dawno Hermiona nie zachowywała się lekkomyślnie i irytująco, tęsknił za tamtą upartą uczennicą Hogwarty, w której się zakochał. Lecz wolał rozsądna kobietę, która przyznała się do swoich uczuć i kochała go. Teraz irracjonalne zachowanie Hermiony, będzie podyktowane burzą hormonów, a on z radością będzie to znosił.
- Gorzej cała burza hormonalna się zaczyna. Mam ochotę na lody truskawkowo-miętowe i ogórki. - przytulił ją.
- Już po nie idę kochanie. - pocałował ją na pożegnanie i chciał wyjść, lecz odpowiedź ze strony Hermiony dała mu jasno do zrozumienia, że przed tym muszą kochać się na biurku. Niespiesznie posadził ja na meblu i zaczął rozbierać. Przerwało im, jednak krótkie pukanie do drzwi, które poprzedziło pojawienie się Harry'ego i Ronalda.
- Malfoy mam do ciebie sprawę. - rzucił rudzielec.
- Jaką? - zapytali jednocześnie Hermiona i Draco.
- Cholera, Hermiono dlaczego reagujesz na jego nazwisko. - rzucił zły Ron.
- Bo to jest jej nazwisko od dwóch lat, Łasico. - odpowiedział Draco i przytulił Hermionę w zaborczym uścisku. - I to nazwisko będzie nosić nasze dziecko.
- Jesteś w ciąży? - zapytał Harry.
- Jesteśmy. - poprawił go Draco. - I chcieliśmy złożyć rezygnację z czynnej służby w trybie natychmiastowym.
- Jesteście? - powtórzy głucho Ron. - Czy wy zawsze musicie robić wszystko razem?
- Tak Ron, kochamy się i to jest najważniejsze. - odpowiedziała mu Hermiona i pogłaskała policzek męża.
- Za dużo bajek się naczytałaś i mówisz jakimiś bzdurnymi hasłami. Co z twoją karierą?
- Ron życie to bajka, którą człowiek sam sobie wymyśla. W mojej bajce najważniejszy jest Draco i dziecko, a nie kariera.
Weasley nic więcej nie powiedział, Harry przyjął ich rezygnację, a państwo Malfoy i ich bliźniaki żyli długo i szczęśliwie do momentu, w którym ich córka przedstawiła im swojego chłopaka.
- Tata poznaj Ronalda Biliusa Weasleya II. - powiedziała Harper ściskając dłoń rudego chłopaka o niebieskich oczach.
- Wesaley..- szepnął i stracił przytomność. Hermiona uśmiechnęła się na wybór córki i wraz ze Scorpionem przelewitowali Draco do sypialni. Gdy się ocknął powiedział:
- Dlaczego Weasley? - Hermiona pocałowała go i szepnęła.
- Pozwól jej pisać swoją własną bajkę Draco.

KONIEC

Jest to ostatni rozdział tej historii, powinnam nazwać go epilogiem, ale to historia nie posiadała prologu, więc nie pasowało mi to tutaj. Historia potoczyła się całkowicie innym torem niż zamierzałam, gdy ją tworzyłam. Z perspektywy czasu wiele zmieniłabym w treści, lecz pozostawię historię w takiej formie w jakiej jest. W przyszłości planuję poprawić interpunkcję i składnie tego tworu, bo widać w nim jak powoli rozwijałam się i początki były trudne.
Dziękuję, że dotrwaliście ze mną do końca. To moje pierwsze większe zakończone Dramione i jestem z siebie dumna, że dałam radę i nie rzuciłam wszystkiego w cholerę. To dzięki czytelnikom, którzy wyrażali swoje opinie i inspirowali mnie do dalszego brnięcia w ich historię.
Szczególnie dziękuję tym, który byli ze mną od początku, ale również tym, którzy pojawili się później lub odeszli w pewnym momencie. Każdy, nawet ten, który nie wyraził nigdy opinii na temat tego, co piszę jest dla mnie ważny. Dlatego dziękuję za komentarze Port Elizabeth, Ew, Esper, Karoli, Lunie Lovegood, Scarlett, Amiss, Azi, wszystkim, których tu nie wymieniłam.
Mam nadzieję, że zostaniecie na dalsze losy Spełniając nasze marzenia, które również pragnę skończyć w najbliższym czasie.
Pozdrawiam, Otka

18 komentarzy:

  1. Powinnam skomentować później, ale nie wypada. A że nie przygotowałam się należycie będzie bełkot.
    Zacznę od końca, bo Mikołaju trzęsę się ze śmiechu!Ale trzeba przyznać, Łasić nie był zbyt oryginalny wymyślając imię:P
    Ale poważnie: Weasley?!
    Zaskakujące, że ta historia się skończyła, trwała tak długo, końca nie było widać, a co ważniejsze nigdy nie mogłeś mieć pewności co zdarzy się w następnej części.
    I mimo tej telenoweli, które przecież zawsze kończą się szczęśliwie, nie miałam pewności jak to zakończysz. No bo ta historia zasługiwała na szczęśliwy koniec, ale był taki moment, w którym miałam wrażenie, że się zawahałaś.
    Historia burzliwa, często dramatyczna, już nie mówiąc o tym jak często chciałam cię za nią zabić :D
    A teraz czas na Spełniając Marzenia! Ach... jestem pełna optymizmu i mam nadzieje, że masz wiele rozdziałów napisanych do przodu, bo byłoby super jakby nn pojawiła się już w przyszły wtorek
    Dziękuję za uwazględnienie mnie w podziękowaniu, choć to zupełnie zbędne. Miłe, ale ja tam jestem zwykłym, szarym czytelnikiem.
    Pozdrawiam i życzę wiele weny! Twoja,
    Port ELizabeth

    P.S. Tak wiem, komentarz jest do bani -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wahałam się i to nie raz, ale jakoś się wszystko skończyło :) Sama nie wiedziałam, jak to dalej będzie, ale jest koniec i tak Weasley.
      Miał być happyend i był.
      Dziękuję za komentarz i czytanie moich wypocin :)

      Usuń
  2. o maj Gad! xD się wzruszyłam! [dzięki że o mnie pamiętałaś! ;)] aż nie wierzę że to koniec! za szybko! zdaje się że nie dawno przeczytałam początek , a tu już bach! i koniec... ale wyszedł Ci super! gratuluje! szczególnie podobały mi się dwa momenty. 1szy jak Draco postawił ją przed wyborem: miłość albo nienawiść <3 cieszę się że wybrała miłość <3 a 2gi o tym jak ich córka przedstawiła im swojego chłopaka :) he he he cieszę się że z Tobą byłam :) buziaki i powodzenia w dalszym pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całą historię pilnie śledziłam, bo była taka nieprzewidywalna i wciągająca! Gratulacje!!! wyszło Ci genialnie! Obawiałam się przez chwilę, że Hermiona odejdzie, a jednak podjęła ryzyko!:) życzę dalszej weny. Ewelka

    OdpowiedzUsuń
  4. chyba nie zaskoczy cię że końcówka najlepsza
    to jak Draco zemdlał na widok syna Rona musiało być bezcenne aj chciałabym to zobaczyć na własne oczy
    ale i tak czytając ten fragment uśmiech sam ciśnie mi się na usta
    to było bombowe :D!!!!!
    szkoda że koniec tej historii jednak cieszy mnie takie szczęście zakończenie
    z drugiej strony cieszę się że masz drugie opowiadani Dramione
    czekam na nn i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam całość opowiadania i pozostaje mi pogratulować wytrwałości, pomysłowości no i oczywiście oryginalności. Na pewno będę tu zaglądała nadal czekając na dalszy ciąg drugiej historii :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakończenie bajeczne jak cała ta historia... a chyba najlepsze z całego opowiadania było przedstawienie chłopaka córki Dracona i jego reakcja. Powialiła mnie ona na łopatki. Trochę szkoda, że sie już skończyło, ale takie jest życie. Teraz czekam na kolejny odcinek spełniając marzenia...
    PS: Przepraszam, że dawno nie zostawiałam komentarza, ale ostatnio miałam bardzo niewiele czasu i chyba sama rozumiesz... Ale czekam na kolejne powiadomienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oti kochana, też jestem z ciebie dumna, że dotrwałaś do końca. Tyle odcinków Zycie to bajka, a mi się wydaję jakby ich było tylko kilka. Przyjemnie było móc śledzić to opowiadanie odcinek po odcinku. Co do ostatniego odcinka, rozwaliło mnie fragment o reagowaniu na nazwisko. Zachowanie Draco po przedstawieniu chłopaka ciekawe, ale jeszcze bardziej chce mi się śmiać jak wyobrażę sobie jak Ronald Bilius Weasleya II przedstawia ojcu Harper Malfoy xD. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno nie czytałam dobrego Dramione.. Pozostaje mi pogratulować i podziękować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie wierzę, że to koniec! :) Końcówka mnie rozbroiła.
    Otuś, dziękuję Ci za tą historię! To było niesamowite móc czytać tą opowieść. Dziękuję Ci!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam wszystkie opowiadania tutaj i wszystkie mnie urzekły. Masz na prawdę niesamowity talent ;) Raziły mnie jednak przecinki, które pojawiały się nie tam gdzie powinny niestety. Ale to tylko jedna malutka wada, którą przyćmiewa sama treść opowiadania. Jako przykład skopiuje:
    "-Jak, to się nie stało"
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy możemy liczyć na coś nowego?
    Augusta

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne! :D
    od soboty prowadzę bloga o bieberze i grace (it-is-only-bad-feeling.blogspot.com), mam nadzieję, że choć trochę przeczytasz, oczywiście jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań - nie zmuszam.
    Natalia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej:) Kiedy kolejna część spełniając marzenia??

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja Ci dziękuję za tę historię. Jest piękna, aż łza mi się w oku zakręciła. Końcówka idealna. Lepszej po prostu nie mogłaś wymyślić. A to zdanie na końcu... Ach! Cud, miód i malinki!
    Nie wierzę, że to już koniec... Może jakaś kolejna część? :) Może coś o przygodach malfoyowskich bliźniaków? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam twój warsztat pisarski. To opowiadanie było urocze, trochę kłótliwe, ale przyjemne.
    Pozdrawiam,
    Phil

    OdpowiedzUsuń
  16. co mam napisac? w wypracowaniach nigdy nie bylam za dobra, recenzje tez mi nie wychodza. :-) bardzo dobrze czytalo mi sie twoje opowiadanie, teraz zabierm sie za kolejne twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń