6 grudnia 2012

Życie to bajka część II rozdział 38(ostatni)


Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota.
Albert Einstein

Kilka miesięcy później

- Malfoy- krzyknęła przy wchodzeniu do jego mieszkania. - Malfoy! - domagała się jego uwagi
- Co się stało ? - dobiegł ją głos z gabinetu
- Prasa pisze plotki na mój temat. Pod artykułem podpisała się twoja dawna znajoma Pansy Parkinson, możesz na nią wpłynąć, aby nie pisała kłamstw na mój temat. - rzuciła, kierując się w jego stronę.
- Przychodzisz do mojego mieszkania, używając kluczy, które ci dałem z powodu plotek? - zirytował się.
- Czytaj. - rozkazała mu i podetknęła piśmidło. Draco płynnie przebiegł po linijkach tekstu.
-Uważam, że nic się nie stało. - odrzekł spokojnie. Kobieta usiadła na kanapie obok niego zrezygnowana.
- Jak, to się nie stało. Pansy plecie o mnie kłamstwa. Tak nie może być.
- Zobaczmy. - szepnął Smok i ponownie zaczął czytać gazetę, tym razem na głos. - Ambitna adeptka Uniwersytetu Aurorskiego podbija serce kolejnego wpływowego mężczyzny. Hermiona Granger znana z licznych romansów ze znanymi mężczyznami upolowała nową zdobycz. Kobieta modliszka znana jest z romansu z bułgarskim szukającym, Wiktorem Krumem, Chłopcem-który-przeżył Harrym Potterem, jego najlepszym przyjacielem Ronaldem Weasleyem i wysoko postawionym Aurorem Hugh Thompsonem. Teraz zadziwia świat swoim nowym wybrankiem Draconem Malfoyem, z którym studiuje. Nikogo nie dziwi jej nowy wybór, zawsze wybiera przystojnych, majętnych mężczyzn. Czy i tym razem złamie serce swego wybranka? Przekonamy się o tym niebawem. W następnym numerze przeczytacie o tym, co sądzi Draco Malfoy o swojej nowej dziewczynie, czy różnica w pochodzeniu ma dla niego znaczenie. - zakończył czytanie i spojrzał na jej twarz wykrzywioną w gniewie.
- Dalej sądzisz, że to nic?
- Piszą prawdę, tak mi się wydaje.
- Nie Malfoy, kłamią. Nie miałam romansu z Harrym...- zaczęła bronić swojej tezy, lecz w zdanie wszedł jej Draco.
- No dobrze tu masz rację, ale reszta się zgadza.
- Nie, nie zgadza. Nie jestem twoją dziewczyną, a oni przez cały artykuł, chcą tego dowieść. Musisz wywrzeć na Pansy prawdę.
- Nic nie będę robił. - odrzekł wstając, rzucił gazetę na miejsce, gdzie siedział i podszedł do barku. - Napijesz się?
- Tak, Ognistej. - podał jej zamówiony trunek. - Czyli nie zamierzasz mi pomóc?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie będę dementował faktów.
- Chcesz mi powiedzieć, że ten artykuł jest opaty na faktach? - wysyczała zła.
- Jesteś moją dziewczyną i koniec, czy ci się to podoba, czy nie.
- Co? - zapytała zdziwiona.
- Jejku, co w tym dziwnego. Nocujesz u mnie, masz klucze do mojego mieszkania, widujemy się codziennie, sypiasz ze mną, coś chyba do siebie czujemy. Tworzymy związek, więc jesteś moją dziewczyną.
- Ale, ja nie wiedziałam, że to tak naprawdę.
- Myślałaś, że będę pocieszał cię, gdy tego potrzebujesz, całował cię, gdy masz na to ochotę, a jak spodoba ci się jakiś inny facet to puszczę cię do niego i dam swoje błogosławieństwo? Zapomnij o tym Granger. Jesteś moja i tylko moja. A to, że świat przypadkiem się o tym dowiedział, ułatwia mi sprawę. Mam zaznaczony teren i nikt cię nie będzie podrywał.
- Nie możesz, decydować za mnie w takich sprawach Malfoy. - zaczęła kłótnie.
- Muszę Granger. Zawsze, gdy chodzi o nas wycofujesz się, komplikujesz sprawy. Gdybym cię zapytał o to wprost, uciekłabyś. Teraz zostałaś postawiona przed faktem dokonanym. Musisz się tylko z tym zaznajomić.
- Nie mów mi, co mam robić. - zbliżyła się do niego i dźgnęła go palcem w tors. Poirytowany Smok pocałował ją namiętnie i przygwoździł do ściany. Całował z pasją, mocą, uczuciem. Przelał wszystkie swoje emocje w ten czyn. Dziewczyna westchnęła cicho i patrzała się na niego zamroczonym wzrokiem.
- Uznam to za zgodę. - wyszeptał jej do ucha pomiędzy kolejnymi pieszczotami, zaczął kierować ich w stronę sypialni, gdzie zakończyli dzień miłosnymi uniesieniami.

Przed zaśnięciem, gdy leżeli nago w pogniecionej pościeli. Powrócił do tematu wcześniej przerwanego.
- Dalej sądzisz, że nie jesteśmy razem? - zapytał
- Nie wiem, zaskoczyłeś mnie.
- Nie kłam. Dobrze wiesz, co się dzieje między nami. Boisz się do tego przyznać. - oskarżył ją.
- Myślisz, że jest mi łatwo. Jesteśmy blisko, ale wydawało mi się, że taki jest układ. Sypiamy ze sobą, rozmawiamy, gdy tego potrzebujemy.
- Problem polega na tym, że ja potrzebuję ciebie cały czas i nie chcę być w takim układzie.
- Ale powiedz mi Draco, co ci w nim przeszkadza.
- Nie jesteś moja.
- Jestem zawsze, gdy mnie potrzebujesz.
- Chcę, abyś była zawsze, bez względu na to, czy cię potrzebuję, czy nie. Musisz wybrać albo jesteśmy razem albo zrywamy nasz kontakt i ponownie wracamy do nienawidzenia się. - wstał po tych słowach, ubrał spodnie i poszedł na balkon, zapalić. Hermiona została sama. Ma wybór może być z nim, w końcu po tylu przeciwnościach losu lub może na zawsze pożegnać się z ich znajomością. Bała się tego, co postanowi. Chciała być z nim, lecz obawiała się, że im nie wyjdzie. W ich relacji, gdzie nic nie było określone wszystko było łatwe, nie było zobowiązań, które mogę zranić. Bez niego jej życie będzie puste. Lecz, czy ona jest gotowa na bycie z nim?

Stał na powietrzu i czekał. Dał jej okazję na odejście bez kłótni i gorzkich słów. Bał się, że przypłaci swoja otwartością i szczerością jej utratę. Lecz dłużej już nie mógł, musiał wiedzieć, na czym stoi, czy jest jego lub nie.

Słyszał jak wstaje z łóżka i krząta się po pokoju w poszukiwaniu ubrań, serce zabiło mu mocniej, gdy usłyszał dźwięki zamykanych drzwi. Wyszła? Zostawiła go?

Poczuł jej ręce, oplatające się wokół jego tali.
- Zostaję – szepnęła w jego plecy. Na jego twarzy zagościł wielki uśmiech tryumfu.
Granger i Malfoy są parą.


Pięć lat później

Hermiona i Draco kłócili się w biurze aurorskim, było to w ich przypadku częste zjawisko.
- Musisz odejść, nie możesz ryzykować życia dziecka. - utrzymywał swoje stanowisko Draco.
- Nie odejdę, ciąża to nie choroba.
- Zrezygnujesz z pracy, nie pozwolę ci narażać mojego dziedzica, moich genów na niebezpieczeństwo. - rozkazał władczym tonem.
- Twoje geny, twój dziedzic? - prychnęła rozzłoszczona jego postawą Hermiona.- A co z tą częścią, że to też jest MOJE dziecko? - zaatakowała mężczyznę. Draco dobrze ją znał i wiedział, że jest krok od wpadnięcia w furię, co w jej stanie było niewskazane. Poza tym to on zawsze był tym rozsądniejszym, dlatego i teraz musi ratować sytuację. Spojrzał na nią czule i odpowiedział:
- Nasze kochanie, nasze dziecko, ale w tej chwili nie myślisz o nim, tylko o swojej karierze.
- Ciąża w niczym mi nie przeszkodzi. Będę dalej pracować, nie zaciągniesz mnie do domu. - zbliżyła się do niego i zagrała na jego emocjach. Stała się kruchą istotą, którą on musi chronić. Przytuliła się do niego i wyszeptała w jego kark- Zwariuję, jeśli odejdę z Biura Draco. Nie możesz mnie, aż tak unieszczęśliwić. - Draco na słaby dźwięk jej głosu, przytulił ją do siebie mocniej i ukołysał dla uspokojenia.
- Nie chcę cię zamykać w klatce Hermiono, ale boję się o ciebie i dziecko. Jesteście dla mnie wszystkim, nie mogę was stracić. Moje dziecko nie może wychować się bez matki. Sam dorastałem pod opieką nieczułego ojca, ty straciłaś kontakt ze swoimi rodzicami po wojnie. Nie możemy skazać naszego dziecka na podobny los. Musi się urodzić w szczęśliwej, kochającej i pełnej rodzinie.
- Draco... - słowa zamarły jej ze wzruszenia. Uczuciowa storna Draco po tylu latach ciągle ją zaskakiwała.
- Cicho Miona, zrozum, jeśli dziecko straci ciebie przez pracę to będzie okaleczone do końca życia. Ja również. Proszę zrezygnuj z pracy w terenie.
- Zrobię to pod jednym warunkiem.
- Jakim? - uśmiechnął się pod nosem, na oznakę je kapitulacji.
- Skoro chcesz, aby dziecko miało pełną rodzinę odejdziesz z czynnej służby razem ze mną. Nie będę jak Ginny drżeć o ciebie, jak ona o Harry'ego podczas każdej misji. - szczęka Dracona napięła się od jej słów, kochał adrenalinę i niebezpieczeństwo jakie dawała praca Aurora, czuł się wolny, potrzebny i szczęśliwy. Lecz ponad wszystko kochał Hermionę i ich nienarodzone dziecko, nie mógł wymagać od niej rezygnacji z pracy, która była dla niej tym samym czym dla niego. Rozumiał jej opory przez porzuceniem kariery Aurora. Byli młodzi, zdolni, jako duet osiągnęli wiele sukcesów w tej branży, pojmali wielu złoczyńców, zdobyli opinię i szacunek ludzi. Ale chciał zapewnić swojemu dziecku wszystko, to czego on nie miał. Dzięki Hermionie nauczył się, że rodzina jest najważniejsza. Westchnął i odpowiedział:
- Dobrze, ale upewnij się, że nasze biurka będą blisko siebie. Najlepiej, żeby były w tym samym gabinecie. - wtuliła się w niego szczęśliwa, że zmusił ją przed laty, aby przyznała się do swoich uczuć względem niego.
- Kocham cię – szepnęła.
- Kocham was. - odpowiedział i złączył ich usta w pocałunku. Z oczu Hermiony popłynęły łzy, zła odsunęła się od niego i zaklęła:
- Cholera, zaczyna się.
- Nastroje ciążowe? - zapytał z uśmiechem. Dawno Hermiona nie zachowywała się lekkomyślnie i irytująco, tęsknił za tamtą upartą uczennicą Hogwarty, w której się zakochał. Lecz wolał rozsądna kobietę, która przyznała się do swoich uczuć i kochała go. Teraz irracjonalne zachowanie Hermiony, będzie podyktowane burzą hormonów, a on z radością będzie to znosił.
- Gorzej cała burza hormonalna się zaczyna. Mam ochotę na lody truskawkowo-miętowe i ogórki. - przytulił ją.
- Już po nie idę kochanie. - pocałował ją na pożegnanie i chciał wyjść, lecz odpowiedź ze strony Hermiony dała mu jasno do zrozumienia, że przed tym muszą kochać się na biurku. Niespiesznie posadził ja na meblu i zaczął rozbierać. Przerwało im, jednak krótkie pukanie do drzwi, które poprzedziło pojawienie się Harry'ego i Ronalda.
- Malfoy mam do ciebie sprawę. - rzucił rudzielec.
- Jaką? - zapytali jednocześnie Hermiona i Draco.
- Cholera, Hermiono dlaczego reagujesz na jego nazwisko. - rzucił zły Ron.
- Bo to jest jej nazwisko od dwóch lat, Łasico. - odpowiedział Draco i przytulił Hermionę w zaborczym uścisku. - I to nazwisko będzie nosić nasze dziecko.
- Jesteś w ciąży? - zapytał Harry.
- Jesteśmy. - poprawił go Draco. - I chcieliśmy złożyć rezygnację z czynnej służby w trybie natychmiastowym.
- Jesteście? - powtórzy głucho Ron. - Czy wy zawsze musicie robić wszystko razem?
- Tak Ron, kochamy się i to jest najważniejsze. - odpowiedziała mu Hermiona i pogłaskała policzek męża.
- Za dużo bajek się naczytałaś i mówisz jakimiś bzdurnymi hasłami. Co z twoją karierą?
- Ron życie to bajka, którą człowiek sam sobie wymyśla. W mojej bajce najważniejszy jest Draco i dziecko, a nie kariera.
Weasley nic więcej nie powiedział, Harry przyjął ich rezygnację, a państwo Malfoy i ich bliźniaki żyli długo i szczęśliwie do momentu, w którym ich córka przedstawiła im swojego chłopaka.
- Tata poznaj Ronalda Biliusa Weasleya II. - powiedziała Harper ściskając dłoń rudego chłopaka o niebieskich oczach.
- Wesaley..- szepnął i stracił przytomność. Hermiona uśmiechnęła się na wybór córki i wraz ze Scorpionem przelewitowali Draco do sypialni. Gdy się ocknął powiedział:
- Dlaczego Weasley? - Hermiona pocałowała go i szepnęła.
- Pozwól jej pisać swoją własną bajkę Draco.

KONIEC

Jest to ostatni rozdział tej historii, powinnam nazwać go epilogiem, ale to historia nie posiadała prologu, więc nie pasowało mi to tutaj. Historia potoczyła się całkowicie innym torem niż zamierzałam, gdy ją tworzyłam. Z perspektywy czasu wiele zmieniłabym w treści, lecz pozostawię historię w takiej formie w jakiej jest. W przyszłości planuję poprawić interpunkcję i składnie tego tworu, bo widać w nim jak powoli rozwijałam się i początki były trudne.
Dziękuję, że dotrwaliście ze mną do końca. To moje pierwsze większe zakończone Dramione i jestem z siebie dumna, że dałam radę i nie rzuciłam wszystkiego w cholerę. To dzięki czytelnikom, którzy wyrażali swoje opinie i inspirowali mnie do dalszego brnięcia w ich historię.
Szczególnie dziękuję tym, który byli ze mną od początku, ale również tym, którzy pojawili się później lub odeszli w pewnym momencie. Każdy, nawet ten, który nie wyraził nigdy opinii na temat tego, co piszę jest dla mnie ważny. Dlatego dziękuję za komentarze Port Elizabeth, Ew, Esper, Karoli, Lunie Lovegood, Scarlett, Amiss, Azi, wszystkim, których tu nie wymieniłam.
Mam nadzieję, że zostaniecie na dalsze losy Spełniając nasze marzenia, które również pragnę skończyć w najbliższym czasie.
Pozdrawiam, Otka

3 grudnia 2012

Życie to bajka część II rozdział 37


Marzec

Objął ją z pasją i przywarł do niej całym ciałem. Przyciśnięta do jego piersi Hermiona walczyła o oddech pomiędzy kolejnymi pocałunkami wyciśniętymi na jej wargach. Gdy Draco zjechał swoimi ustami na jej szyję i z nabożnością obcałował kontur jej wisiorka, dyszała ciężko, jakby przebiegła maraton. Powoli odsunął ją od siebie i spojrzał w jej zszokowane oczy. Poprawił swoje wymięte ubrania i czekał na jej reakcję.

- Co, to znaczyło? - zapytała Hermiona ciężko oddychając.
- A co oznacza ten łańcuszek na twojej szyi? - dociekał mężczyzna.
- Dałeś mi go. - wyspała.
- Ale dlaczego teraz go ubrałaś? - zapytał ponownie zbliżając się do niej i blokując jej ucieczkę swoimi rękoma. Spojrzała zlękniona w jego oczy i wyszeptała.
- Bo... bo czas zmienić lwa na węża.
- Dobrze. - wyrzekł i ponownie ją pocałował. Tym razem delikatnie, niemal z czułością, jakiej Hermiona się po nim nie spodziewała. Draco zakończył pocałunek tak samo szybko, jak go zaczął. Odsunął się od niej i skierował w stronę drzwi. Osłupiała Hermiona zdążyła wyrzucić z siebie nim zniknął na korytarzu.
- Ale co miał znaczyć ten pocałunek Malfoy?
- Zobaczysz. - rzucił i opuścił pomieszczenie. Hermiona, która nie do końca rozumiała, co się właściwie stało, poszła w jego ślady. Jednego była pewna uwielbia pocałunki od niego.

Kwiecień

To był miesiąc kradzionych pocałunków na uczelni. Draco dopadał Hermionę w różnych miejscach i wyciskał na jej ustach pocałunki. Były one raz namiętne, wypełnione obietnicą grzechu i przyjemności, niewinne, delikatne, pełne czułości, zaborcze, czasem brutalne. Zaciągał ją do pustych klas, toalet, schowków na miotły na klatki schodowe. Poznali każde sekretne miejsce na uczelni. Zawsze, gdy już się od niej oddzielał głaskał ją po szyi w miejscu, gdzie wisiorek stykał się z jej skórą i znikał. Czasem spoglądał swoimi stalowymi tęczówkami w jej oczy i widziała w nich siebie i nic więcej, żadnych oczekiwań, czy uczuć, tylko siebie. Miała wrażenie, że tonie w jego oczach. Draco oprócz tych pocałunków nic więcej nie robił, nie poruszał tej sprawy w rozmowie, poza uczelnią się do niej nie przystawiał. Hermiona była zdezorientowana i nie wiedziała, co o tym myśleć. A Dracon postępował tak specjalnie, bo chciał, aby Hermiona się określiła względem nich. Nie chciał być dłużej tylko jej przyjacielem, chciał być kimś więcej, lecz dopóki Hermiona tego nie będzie chciała poczeka i będzie ją dalej uwodził.

Maj

W maju Hermiona zauważyła zmianę w zachowaniu Dracona. Przestał zaczepiać ją na osobności, coraz częściej przyłapywała go na tym, jak na nią patrzy z pożądaniem wypisanym na twarzy. Jego gesty straciły przyjacielski wydźwięk, jego dotyk był czystą namiętnością. Na wykładach głaskał jej dłonie, podczas posiłków dotykał jej szyi, ocierał swoją nogę o jej. Pocałunki nie obejmowały tylko ust, całował jej szyję, policzki, dłonie, obojczyk, każdą część skóry, której nie ukrywała pod ubraniem.
Jej zdezorientowanie w tej sprawie pogłębił pocałunek, który odbył się pod klasą Hugh na jego oczach i reszty ich grupy. Ten pocałunek na pewno nie był niewinny. Był pocałunkiem dwojga kochanków, który zwiastował zbliżające się namiętności. Draco bezczelnie przyciągnął ją do siebie i pocałował z języczkiem, bezceremonialnie ja obłapiając. Zirytowana kobieta nie miała okazji go odepchnąć, bo sam przerwał te czynność i po raz kolejny bez słowa chciał od niej odejść, lecz tym razem krzyknęła za nim.
- Czego ty do cholery chcesz ode mnie Malfoy? - jej twarz pokryła się szkarłatem przez to przedstawienie i publiczne rozwiązywanie spraw pomiędzy nimi. Mężczyzna z malfoywskim uśmiechem odwrócił się i rzucił.
- A czego ty chcesz Granger? - spojrzał na nią badawczo i się oddalił.

Obserwowała jego sylwetkę, którą pożądała, a zarazem nienawidziła, za to co jej robił w ostatnich miesiącach. Prawdą był fakt, że Hermiona nie wiedziała czego chce, a postępowanie Draco nie ułatwiało jej tego.

Czerwiec

Byli w mieszkaniu Hermiony, gdzie razem się uczyli. Po ostatnim pocałunku Dracon przestał ją zaczepiać, całować i dotykać. Miała wrażenie, że znowu zachowują się, jak przed paroma miesiącami. Bała się, że znowu zapomną o całej sprawie i będą zachowywać się jakby nic się nie stało. Nie chciała kolejnego nieporozumienia i sprzeczki.

Po skończonej nauce i kolacji siedzieli obok siebie na kanapie i oglądali film, który ostatnio wpadł w ręce Draconowi. Pomimo tego, że byli blisko siebie Hermiona czuła przepaść, która zaczęła wyrastać pomiędzy nimi, bardzo tego nie chciała. Pod wpływem tęsknoty za jego dotykiem pochyliła się i chciała przycisnąć swoje usta do jego, lecz Draco jej na to nie pozwolił. Objął ją i wyszeptał:
- Na pewno tego chcesz? Bo ja nie będę twoją kolejną zabawką. - Hermiona zawahała się i oddaliła się od niego tak daleko, jak pozwalały jej na to jego ręce, by na niego spojrzeć. Jej oczy były otwarte ze zdumienia, a na policzkach pojawił się wielki rumieniec. Rozczarowany Draco jej posunięciem wstał i opuścił jej mieszkanie.

Hermiona była zmieszana tym zajściem. Chciała go pocałować, lecz w momencie, gdy on chciał, aby była pewna swoich czynów stchórzyła. Znowu.

Po długiej wewnętrznej bitwie ze sobą teleportowała się przed mieszkanie Dracona, załomotała energicznie w jego drzwi i czekała, aż jej otworzy. Zdziwiony mężczyzna nie wpuścił jej do środka, trzymał ją na dystans i milczeniem wywarł na niej pierwszy krok. Zmieszana Hermiona nie spodziewała się tak wrogiego nastawienie do niej. Miała nadzieję, że jej ułatwi sprawy, ale Draco wyraźnie chciał zobaczyć czego ona chce.
- Chcę ciebie. - szepnęła i wpiła się mocno w jego usta.
- Jesteś pewna? - powiedział pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
- Tak. - odpowiedziała i zaczęła ściągać jego koszulę.
- Jeśli, to zrobisz nie będzie odwrotu Hermiono. - wyszeptał i dał jej chwilę na decyzję.
- Wiem. - wymruczała w jego obojczyk i pozbyła się jego koszuli. Do niej dołączyły jej ubrania i reszta Dracona. Spędzili ze sobą całą noc, ciesząc się swoją bliskością i namiętnością. Tej nocy kochali się nieśpiesznie, sycąc się sobą i zapamiętując każdy fragment ciała drugiej osoby. Złączyli się ze sobą nie tylko fizycznie, lecz i na na poziomie umysłowym. To była wyjątkowa noc pełna czułych słówek i zapewnień.

Następnego poranka Hermiona obudziła się otoczona ramionami Dracona, który czujnie ją obserwował. Po jego minie i napiętych mięśniach Hermiona wiedziała, że chłopak czeka na jej reakcję.
- Nie ucieknę z krzykiem. - zapewniła go i pocałowała czule. - Jednak muszę się zbierać, bo za kilka godzin wyjeżdżam na letnie szkolenie do super tajnego miejsca.
- Wiem, sam też muszę, to zrobić. - odpowiedział i przytulił ją mocno, sycąc się jej obecnością przed dwumiesięcznym rozstaniem.

Przez cały lipiec i sierpień nie mieli ze sobą kontaktu, uczelnia rozdzieliła ich do innych grup. On spędził ten czas na pustkowiach Syberii, a ona w ciepłym słońcu hiszpańskiego wybrzeża. Wypełniali mini misje i szkolili swój warsztat aurorski. Zajęcia wiele im dały, lecz myślami ciągle byli przy drugiej osobie, niepewni jak ich relacja będzie wyglądać po powrocie. Po ich wspólnej nocy nie było czasu, aby o tym podyskutować, a na misji mieli kategoryczny zakaz kontaktowania się z kimkolwiek.

Gdy wrócili pod koniec września do Anglii, musieli załatwić wiele spraw i zobaczyli się dopiero pierwszego października na uczelni. Szła korytarzem, gdy zobaczyła jak Harry, Ron i Draco zmierzają w jej kierunku, uśmiechnęła się promiennie do mężczyzn i czekała, aż do niej dojdą. Pierwszy próbował ją przytulić Ron, lecz blondyn zablokował mu do niej dostęp, stając naprzeciwko niej. Obserwował ją z wyczekiwaniem w oczach, niepewny co może zrobić. Hermiona przytuliła go mocno i delikatnie musnęła jego usta. Na ten widok szczęka Weasleya opadła do podłogi i Harry musiał go siłą usunąć z korytarza, gdy zabrzmiał dzwonek na lekcje.